Góry
Dystans całkowity: | 3601.70 km (w terenie 747.00 km; 20.74%) |
Czas w ruchu: | 230:03 |
Średnia prędkość: | 15.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.50 km/h |
Suma podjazdów: | 16869 m |
Liczba aktywności: | 45 |
Średnio na aktywność: | 80.04 km i 5h 06m |
Więcej statystyk |
Góry SUDETY ZACHODNIE [4/7] - Singltrek pod Smrkem
-
DST
104.41km
-
Teren
45.00km
-
Czas
05:58
-
VAVG
17.50km/h
-
VMAX
68.80km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj postanowiliśmy się przejechać w okolice Świeradowa-Zdrój poszaleć na singlach pod Smrkiem. Dojazd asfaltami przez północne zbocza Gór Izerskich. W jednym miejscu trafił się bardzo szybki zjazd, gdzie udało się bez pedałowania rozpędzić do 68 km/h i przy okazji potrącić jakiegoś nieostrożnego ptaka :/
Singtrek pod Smrkem w chwili obecnej oferuje ponad 80 kilometrów tras o czterech różnych stopniach trudności. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, począwszy od rodzin z dziećmi, aż po wprawnych i doświadczonych rowerzystów górskich. Wąskie ścieżki, biegnące rozległymi stokami masywu góry Smrek dadzą masę radości każdemu, kto z nich skorzysta. Więcej do poczytania tutaj: http://www.singltrekpodsmrkem.cz/pl/
Jazdę po singlach zaczęliśmy od Zajęcznika, którego przejechaliśmy w połowie, później singiel "Nad Czerniawą" i wjechaliśmy do Czech gdzie poruszaliśmy się po trasach Rapicky Okruch, Okolo Medence, Novomestska Strana. Single te stanowiły połowę tego co było do przejechania. Jazda po singlach dostarcza sporo frajdy, chociaż wg mnie trasy są trochę zbyt łatwe technicznie (nawet na trudnych nie było nic trudnego) i momentami brakuje trochę większych prędkości, ale mimo to podobało mi się.
Kilka widoczków napotkanych podczas jazdy po singlach.
Udało się także zmontować klip video z jazdy po singlach
Kolejnym celem dnia dzisiejszego miało być zdobycie góry Smrek, jednak ze względu na kończące się zapasy wody zmuszeni byliśmy zjechać do Świeradowa, a jak zobaczyliśmy ile zjechaliśmy to odechciało nam się wjeżdżania na Smreka :P
Po posileniu się w świeradowskim owadzie z kropkami, ruszyliśmy podjazdem asfaltowym w kierunku kwatery przez Rozdroże Izerskie i dalej czekał już nas długi zjazd szutrami wzdłuż potoku Mała Kamienna.
Fotorelacja Marcina - http://marcingt.bikestats.pl/1164265,Sudety-Zachodnie-2014-Dzien-47-SinglTrek-pod-Smrkem.html
Trasa na mapie:
Kategoria Góry
Góry SUDETY ZACHODNIE [3/7] - Wysoki Kamień, kamieniołom, zapora Pilchowice
-
DST
86.66km
-
Teren
25.00km
-
Czas
05:24
-
VAVG
16.05km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drugi dzień to trasa bardziej lajtowa, ale z wymagającym podjazdem na początek z mozolnym i dosyć trudnym podjazdem z Piechowic do Szklarskiej Poręby Górnej asfaltem i dalej już szutrem z bardzo stromą końcówką na Wysoki Kamień (1058 m npm). O dziwo w tym roku udało się końcówkę podjechać :)
Z Wysokiego Kamienia roztacza się piękny widok na Karkonosze, ale niestety wczesne południe to nie najlepszy czas do robienia zdjęć z tego miejsca.
Następnie zajeżdżamy do nieczynnej kopalni kwarcu "Stanisław"
I zjeżdżamy do środka wyrobiska... od tyłu.
Przyjemnymi szutrami w Górach Izerskich przejeżdżamy nad Jagnięcym Jarem.
Na długim zjeździe do Rozdroża Izerskiego przebijam dętkę - w oponę wbił się kawałek ostrego kamienia. Szybkie łatanie dziury i można jechać dalej.
Dalsza trasa biegnie przez ładne widokowo tereny w okolicy Antoniowa, Małej i Starej Kamienicy.
Dojeżdżamy do zapory wodnej w Pilchowicach, gdzie na skutek spiętrzenia wody powstało Jezioro Pilchowickie.
W okolicy Jeziora Pilchowickiego zaglądamy do tunelu kolejowego i wchodzimy na most kolejowy przerzucony przez jezioro.
Przyjemne widoki na Karkonosze
Wieża rycerska w Siedlęcinie
Dalsza trasa biegnie przyjemną trasą przy rzece Bóbr, gdzie co chwilę trafiają się jakieś zapory.
Fotorelacja Marcina - http://marcingt.bikestats.pl/1163990,Sudety-Zachodnie-2014-Dzien-37-Gory-Izerskie-PK-Doliny-Bobru.html
Trasa na mapie:
Kategoria Góry
Góry SUDETY ZACHODNIE [2/7] - Niemcy, Bogatynia, Czechy, Izery
-
DST
151.57km
-
Teren
20.00km
-
Czas
08:09
-
VAVG
18.60km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na pierwszy dzień pobytu bierzemy najdłuższą trasę. Pobudka już o 4:30 rano i po godzinie 5 jesteśmy już na rowerach - jedziemy do Rybieńca, gdzie wsiadamy w szynobus, którym dojeżdżamy do Zgorzelca. Tutaj wysiadka i już po chwili jesteśmy w Niemczech, w Gorlitz. Pobyt w Niemczech nie zaczyna się dla mnie dobrze, gdyż zaraz na dzień dobry zrywa się łańcuch - okazało się że spinka się sama rozpięła, więc po chwili można jechać dalej.
Docieramy do pierwszej atrakcji dnia dzisiejszego - sztucznego jeziora Barzdorefer See, powstałego w wyniku zalania kopalni węgla brunatnegoBerzdorf, nieczynnej od 1997 roku. Jezioro jest konkretne, gdyż ma 960 ha powierzchni. Robimy tutaj przystanek na śniadanie.
Dookoła jeziora w większości poprowadzono, równiutki asfalt, którym jedziemy i docieramy do rezerwatu przyrody "Osuwisko"
Na południu jeziora napotykamy sporo przystani jachtowych oraz piękne plaże z białym piaskiem
Budowa infrastruktury turystycznej cały czas trwa, więc w przyszłości będzie to rewelacyjna miejscówka wypoczynkowa. Już teraz jest tutaj super.
Kawałek dalej znajduje się muzeum w którym można pooglądać maszyny jakie wykorzystywane były w kopalniiBerzdorf.
Przez Niemcy poruszamy się szlakiem rowerowym Oder – Neisse Radweg. Jesteśmy zachwyceni niemiecką infrastrukturą i porządkiem. Nawet niewielkie roboty drogowe na trasie rowerowej miały specjalne oznakowanie objazdowe dla rowerzystów.
W pewnym momencie zgubiliśmy szlak i wybraliśmy podjazd, dzięki czemu mogliśmy z góry pooglądać klasztor cysterek St. Marienthal.
Koło Hirchfelde trafiliśmy na muzeum miniatur.
W Zittau wjechaliśmy przypadkiem przez boczną bramę na teren zoo - Tierpark Zittau, więc mogliśmy sobie pooglądać zwierzęta. Hehe - zastanawialiśmy się jak przy kasach wytłumaczymy się z dostania się na teren zoo rowerami, ale na szczęście dla wychodzących było oddzielne boczne wyjście :P
Nie udało mi się z nią dogadać. Tylko "papa" nam powiedziała :P
W Zittau wróciliśmy ponownie do Polski, gdzie przywitały nas budy handlowe i dziurawy asfalt, którym udaliśmy się na punkt widokowy kopalni węgla brunatnego Turów. Zastaliśmy ogromną dziurę w ziemi o głębokości 240 metrów. Ciekawe czy jak się skończy wydobycie teren również zostanie tak fajnie zrekultywowany jak w kopalni Berzdorf
W Porajowie odwiedziliśmy miejsce styku 3 państw: Polski, Niemiec i Czech.
Jadąc do Bogatyni ponownie najechaliśmy na KWB Turów
skąd widać było elektrownię Turów
W Bogatyni robimy postój pod marketem i wjeżdżamy do Czech, gdzie możemy z dołu pooglądać zamek w Frydlant.
Bazylika i klasztor w Hejnicach.
Jedzie się bardzo przyjemnie wzdłuż rzeki Smeda. Kawałek dalej ponownie zrywam łańcuch. Tym razem spinka rozwaliła się całkowicie. Na szczęście miałem przy sobie zapasową więc po chwili można było kontynuować jazdę. Dalej czekał nas 10 km podjazd - wjeżdżamy w Góry Izerskie. Odwiedzamy izerskie bagna i dojeżdżamy na urocze polany w Jizerce.
Za szczytem Bukovec trafił się przyjemny, techniczny zjazd po kamieniach.
Po przekroczeniu mostem potoku Izera jesteśmy ponownie w Polsce. Jedziemy obok Schroniska Orle i przez "Samolot" docieramy na polanę Jakuszycką.
Dalej czeka nas długi zjazd asfaltowy do Szklarskiej Poręby, gdzie robimy przerwę na obiad i później dalej z górki zjeżdżamy do Jeleniej Góry.
Fotorelacja Marcina - http://marcingt.bikestats.pl/1161960,Sudety-Zachodnie-2014-Dzien-27-Goerlitz-Turow-Frydlant.html
Trasa na mapie:
Kategoria Góry, Zagranica
Góry 2013: Krowiarki, Czarna Góra, pod Śnieżnikiem, Góra Borókowa (dzień 3/4)
-
DST
104.46km
-
Teren
45.00km
-
Czas
07:35
-
VAVG
13.77km/h
-
Podjazdy
2700m
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu zanosi się na znośną pogodę, więc można dać sobie dzisiaj w kość robiąc prawie 3000 metrów podjazdów.
Do Złotego Stoku pod okropny wmordewind, a później godzinny podjazd na Przełęcz Jaworową.
Widoki z początku podjazdu na przełęcz.
Następnie szybki i długi zjazd do Lądka Zdrój, gdzie widać główny cel dzisiejszej wycieczki - Czarną Górę.
Dalej wjeżdżamy na terenowy, czerwony szlak biegnący przez masyw górski Krowiarki.
Niby wysokości jakieś takie niewielkie, jednak idzie się zmęczyć bo prawie ciągle pod górkę. Momentami są konkretne ścianki do podjeżdżania.
Docieramy na Przełęcz Puchaczówka...
i zaczynamy podjazd na Czarną Górę. Nachylenie momentami jest konkretne. Docieramy pod wieżę TV i dalej już w sumie czeka nas kilkaset metrów niesienia roweru po stromych kamlotach, które wymęczają mnie bardziej niż przejechane dzisiaj podjazdy. W końcu docieramy na szczyt Czarnej Góry (1205 m n.p.m), gdzie znajduje się wieża widokowa.
Widoki całkiem przyjemne, jednak okropnie wieje.
Zjazd z Czarnej Góry powolny, ale mimo wszystko emocjonujący, gdyż trzeba sprawnie poruszać się między kamlotami które zrzucić chcą z rowera
Zjeżdżamy na Przełęcz Żmijowa Polana i udajemy się w kierunku Śnieżnika szlakiem pełnym kałuż.
Dojeżdżamy do Przełęczy Śnieżnickiej i zaczynamy wspinaczkę do schroniska (1218 m npm). Śnieżnik sobie odpuściłem, gdyż już tam byłem z rowerem, a pogoda zaczęła się psuć.
Zjeżdżamy więc dłuuuugaśnym zjazdem w dół uciekając przez ciemnymi chmurami. W Stroniu Śląskim robimy postój na kebaba i konsumując posiłek przeczekujemy opady deszczu.
Kierujemy się na Lądek Zdrój i dalej na Lutynię, aby wjechać na Górę Borówkową. Za Lutynią zaczął się teren i zrobiło się tak konkretne nachylenie, że nie dało się tego podejchać rowerem. Na łąkach dopada nas deszcz więc chronimy się pod drzewem - piękny tu widok.
Po przelotnych opadach kontynuujemy wprowadzanie rowerów, tam gdzie nachylenie pozwala jedziemy. Docieramy w końcu na Górę Borówkową (900 m n.p.m), gdzie znajduje się wieża widokowa.
Wspinam się jako pierwszy na ponad 20-metrową wieżę widokową. Widoki na górze super, ale dzisiaj nie do końca atrakcyjne bo trochę zamglone, a nad zbiornikami zaporowymi przechodzi akurat nawałnica i kompletnie nie widać nic.
Taka sobie ciekawa chmurka.
Z Góry Borkowej zjeżdżamy wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Zjazd wymagający dużej uwagi, pełny kamlotów i śliskich korzeni. Bardzo łatwo zaliczyć glebę, ale udaje nam się większość zjechać (ała... moje nadgarstki) nic nie urywając i nie przewracjąc się.
Na Przełęczy Różaniec odbijamy w prawo i zjeżdżamy już szybszym zjazdem do Hlubokego Dolu i dalej wzdłuż potoku Bila Voda dojeżdżamy na granicę czesko-polską.
W drodze na kwaterę odwiedzamy jeszcze zbiorniki zaporowe.
Średnia prędkość dzisiejszej trasy wyszła ślimacza, ale pokonaliśmy około 2700 metrów przewyższeń, a większość zjazdów była techniczna i nie pozwalała na rozpędzanie się tylko uważne pokonywanie przeszkód.
Trasa na mapie:
_
Kategoria Góry
Góry 2013: Góry Bardzkie (dzień 1/4)
-
DST
72.42km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:16
-
VAVG
16.97km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na szybki, 4-dniowy wypad w góry wybrał się ze mną kolega Marcin.
Dojazd na miejsce pociągiem. Początek trochę pechowy, gdyż ze względu na zepsucie się lokomotywy w Lesznie docieramy na miejsce z 2,5 godzinnym opóźnieniem, a prognozy przewidują deszcz wieczorem.
Po dojechaniu na kwaterę, szybkie ogarnięcie się i około godziny 15 ruszamy na podbój Gór Bardzkich.
Po jakiś 10 km zaczyna się terenowa wspinaczka
Po jakimś czasie docieramy do punktu widokowego na obrywie skalnym, gdzie roztacza się bardzo ładny widok na Bardo Śląskie.
Następnie szybki zjazd w dół do Barda
I po kilku kilometrach znowu wjeżdżamy w teren, gdzie czeka nas 15 km przeprawa przez góry.
Ciągle w górę, albo w dół. Zdobywamy m.in. Wilczaka (637 m npm), z którego jest bardzo stromy, techniczny zjazd.
Terenowa trasa przez góry, kończy się na wiszącym moście nad wykopem, gdzie na dole biegła kiedyś Kolej Sowiogórska.
Szybki zjazd asfaltem przez Srebrną Górę z prędkością dochodzącą do 60 km/h. Za Srebrną Górą możemy podziwiać piękne widoki na góry połączone z barwami rzepaku.
My się potworów nie boimy więc przez Potworów się przeprawimy :P
Przed 21 docieramy na kwaterę i o dziwo nie napotkaliśmy zapowiadanego deszczu.
Trasa na mapie:
_
Kategoria Góry
Zalew Mietkowski, Ślęża, Wrocław
-
DST
103.72km
-
Teren
15.00km
-
Czas
05:40
-
VAVG
18.30km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na wycieczkę ruszam o wschodzie słońca.
Wskakuję w pociąg i jazdę aż za Wrocław do Mietkowa. Pociąg niezbyt przemyślany gdyż nie ma w ogóle przedziału na rower, ale na szczęście udało mi się jakoś go ulokować że nikomu nie przeszkadzał.
Po godzinie 11 wysiadam z pociągu w Mietkowie. Celem jest góra Ślęża (718 m npm), której widok dzisiaj mi będzie towarzyszył przez cały dzień.
Najpierw zajeżdżam nad największy zalew w dolnośląskim - Zalew Mietkowski, skąd świetnie prezentuje się góra Ślęża. Sam dojazd nad zalew obniżył mi dosyć mocno morale, gdyż przegapiłem główny zjazd nad zalew i nie chciało mi się cofać, więc pojechałem napotkanym dalej skrótem, który okazał się polem rzepaku, gdzie było pełno błota i gliny, która oblepiła mi pół roweru.
Po wydostaniu się z offroadowych ścieżek nad Zalewem Mietkowskim ruszyłem asfaltem w kierunku Ślęży. Widoczki po drodze bardzo przyjemne.
Ślęża coraz bliżej, ale mój niepokój budzi ciemna chmura wędrująca za plecami, z której leje się deszcz i walą pioruny.
Rozpoczyna się podjazd na Przełęcz Tąpadła (384 n npm). Czarna chmura przeszła bokiem nad Wrocławiem, ale wędrujące w moim kierunku są dwie następne. Podjazd na Przełęcz w sumie to lajtowy.
Z przełęczy wjechałem na żółty szlak i rozpocząłem wspinaczkę na górę Ślężę (718 m npm). Początek dosyć łatwy, szutrem, przez ciemny las. Od połowy dopiero zaczęły się problemy, gdyż luźne kamienie i bagaż bardzo utrudniały podjeżdżanie, ale udało się podjechać całość.
Po zdobyciu szczytu pojawiły się małe obawy, gdyż parę razy zagrzmiała burza.
Kościółek na szczycie.
Dosiadłem kultowy, kamienny posąg Niedźwiedzia, jednak nie chciał się ruszyć z miejsca.
Krzyż na szczycie
Widok ze Ślęży w kierunku północnym na Zalew Mietkowski
Po kilkudziesięciominutowej przerwie na szczycie ruszyłem w dół. Na początku zastanawiałem się czy nie zjeżdżać ekstremalnym szlakiem czerwonym, ale ze względu na bagaże odpuściłem to sobie. Zjechałem żółtym. Z Przełęczy Tąpdła zjeżdżałem dalej w kierunku Sulistrowiczek i Sobótki.
Widok na szczyt Ślęży i znajdujący się tam 136 m maszt od strony południowej.
Za Sobótką zajechałem nad znany, zalany kamieniołom Kantyna, którego pionowe ściany wznoszą się z 20 metrów nad poziom wody.
Jeden z tubylców zaprezentował jak się skacze ze ścian kamieniołomu na główkę (HD)
Ruszam ponownie w kierunku Mietkowa
Pod ruinami pałacu w Maniowie Małym
Zapora Zalewu Mietkowskiego.
Przed wjazdem do Wrocławia na niebie zaczęły się piętrzyć piękne chmury burzowe. Na szczęście nie dopadły mnie.
Samolot startujący z lotniska we Wrocławiu
O godzinie 19 zajechałem do rodzinki z Wrocławia u której miałem przekimać się do jutra.
Na wieczór kuzyn zabrał mnie jeszcze na pokaz tańczących fontann przy Hali Stulecia. Ciekawe widowisko, ale było jeszcze zbyt jasno na pełen efekt... no i trafiliśmy też na prosty pokaz.
Jest i film z tego pokazu (HD)
Trasa dzisiejszej wycieczki na mapie:
Za jakiś czas pojawi się tutaj kilkuminutowy klip video z wycieczki
Kategoria Góry
Góry 2011 (Kotlina Kłodzka) - dzień 4/5
-
DST
100.07km
-
Teren
5.00km
-
Czas
06:04
-
VAVG
16.50km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Góry 2011 (Kotlina Kłodzka) - dzień 4/5
Zamek w Kamieniu Ząbkowickim... odwiedzimy go pod koniec dnia
Wjeżdżamy na Przełęcz Jaworową (707 m npm)... tak "nadajemy" że nie czujemy w ogóle zmęczenia i nie wiemy nawet kiedy tam wjechaliśmy. Później szybki zjazd w dół i lądujemy w Lądku Zdrój
Czas na psi,psi :P
W drodze na kolejną przełęcz - Przełęcz Lądecką (605 m npm)
Po wjeździe, zjeżdżamy do Javornika, gdzie kręcimy sie chwilę.
Wracamy do Polski i w Paczkowie zatrzymujemy się na jedzenie wybierając ciekawie brzmiącą potrawę o nazwie "Micha Mnicha".
Następnie udajemy się do Kamienia Ząbkowickiego przyjrzeć się tamtejszemu zamkowi. Obiekt robi wielkie wrażenie...
szkoda tylko, że nie da się wejść na teren zamku bo wygląda on bardzo klimatycznie
Wracamy na kwaterę, gdzie dopychamy się czereśniami Kazika...
Wieczorem jeszcze raz wychodzimy na rower pokręcić się po wałach zbiornika Topola... po niebie krążą groźnie wyglądające chmury, ale na szczęście ulewa nas nie złapała... wszystko poszło bokiem. Postraszyło jedynie chwilę silnym wiatrem.
Zbiornik Topola i w oddali Góra Borówkowa w Rychlebach
Trasa na mapie...
_
Kategoria Góry
Góry 2011 (Kotlina Kłodzka) - dzień 3/5
-
DST
118.36km
-
Teren
20.00km
-
Czas
07:40
-
VAVG
15.44km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Góry 2011 (Kotlina Kłodzka) - dzień 3/5
Piękne górskie krajobrazy... gdzieś za Bardem w kierunku Srebrnej Góry
Zbiornik retencyjny "Sudety" w Bielawie
Pobłądzić też się zdarzyło... zazwyczaj wtedy jak się nie słuchało GPSa, tylko jechało na skróty :P
Prawie 10 km podjazd na Przełęcz Jugowską (805 m n.p.m.)
Stok narciarski... zastanawialiśmy się jak taką stromizną da się zjechać na nartach. Jakbym sie tam rozpędził to pewno siłą rozpędu wjechałbym na kolejną górę :P
Zjazd z Przełęczy Jugowskiej odbył się drogami gruntowymi... jak na złość w początkowej fazie zjazdu dopadł nas deszcz... zrobiło się zimno, ślisko i błotniście, więc zjeżdżać trzeba było bardzo ostrożnie.
Ale po deszczu powietrze oczyściło się, wyszło słońce i naszym oczom ukazały się cudowne krajobrazy (bez obróbki foty wychodziły prawie jak w HDR)
"Przez łąki i pola, pędzi Nataliza w błocie wybrudzona..." ;P
Tęcza nad górami Bardzkimi
Trasa na mapie
_
Kategoria Góry
Góry 2011 (Kotlina Kłodzka) - dzień 2/5
-
DST
93.39km
-
Teren
9.00km
-
Czas
05:09
-
VAVG
18.13km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Góry 2011 (Kotlina Kłodzka) - dzień 2/5
Dziś wybraliśmy się w czeskie Rychleby.
Na granicy czesko-polskiej w Złotym Stoku
"Szpaki atakują" - przez całe 4 lata marzyła mi się uczta czereśniowa w tym miejscu. Przez kilka kilometrów drogi ciągną się drzewa pełne smacznych czereśni - objedliśmy się niesamowicie.
W drodze na góry Rychlebskie
Docieramy nad zalany kamieniołom Rampa w Carnej Vodzie, gdzie robimy sobie dłuższą przerwę.
Oczywiście korzystając z okazji...
wykonuję kilka skoków z 7 metrowej ścianki... na wyższe brak odwagi :P
Był jeszcze zamiar przejechania się Rychlebskimi Ścieżkami, które widziałem u JPbike, ale niestety zabrakło już na to czasu... późna pora się robiła więc trzeba było wracać do Polski.
Velky Rybiniec
Czeski pagórek
Trasa na mapie
_
Kategoria Góry, Zagranica
Góry 2011 (Kotlina Kłodzka) - dzień 1/5
-
DST
53.46km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
17.53km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Góry 2011 (Kotlina Kłodzka) - dzień 1/5
Na tegoroczne rowerowanie w górach z pewnych względów padł ponownie rejon, w którym byłem 4 lata temu - Góry Złote, Bardzkie i Rychleby. Tym razem miałem tam miłe i piękne towarzystwo rowerzystki Natalizy.
O godzinie 13 dojechaliśmy pociągiem w okolice Kamieńca Ząbkowickiego i po rozpakowaniu się na kwaterze, ruszyliśmy na krótką przejażdżkę.
Cel wycieczki to obryw skalny w Bardzie
Kilkadziesiąt minut pedałowania na "młynku" i jesteśmy na górze skąd roztacza się piękny widok na Bardo.
Następnie pojechaliśmy na wały zbiornika zaporowego Topola
Gdzieś na tle zbiornika zaporowego Topola, a w oddali Góry Złote.
Zapora między zbiornikami Topola i Kozielno.
Trasa na mapie
_
Kategoria Góry