sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w kategorii

Bornholm 2009

Dystans całkowity:277.17 km (w terenie 34.00 km; 12.27%)
Czas w ruchu:17:11
Średnia prędkość:16.13 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:46.19 km i 2h 51m
Więcej statystyk

BORNHOLM 2009 - dzień 5 (Kołobrzeg nocą)

  • DST 17.92km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 13.78km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 sierpnia 2009 | dodano: 03.08.2009

BORNHOLM 2009 - dzień 5

Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl


TRASA:
Kołobrzeg nocą

O 22:45 (31 lipca 2009) dopłynęliśmy do Polski. Na ziemiach polskich w porcie w Kołobrzegu powitał nas kolega Jurasek z forumrowerowego.org, który to pokazał nam Kołobrzeg nocą i do godziny 3 śmigaliśmy na rowerach po ulicach tego miasta.


Później rozłożyliśmy obozowisko na dworcu PKP w Kołobrzegu i próbowaliśmy trochę się zdrzemnąć w towarzystwie innych rowerzystów oraz kloszardów ;)


Po 4:30 postanowiliśmy zmienić klimaty i pojechaliśmy na plażę nad morze. Tam znaleźliśmy fajną miejscówkę - rozsiedliśmy się w koszu i oczekiwaliśmy na wschód słońca...


Słonko oczywiście efektownie wypełzło z wód morskich ;)


Cudownie jest drzemać w takich klimatach :)


Jakby atrakcji było jeszcze mało na koniec mogliśmy sobie pooglądać poranną gimnastykę dwóch starszych pań :)


Jest i klip video :)


O godzinie 7 wróciliśmy na dworzec, gdzie pożegnaliśmy Roksanę, która udała się pociągiem w kierunku Gdyni, a ja z Agenciarą po godzinie 8 wskoczyliśmy do pociągu na Poznań i nasze drogi rozjechały się w Pile - w pociągu dałem pasażerą zabawny pokaz, gdyż co chwila mi się przysypiało i się przewracałem :P W domu wylądowałem o godzinie 15.

Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)

Skocz do POPRZEDNI DZIEŃ


Kategoria Bornholm 2009

BORNHOLM 2009 - dzień 4

  • DST 72.56km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:59
  • VAVG 18.22km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 31 lipca 2009 | dodano: 03.08.2009

BORNHOLM 2009 - dzień 4/4

Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl


TRASA:
pole namiotowe Lejrplads Slettegård - Osterlars- Gildesbo - Arsballe - Ringeby - Nyker - Gongeherred - Mollevangen - Knudsker - Grisby - BornholmsLufthavn - Pedersker - Oster Somarken - StandMarken - Dueodde - Sonogebeak - Balka - Nexo - katamaranem do Kołobrzegu - Kołobrzeg nocą

Ranek przywitał nas deszczem (zaczęło padać od około 3 w nocy) i trzeba było wykorzytać worek na śmieci w innym celu. Zwijanie mokrych namiotów i pakowanie się przy takiej pogodzie nie było zbyt przyjemne... Jak ruszyliśmy w trasę koło godziny 8 wypogodziło się i deszcz już nam nie dokuczał przez cały dzień.


Sposoby podróżowania po Bornholmie są różne ;)


Kamieniołom w okolicy miasta Ronne


Hmmm - Jaki to był kod dostępu? Przy lotnisku.


Na Bornholmie pełno jest sklepików stojących przy drogach - można w nich zakupić warzywa, owoce, drewno na opał. Niesamowitą rzeczą w nich jest to że nie ma tam obsługi, ani nikogo kto tego pilnuje - towar normalnie stoi na półce, obok jest skarbonka i po prostu bierzemy co potrzebujemy i płacimy - wszystko opiera się na uczciwości :) Podobnie jest w kościółkach, gdzie można zakupić różne foldery i widokówki - tam też nikt tego nie pilnuje i jak coś bierzemy wrzucamy należność do skarbonki.


Na postoju na trasie rowerowej nr 10


Wiatrak w Pedersker...


pod którym zrobiliśmy sobie popas i wciągnęliśmy resztki jedzenia które zostały w sakwach


Hmmmm - gdzie my jesteśmy?


W Dueodde zafundowaliśmy sobie ogromne lody - do teraz nie mam pojęcia jak ja to w swoim brzuchu zmieściłem...


Na rozległej plaży w Dueodde mieliśmy poplażować lecz niestety czasu było zbyt mało i można było tylko pospacerować trochę. Piasek miał tu niby być jakoś szczególnie sypki, a jak dla mnie to był normalny.


Trasy rowerowe na Bornholmie są bardzo dobrze oznaczone (oznakowanie szlaków pieszych jest kiepskie) - co chwilę spotyka się takie znaki.


Zbliżamy się już powoli do portu w Nexo :(


Niestety w tym miejscu kończy już się przygoda z tą piekną i ciekawą wyspą...


Wskakujemy na katamaran Jantar i wracamy do Polski. Jeszcze ostatnie spojrzenie na Bornholm, który niedługo zniknie za horyzontem...


Kilkanaście kilometrów od brzegu morze nieźle się rozszalało (kilkumetrowe fale) i zaczęło konkretnie bujać katamaranem - momentami myślałem że zaraz nasza łajba się wywróci tak mocno się przechylała - zabawa przednia. Niestety nie trwało to długo bo po 30 minutach zmieniliśmy kurs i bujanie się uspokoiło :(


Zachód słońca na pełnym morzu


O 22:45 dopłynęliśmy do Polski.

Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)

Skocz do NASTĘPNY DZIEŃ


Kategoria Bornholm 2009, Zagranica

BORNHOLM 2009 - dzień 3

  • DST 81.89km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:54
  • VAVG 16.71km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 lipca 2009 | dodano: 03.08.2009

BORNHOLM 2009 - dzień 3/4

Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl


TRASA:
pole namiotowe Lejrplads Egeløkke - Allinge - Sandvig - Allinge - Olsker - Tejn - Stammershalle - Gudhjem - Osterlars - Ostermarie - Arsdale - Svaneke - Listed - Boishavn - Randklove - Saltuna - Melsted - pole namiotowe Lejrplads Slettegård

Ponownie pobudka przed 6:30, pakowanie się, toaleta i śniadanie i koło 8:30 ruszamy dalej w trasę.


W pobliżu pola namiotowego na którym nocowaliśmy znajduje się kamieniołom i muzeum.


Jedziemy dalej i docieramy do Sandvig


Uliczki w dużych miastach są dosyć wąskie, a ich domy mają specyficzną budowę.


Na Bornholmie płasko nie jest - trzeba się często namęczyć na podjazdach


Jak są podjazdy to i często trafi się także na zjazdy.


Największy w Danii wodospad Døndalen - niestety uśpiony, woda ledwo co leciała.


Jeden z parkingów dla rowerów. Ogólnie to rowery z bagażami zostawialiśmy w większości miejsc bez zapinania, jedynie jak gdzieś musieliśmy je zostawić na dłużej niż 30 minut to je zapinaliśmy. I nie ważne czy to był las, czy środek miasta, czy okolice plaży rower i bagaże czekały na nas zawsze nietknięte mimo że nikt ich nie pilnował.


W końcu udało nam się sfotografować z bliska krowy grzywaczki :P 2 dni wcześniej też na nie trafiliśmy, ale były daleko i tam Agenciara włożyła tyle serca w fotografowanie ich że nie zauważyła pastucha elektrycznego i ją trochę poraził prąd :P


Helligdomsklipperne - święte skały.


Tutaj już na dole tej skalistej zatoczki


Kawałek dalej był Sorte Gryde - schodziło się do niej po drabince na dół, gdzie trzeba było wbić się w odpowiedni rytm fal bo inaczej można było mieć mokre buty. Grota, a raczej szczelina ma 55 metrów długości i miejscami jest tak wąsko że można się sklinować między ścianami


Widok na jeden z wielu wiatraków na Bornholmie. Ten tutaj to wiatrak w Gudhjem.


Wąskimi uliczkami, pełnymi ludzi (w większości miast są pustki, a tutaj akurat były tłumy ludzi), gdzie było cały czas stromo w dół dotarliśmy do portu w Gudhjem.


Wyjazd z Gudhjem. Na większości dróg przez większość czasu są pustki - samochody spotykane są sporadycznie.


W oddali widok na wyspę Christianso


Skaliste wybrzeże w Aarsdale


Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)


Kategoria Bornholm 2009, Zagranica

BORNHOLM 2009 - dzień 2

  • DST 52.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:35
  • VAVG 14.51km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 lipca 2009 | dodano: 02.08.2009

BORNHOLM 2009 - dzień 2/4

Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl


TRASA:
pole namiotowe Lejrplads Gulhave - Vestermarie - Nylars - Grisby - Ronne - Sorthat - Muleby - Hasle - Rutsker - Vang - Hammershus - pole namiotowe Lejrplads Egeløkke

Noc minęła spokojnie i wypoczęty przed 6:30 zacząłem już kusić. Poranna toaleta, śniadanie, pakowanie i przed godziną 9 ruszyliśmy w trasę. Przed odjazdem odwiedził nas spasiony kot Leloch ;)


Rotunda w Nylars - jedna z 4 rotund na wyspie Bornholm


Cmentarze na Bornholmie prezentują się bardzo ładnie - nie ma żadnych wielkich kamiennych nagrobków, tylko najczęściej kamienie otoczone zielenią, kwiatami i krzewami. Cmentarze służyły nam także jako miejsce do napełniania bidonów, gdyż na każdym cmentarzu znajduje się toaleta z dostępem do bieżącej wody, którą można pić bez przegotowywania.


W drodze do Ronne napotkaliśmy uroczy lasek ze stawkiem, gdzie jakiś artysta porozstawiał głazy z wyrytymi na nich różnymi rzeczami.


Wjeżdżamy do stolicy wyspy - Ronne. Dojechaliśmy tam główną drogą - żadnego stresu ze strony kierowców blachosmrodów - poruszanie po Bornholmie rowerem to czysta przyjemność. Przez cały nasz pobyt żaden kierowca nawet nie śmiał na nas zatrąbić mimo że nieraz po miastach dziwacznie jeździliśmy :P


Przed sklepem Netto - sklepy z najtańszym towarem na Bornholmie... mimo wszystko za tanio nie było :P
Na zdjęciu widać że tam to nawet można babcie spotkać "lansujące się" w kasku rowerowym.


Rowerzystów na Bornholmie jest cała masa - co chwilę można spotkać grupki na różnych dziwnych pojazdach rowerowych.


Chatki przy drodze rowerowej.


Słońce tego dnia dawało się trochę we znaki więc postanowiliśmy zajechać na plażę w okolicy Muleby.


Oczywiście nie mogło się obyć bez kąpieli w morzu.


Wygrzewając się na plaży słońce trochę nam zaszkodziło ;) i zaczęliśmy robić sesję zdjęciową miśką żelowym.


Rubin So - jezioro z turkusową wodą


Długi podjazd do miejscowości Rutsker - takich widoków na morze na Bornholmie jest cała masa.


Jons Kapel - 20 metrowa, granitowa turnia do której prowadzą długie i strome schody.


A kawałek dalej piękna pionowa ściana nad morzem


Tak mi się tam podobało że nie chciałem wracać ;)


Tutaj jeden z kamieniołomów do którego trafiliśmy w sumie przypadkiem, a wszystko przez znakomitą orientację miejscowego, który wskazał nam nie tą drogę co trzeba...


Hammershus - największy w Skandynawii kompleks ruin średniowiecznego zamku


Jak się wejdzie na teren zamku to widoki na wybrzeże są takie że kopara człowiekowi opada...


Coś przepięknego. W oddali widać port w miejscowości Vang do którego jest świetny zjazd z zakrętasami, na którym zanosiło się na ustanowienie nowego rekordu Vmax - niestety kierowca samochodu mnie przyblokował i musiałem zwolnić.


Po zwiedzeniu zamku ruszyliśmy na poszukiwanie kolejnego pola namiotowego i oczywiście trzeba było trochę się natrudzić żeby je odnaleźć. Po odnalezieniu okazało się że pierwsza polana jest cała zajęta, więc musieliśmy iść 300 metrów w las na kolejną polanę - dzisiaj niestety nie było ciepłej zupki z paczki, gdyż nikomu nie chciało się po ciemku biegać tych kilkaset metrów do gospodarstwa. Zrobiliśmy więc ognisko i przy płomieniach wciągnęliśmy kolację bez ciepłych napojów.


Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)


Kategoria Bornholm 2009, Zagranica

BORNHOLM 2009 - dzień 1

  • DST 44.11km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 15.57km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 lipca 2009 | dodano: 02.08.2009

BORNHOLM 2009 - dzień 1/4

Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl


TRASA:
Nexo - Bodilsker - Aakirkeby - Gamleborg - lasy Alminingen - pole namiotowe Lejrplads Gulhave

Ładowanie rowerów na katamaran Jantar w Kołobrzegu - wszelkie bagaże trzeba niestety demontować.


o godzinie 7 wypływam z portu... za 4,5 godziny dotknę dopiero ziemii, a tak narazie dookoła sama woda i bujanie


W porcie Nexo na Bornholmie czekają już na mnie Agenciara i Roksana i dalej już ruszamy razem.


Po drodze zwiedzamy kościółki


Na rynku w Aakierby trafiamy na jarmark duperelków - środek lata a tam Mikołaje sprzedają ;)


Kolejny kościółek - tym razem w Aakierby


Następnie docieramy do pagórkowatych lasów Alminidgen, gdzie jest sporo atrakcji. Ekkodalen - czyli Dolina Echa - w sumie nie wiem czemu tak to nazwali, gdyż żadne echo się nie odzywało


Dolina Echa z innej perspektywy


Rokkesten - chwiejący się głaz. Nie bardzo nam wychodziło rozchwianie tego kamienia - albo nam sił brakowało, albo nie mieliśmy techniki... przyszedł pewien pan i rozchwiał go w pojedynkę ;)


Widok na mostek na jeziorze z ruin zamku Lilleborg - za mostkiem władowaliśmy się w takie podejście że niestety musieliśmy się wycofać, gdyż rowerem z sakwami nie dało się tam podejść.


Rytterknaeten (162 m npm) - najwyższe wzniesienie na wypsie Bornholm


Gdzieś na trasie rowerowej w lasach Alminingen


Śmieszne świnki, które na nasz widok przyleciały jak szalone do ogrodzenia.


Na pole namiotowe Lejrplads Gulhave zbyt łatwo trafić nie jest, ale w końcu trafiliśmy. Pole bardzo mi się podobało i było najlepsze z tych na których nocowaliśmy na Bornholmie.


Testuję nowy pojazd ;)


Przy ognisku wciągnęliśmy zupki z paczki i poszliśmy spać.



Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)

NASTĘPNY DZIEŃ - - - - - POPRZEDNI DZIEŃ


Kategoria Bornholm 2009, Zagranica

BORNHOLM 2009 - dzień 0 (Kołobrzeg)

  • DST 8.69km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:35
  • VAVG 14.90km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 lipca 2009 | dodano: 03.08.2009

BORNHOLM 2009 - dzień 0/4

Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl


O 11:56 zaczęła się kilkudniowa wycieczka BORNHOLM 2009.
Na dworzec PKP obładowany sakwami (z początku przerażony byłem czy to się aby będzie dało jeździć z takim obciążeniem) i pociągiem dojechałem do Kołobrzegu. W Kołobrzegu pokręciłem się trochę po mieście, plaży i przenocowałem się u wuja.

Plaża w Kołobrzegu po zachodzie słońca. Całkiem przyjemny klimat był :)


Ale bym sobie potańczył...


A dziewczyny o tym czasie już szalały na Bornholmie
skocz do relacji Agenciary

Skocz do NASTĘPNY DZIEŃ wyprawy


Kategoria Bornholm 2009