Luty, 2015
Dystans całkowity: | 465.54 km (w terenie 101.70 km; 21.85%) |
Czas w ruchu: | 26:25 |
Średnia prędkość: | 17.62 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 25.86 km i 1h 28m |
Więcej statystyk |
Po trasie jutrzejszego Winter Race
-
DST
48.80km
-
Teren
25.00km
-
Czas
02:45
-
VAVG
17.75km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Anetką ugadaliśmy się w połowie trasy i padło że jedziemy przejechać się po trasie jutrzejszego wyścigu Winter Race.
Chłopaki z GKKG przed chwilą oznakowali trasę.
Mi niestety nie dane będzie jutro wystartować, gdyż ktoś musi pracować.
Z pracy
-
DST
20.30km
-
Teren
8.00km
-
Czas
01:03
-
VAVG
19.33km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy
-
DST
22.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:05
-
VAVG
20.31km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy raz w tym roku rowerem do pracy.
Miasto
-
DST
10.70km
-
Teren
4.00km
-
Czas
00:37
-
VAVG
17.35km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cypr [4/4] - Pafos
-
DST
7.90km
-
Teren
0.50km
-
Czas
00:28
-
VAVG
16.93km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni dzień naszej przygody rowerowej na Cyprze wita nas słońcem, które nie opuszczało już nas do końca pobytu. O 7 rano idziemy na śniadanie i zaraz po posiłku wychodzimy na rower żeby wykorzystać rowerowo ostatnią godzinę przed zdaniem pojazdów do wypożyczalni. Daleko nie można było odjechać więc została tylko przejażdżka nadmorskim deptakiem w Pafos - do latarni morskiej i z powrotem.
To by było narazie tyle z rowerowej przygody na Cyprze. Cypr spodobał mi się bardzo i jeżeli utrzymają się takie ceny wycieczek jak były to na pewno niebawem tu jeszcze raz przylecimy, wypożyczając rowery już na cały pobyt. Objechaliśmy tylko mały fragment tej pięknej wyspy, więc do zobaczenia jest jeszcze wiele miejsc. Kusi mnie rowerowe zmierzenie się z tutejszą górą Olimp o wysokości 1951 m npm.
Kategoria Cypr, Zagranica
Cypr [3/4] - Pafos, Monastyr Agios Neophytos
-
DST
28.17km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
15.37km/h
-
Sprzęt niemoj
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy dzień jest jeszcze gorszy niż wczorajszy. Od rana pada, więc zostaje nam siedzenie w hotelu do 12.
Potem opady ustały, więc ruszamy się przejechać. Zimno jak w Polsce :/
Po zdjęciu z bałwanem na rondzie i przejechaniu 3 km znowu zaczął padać deszcz, więc schroniliśmy się pod drzewem. Na szczęście na drzewach są liście, więc służą za naturalny parasol. Tu na rondzie zamiast bałwana mamy jakąś babę, a po przeciwnej stronie zająca. Nie wiem z jakiej okazji stoją te figurki.
Po 5 minutach jest po deszczu i jedziemy dalej. Podjeżdżamy pod tutejszą jednostkę Straży Pożarnej.
Pniemy się chodnikami cały czas pod górę. Dojeżdżamy do głównego szpitala w Pafos, gdzie Anetka może sobie pooglądać karetki :P
Po odwiedzinach przed szpitalem, patrzę na mapę i stwierdzam że możemy spróbować dojechać do monastyru Agios Neophytos.
Cała trasa do monastyru to podjazd, więc na tą temperaturę co jest to dobra opcja. Gorzej będzie w drodze powrotnej.
Domki na wzgórzu.
Kawałek za miastem zaczynają się fajne widoki na Pafos. Jednak panoramę przysłaniają intensywne opady. U nas na szczęście nic nie pada.
Po chwili jednak zrywa się silny wiatr i zaczyna padać... śnieg. Chowamy się za murkiem bo sypie tak ostro, że po chwili robi się biało.
U nas sypie śniegiem, a kawałek dalej już mają słońce :)
Popadało kilka minut, śnieg się rozpłynął więc jedziemy dalej. Na punkcie widokowym i do nas dotarło na chwilę słońce, więc mogliśmy podziwiać niesamowity widok z góry.
Jakiś kilometr dalej zajeżdżamy pod wymyślony na szybko cel naszej dzisiejszej wycieczki - monastyr Agios Neophytos. Nic ciekawego tu nie ma, więc robimy pamiątkową fotkę i ruszamy w drogę powrotną.
Po tych opadach śniegu temperatura spadła w okolice 2-3*C, więc zjazd okazuje się makabrą. Zimno jak cholera. Po kilku kilometrach ręce mamy tak zmarznięte, że ledwo co mogę wcisnąć klamkę od hamulca. Bez wahania zatrzymujemy się przed marketem, gdzie postanawiamy się ogrzać, gdyż nie damy rady zjechać całego zjazdu - okazuje się że dobrze trafiliśmy, gdyż mają tutaj ciepłe napoje, więc wypijamy po kubku gorącej czekolady. O jak miło :)
Zjeżdżamy dalej w dół...
Na morzu sypie śniegiem...
U nas w Polsce też tak zimno, ale na drzewach cytryny nie chcą rosnąć :(
W końcu docieramy do hotelu. Nie sądziłem że tak zmarznę na Cyprze.
Mapa trasy (w jedną stronę):
Kategoria Cypr, Zagranica
Cypr [2/4] - W kierunku Lara Beach i Avakas Gore
-
DST
52.50km
-
Teren
7.00km
-
Czas
03:12
-
VAVG
16.41km/h
-
Sprzęt niemoj
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj niestety już nie jest tak słonecznie jak wczoraj. Ochłodziło się trochę i do tego okropnie wieje od morza. Ale nie ma co wybrzydzać - taka pogoda też ma swój urok. Planujemy dzisiaj dojechać do efektownego wąwozu Avakas Gore oraz na plaże Lara Beach, gdzie na świat przychodzą żółwie.
Wiatr dzisiaj tak silny, że można prawie się oprzeć o niego ;)
Cypryjskie widoki
Na morzu takie fale, że w powietrzu unoszą się kropelki słonej wody morskiej.
Za Coral Bay zaczynają się plantacje bananowe. Na drzewach wiszą ogromne ilości bananów - niestety wszystko jeszcze zielone. Anetka pobuszowała trochę w bananowcach i znalazła kilka dojrzałych bananów - były przepyszne. Kawałek dalej trafiły się mandarynki i awokado do wnętrza którego nie udało nam się dostać :P
Cały czas jedziemy w odległości około kilometra od wybrzeża. Naszą uwagę przykuwa pewien obiekt, więc podjeżdżamy bliżej wody. Brzeg tutaj ma postać pionowego klifu o wysokości kilku metrów. Morze tak tutaj szaleje że po chwili obiektyw aparatu jest cały zapaćkany wodą.
Obiekt który nas tutaj ściągnął to wrak statku Erdo 3, który utknął tu na mieliźnie w grudniu 2011 i tak pozostał jako atrakcja turystyczna. Kilkanaście kilometrów wcześniej w Pafos, również znajduje się wrak statku, ale jest dużo dalej od brzegu.
Jakiś kilometr dalej dojeżdżamy do kolejnego klifowego wybrzeża, w którego ścianach jest sporo jaskiń.
Wjeżdżamy drogą Lara Road na dzikie tereny.
Zjazdy w doliny są tutaj całkiem fajne.
Po drugiej stronie doliny, z widokiem na klif na którym robione były dwa poprzednie zdjęcia.
Drogi tutaj przecinają rzeki i trzeba przez nie przejechać brodem - dobrze że jest niski poziom wody.
Dojeżdżamy do rozwidlenia i skręcamy w kierunku wąwozu Avakas Gore - jest tu trochę wspinaczki, później zjazd. Nie ma co szaleć bo lot w dół może być długi ;)
Teren ten opanowany jest przez kozy. Niestety są coś strachliwe i przed turystami uciekają zwinnie po skałach obserwując nas z góry lub z odległości na łące.
Do wąwozu Avakas Gore niestety nie udaje nam się dotrzeć. Rezygnujemy na początku szlaku pieszego, gdzie trzeba przekroczyć potok i dalej jeszcze trzeba przejść jakieś 2 km. Do tego zrobiło się dosyć zimno, rozpadał się deszcz i już dosyć późna godzina, a w wąwozie zapewne czasu zleci nam bardzo dużo. Czekamy chwilę pod drzewem aż przestanie padać i ruszamy w drogę powrotną.
Powrót przebiega prawie tą samą drogą co przyjechaliśmy - inny wariant niestety biegnie przez góry, a na to mamy zbyt mało czasu.
Przez cały dzień nad wybrzeżem przechodziły dzisiaj takie przelotne opady jak widoczny ten w oddali - na szczęście nas zazwyczaj omijały.
Fragment drogi tuż przy rozszalałym morzu
Koło 16:00 zmarznięci docieramy do Pafos. Jakieś 500 metrów przed hotelem dopada nas ulewa, którą chwilę przeczekujemy pod drzewem. Jak deszcz stracił na intensywności ruszamy dalej i po chwili jesteśmy w hotelu.
Link do fotorelacji Anetki -> TUTAJ
Trasa na mapie (w jedną stronę):
Kategoria Cypr, Zagranica
Cypr [1/4] - Petra tou Romiou (Skała Afrodyty)
-
DST
63.17km
-
Teren
4.00km
-
Czas
03:57
-
VAVG
15.99km/h
-
Sprzęt niemoj
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tegoroczny plan "zimowego" wygrzewania się wypalił i niespodziewanie padło w last minute na wyspę na Morzu Śródziemnym - Cypr (ceny Last Minute biura podróży z wakacjami na tej wyspie są niesamowite w okresie zimowym - za 599 zł można spędzić 8 dni na Cyprze mając w cenie ubezpieczenie, przeloty, transfery, wyżywienie HB i hotel). Celem było trochę porowerować, więc wypożyczyliśmy na miejscu rowery. Baza wypadowa - Pafos.
Cena wypożyczenia roweru pozytywnie mnie zaskoczyła - za 3 dni 20 euro. Jak za tą cenę rowery były akceptowalne. Dostajemy też kaski i zapięcie rowerowe. Zestaw naprawczy zabrałem swój z Polski, ale na szczęście nie przydał się w żaden dzień.
A więc ruszamy... piękna słoneczna pogoda, prawie 20*C w cieniu... jest pięknie.
Trochę stresu też jest, gdyż panuje tutaj ruch lewostronny i ciężko się na to przestawić, więc na krzyżówkach i rondach trzeba mocno się pilnować.
Widoki super - wiosna na całego - zielono, wszystko kwitnie, w powietrzu da się wyczuć zapach cytrusów, na drzewach pełno pomarańczy, cytryny, grejpfruty.
Pomarańcza z drzew są niesamowicie soczyste i słodkie.
Zaczynają się świetne, klifowe widoki.
Droga fajnie wygląda, więc zjeżdżamy na dół, cel pewno już blisko.
Za zakrętasem ukazał się cel naszej dzisiejszej wycieczki - Petra Tou Romiou czy Rock of the Roman (Skała Rzymianina) lub jak kto woli - Skała Afrodyty.
Na dole okazuje się że czeka nas trochę spaceru z rowerami, gdyż plaża jest pokryta w całości przepięknymi płaskimi kamieniami po których niestety nie da się jechać.
Po dłuższym spacerze docieramy pod samą skałę.
Ale tu pięknie. Wg legend można nawet przejść kurację odmładzającą jak się opłynie dookoła kamień w świetle księżyca. Niestety księżyca na niebie brak, woda zimna więc odmładzać się nie będziemy :P
Zasiadamy na jednej ze skał przy brzegu i delektujemy się widokami i słońcem oraz zbieramy tzw. kamienie miłości spod skały Afrodyty. Anetce udaje się nawet znaleźć legendarny kamień w kształcie serca :)
To miejsce musiała dotykać Afrodyta.
Ten klif kusi i wychodzi że na górze jest punkt widokowy, więc postanawiamy tam zajechać.
Droga na górę bardzo wygodna :)
Pokonujemy jakieś 70 metrów przewyższenia i jesteśmy na górze, gdzie możemy podziwiać oszałamiające widoki.
Robi się już dosyć późno więc trzeba wracać. Powrót do Pafos tą samą drogą, ale postanawiamy odbić w kilka dróg bocznych.
Pierwsze odbicie miało nas doprowadzić do pól golfowych położonych między górami Afrodyty, ale źle skręciliśmy i zamiast na dole wylądowaliśmy na górze - mimo wszystko warto było bo widoki fajne.
Kaktusik
Zjechaliśmy ponownie do drogi B6 i kierujemy się na Pafos. W pewnym momencie ukazał nam się widok na ośnieżone góry Trodoss. Najwyższą górą tego pasma jest Olimp o wysokości 1952 m. npm.
Kawałek dalej odbijamy w drogę która prowadzi na koronę zapory Asprokremmoss. Tutaj też jest super.
O zachodzie słońca (ok. 17:40) docieramy do hotelu.
Link do fotorelacji Anetki -> TUTAJ
Trasa na mapie (w jedną stronę):
Kategoria Cypr, Zagranica
Gniezno
-
DST
58.80km
-
Teren
6.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
19.28km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ale dziś piękny, słoneczny dzień. Z Anetką do Gniezna pozałatwiać parę spraw.
Miasto
-
DST
9.50km
-
Teren
3.00km
-
Czas
00:33
-
VAVG
17.27km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze