Lipiec, 2009
Dystans całkowity: | 1002.08 km (w terenie 227.50 km; 22.70%) |
Czas w ruchu: | 51:11 |
Średnia prędkość: | 19.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.20 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 41.75 km i 2h 07m |
Więcej statystyk |
BORNHOLM 2009 - dzień 4
-
DST
72.56km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:59
-
VAVG
18.22km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
BORNHOLM 2009 - dzień 4/4
Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl
TRASA:
pole namiotowe Lejrplads Slettegård - Osterlars- Gildesbo - Arsballe - Ringeby - Nyker - Gongeherred - Mollevangen - Knudsker - Grisby - BornholmsLufthavn - Pedersker - Oster Somarken - StandMarken - Dueodde - Sonogebeak - Balka - Nexo - katamaranem do Kołobrzegu - Kołobrzeg nocą
Ranek przywitał nas deszczem (zaczęło padać od około 3 w nocy) i trzeba było wykorzytać worek na śmieci w innym celu. Zwijanie mokrych namiotów i pakowanie się przy takiej pogodzie nie było zbyt przyjemne... Jak ruszyliśmy w trasę koło godziny 8 wypogodziło się i deszcz już nam nie dokuczał przez cały dzień.
Sposoby podróżowania po Bornholmie są różne ;)
Kamieniołom w okolicy miasta Ronne
Hmmm - Jaki to był kod dostępu? Przy lotnisku.
Na Bornholmie pełno jest sklepików stojących przy drogach - można w nich zakupić warzywa, owoce, drewno na opał. Niesamowitą rzeczą w nich jest to że nie ma tam obsługi, ani nikogo kto tego pilnuje - towar normalnie stoi na półce, obok jest skarbonka i po prostu bierzemy co potrzebujemy i płacimy - wszystko opiera się na uczciwości :) Podobnie jest w kościółkach, gdzie można zakupić różne foldery i widokówki - tam też nikt tego nie pilnuje i jak coś bierzemy wrzucamy należność do skarbonki.
Na postoju na trasie rowerowej nr 10
Wiatrak w Pedersker...
pod którym zrobiliśmy sobie popas i wciągnęliśmy resztki jedzenia które zostały w sakwach
Hmmmm - gdzie my jesteśmy?
W Dueodde zafundowaliśmy sobie ogromne lody - do teraz nie mam pojęcia jak ja to w swoim brzuchu zmieściłem...
Na rozległej plaży w Dueodde mieliśmy poplażować lecz niestety czasu było zbyt mało i można było tylko pospacerować trochę. Piasek miał tu niby być jakoś szczególnie sypki, a jak dla mnie to był normalny.
Trasy rowerowe na Bornholmie są bardzo dobrze oznaczone (oznakowanie szlaków pieszych jest kiepskie) - co chwilę spotyka się takie znaki.
Zbliżamy się już powoli do portu w Nexo :(
Niestety w tym miejscu kończy już się przygoda z tą piekną i ciekawą wyspą...
Wskakujemy na katamaran Jantar i wracamy do Polski. Jeszcze ostatnie spojrzenie na Bornholm, który niedługo zniknie za horyzontem...
Kilkanaście kilometrów od brzegu morze nieźle się rozszalało (kilkumetrowe fale) i zaczęło konkretnie bujać katamaranem - momentami myślałem że zaraz nasza łajba się wywróci tak mocno się przechylała - zabawa przednia. Niestety nie trwało to długo bo po 30 minutach zmieniliśmy kurs i bujanie się uspokoiło :(
Zachód słońca na pełnym morzu
O 22:45 dopłynęliśmy do Polski.
Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)
Skocz do NASTĘPNY DZIEŃ
Kategoria Bornholm 2009, Zagranica
BORNHOLM 2009 - dzień 3
-
DST
81.89km
-
Teren
6.00km
-
Czas
04:54
-
VAVG
16.71km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
BORNHOLM 2009 - dzień 3/4
Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl
TRASA:
pole namiotowe Lejrplads Egeløkke - Allinge - Sandvig - Allinge - Olsker - Tejn - Stammershalle - Gudhjem - Osterlars - Ostermarie - Arsdale - Svaneke - Listed - Boishavn - Randklove - Saltuna - Melsted - pole namiotowe Lejrplads Slettegård
Ponownie pobudka przed 6:30, pakowanie się, toaleta i śniadanie i koło 8:30 ruszamy dalej w trasę.
W pobliżu pola namiotowego na którym nocowaliśmy znajduje się kamieniołom i muzeum.
Jedziemy dalej i docieramy do Sandvig
Uliczki w dużych miastach są dosyć wąskie, a ich domy mają specyficzną budowę.
Na Bornholmie płasko nie jest - trzeba się często namęczyć na podjazdach
Jak są podjazdy to i często trafi się także na zjazdy.
Największy w Danii wodospad Døndalen - niestety uśpiony, woda ledwo co leciała.
Jeden z parkingów dla rowerów. Ogólnie to rowery z bagażami zostawialiśmy w większości miejsc bez zapinania, jedynie jak gdzieś musieliśmy je zostawić na dłużej niż 30 minut to je zapinaliśmy. I nie ważne czy to był las, czy środek miasta, czy okolice plaży rower i bagaże czekały na nas zawsze nietknięte mimo że nikt ich nie pilnował.
W końcu udało nam się sfotografować z bliska krowy grzywaczki :P 2 dni wcześniej też na nie trafiliśmy, ale były daleko i tam Agenciara włożyła tyle serca w fotografowanie ich że nie zauważyła pastucha elektrycznego i ją trochę poraził prąd :P
Helligdomsklipperne - święte skały.
Tutaj już na dole tej skalistej zatoczki
Kawałek dalej był Sorte Gryde - schodziło się do niej po drabince na dół, gdzie trzeba było wbić się w odpowiedni rytm fal bo inaczej można było mieć mokre buty. Grota, a raczej szczelina ma 55 metrów długości i miejscami jest tak wąsko że można się sklinować między ścianami
Widok na jeden z wielu wiatraków na Bornholmie. Ten tutaj to wiatrak w Gudhjem.
Wąskimi uliczkami, pełnymi ludzi (w większości miast są pustki, a tutaj akurat były tłumy ludzi), gdzie było cały czas stromo w dół dotarliśmy do portu w Gudhjem.
Wyjazd z Gudhjem. Na większości dróg przez większość czasu są pustki - samochody spotykane są sporadycznie.
W oddali widok na wyspę Christianso
Skaliste wybrzeże w Aarsdale
Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)
Kategoria Bornholm 2009, Zagranica
BORNHOLM 2009 - dzień 2
-
DST
52.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:35
-
VAVG
14.51km/h
-
VMAX
64.00km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
BORNHOLM 2009 - dzień 2/4
Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl
TRASA:
pole namiotowe Lejrplads Gulhave - Vestermarie - Nylars - Grisby - Ronne - Sorthat - Muleby - Hasle - Rutsker - Vang - Hammershus - pole namiotowe Lejrplads Egeløkke
Noc minęła spokojnie i wypoczęty przed 6:30 zacząłem już kusić. Poranna toaleta, śniadanie, pakowanie i przed godziną 9 ruszyliśmy w trasę. Przed odjazdem odwiedził nas spasiony kot Leloch ;)
Rotunda w Nylars - jedna z 4 rotund na wyspie Bornholm
Cmentarze na Bornholmie prezentują się bardzo ładnie - nie ma żadnych wielkich kamiennych nagrobków, tylko najczęściej kamienie otoczone zielenią, kwiatami i krzewami. Cmentarze służyły nam także jako miejsce do napełniania bidonów, gdyż na każdym cmentarzu znajduje się toaleta z dostępem do bieżącej wody, którą można pić bez przegotowywania.
W drodze do Ronne napotkaliśmy uroczy lasek ze stawkiem, gdzie jakiś artysta porozstawiał głazy z wyrytymi na nich różnymi rzeczami.
Wjeżdżamy do stolicy wyspy - Ronne. Dojechaliśmy tam główną drogą - żadnego stresu ze strony kierowców blachosmrodów - poruszanie po Bornholmie rowerem to czysta przyjemność. Przez cały nasz pobyt żaden kierowca nawet nie śmiał na nas zatrąbić mimo że nieraz po miastach dziwacznie jeździliśmy :P
Przed sklepem Netto - sklepy z najtańszym towarem na Bornholmie... mimo wszystko za tanio nie było :P
Na zdjęciu widać że tam to nawet można babcie spotkać "lansujące się" w kasku rowerowym.
Rowerzystów na Bornholmie jest cała masa - co chwilę można spotkać grupki na różnych dziwnych pojazdach rowerowych.
Chatki przy drodze rowerowej.
Słońce tego dnia dawało się trochę we znaki więc postanowiliśmy zajechać na plażę w okolicy Muleby.
Oczywiście nie mogło się obyć bez kąpieli w morzu.
Wygrzewając się na plaży słońce trochę nam zaszkodziło ;) i zaczęliśmy robić sesję zdjęciową miśką żelowym.
Rubin So - jezioro z turkusową wodą
Długi podjazd do miejscowości Rutsker - takich widoków na morze na Bornholmie jest cała masa.
Jons Kapel - 20 metrowa, granitowa turnia do której prowadzą długie i strome schody.
A kawałek dalej piękna pionowa ściana nad morzem
Tak mi się tam podobało że nie chciałem wracać ;)
Tutaj jeden z kamieniołomów do którego trafiliśmy w sumie przypadkiem, a wszystko przez znakomitą orientację miejscowego, który wskazał nam nie tą drogę co trzeba...
Hammershus - największy w Skandynawii kompleks ruin średniowiecznego zamku
Jak się wejdzie na teren zamku to widoki na wybrzeże są takie że kopara człowiekowi opada...
Coś przepięknego. W oddali widać port w miejscowości Vang do którego jest świetny zjazd z zakrętasami, na którym zanosiło się na ustanowienie nowego rekordu Vmax - niestety kierowca samochodu mnie przyblokował i musiałem zwolnić.
Po zwiedzeniu zamku ruszyliśmy na poszukiwanie kolejnego pola namiotowego i oczywiście trzeba było trochę się natrudzić żeby je odnaleźć. Po odnalezieniu okazało się że pierwsza polana jest cała zajęta, więc musieliśmy iść 300 metrów w las na kolejną polanę - dzisiaj niestety nie było ciepłej zupki z paczki, gdyż nikomu nie chciało się po ciemku biegać tych kilkaset metrów do gospodarstwa. Zrobiliśmy więc ognisko i przy płomieniach wciągnęliśmy kolację bez ciepłych napojów.
Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)
Kategoria Bornholm 2009, Zagranica
BORNHOLM 2009 - dzień 1
-
DST
44.11km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:50
-
VAVG
15.57km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
BORNHOLM 2009 - dzień 1/4
Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl
TRASA:
Nexo - Bodilsker - Aakirkeby - Gamleborg - lasy Alminingen - pole namiotowe Lejrplads Gulhave
Ładowanie rowerów na katamaran Jantar w Kołobrzegu - wszelkie bagaże trzeba niestety demontować.
o godzinie 7 wypływam z portu... za 4,5 godziny dotknę dopiero ziemii, a tak narazie dookoła sama woda i bujanie
W porcie Nexo na Bornholmie czekają już na mnie Agenciara i Roksana i dalej już ruszamy razem.
Po drodze zwiedzamy kościółki
Na rynku w Aakierby trafiamy na jarmark duperelków - środek lata a tam Mikołaje sprzedają ;)
Kolejny kościółek - tym razem w Aakierby
Następnie docieramy do pagórkowatych lasów Alminidgen, gdzie jest sporo atrakcji. Ekkodalen - czyli Dolina Echa - w sumie nie wiem czemu tak to nazwali, gdyż żadne echo się nie odzywało
Dolina Echa z innej perspektywy
Rokkesten - chwiejący się głaz. Nie bardzo nam wychodziło rozchwianie tego kamienia - albo nam sił brakowało, albo nie mieliśmy techniki... przyszedł pewien pan i rozchwiał go w pojedynkę ;)
Widok na mostek na jeziorze z ruin zamku Lilleborg - za mostkiem władowaliśmy się w takie podejście że niestety musieliśmy się wycofać, gdyż rowerem z sakwami nie dało się tam podejść.
Rytterknaeten (162 m npm) - najwyższe wzniesienie na wypsie Bornholm
Gdzieś na trasie rowerowej w lasach Alminingen
Śmieszne świnki, które na nasz widok przyleciały jak szalone do ogrodzenia.
Na pole namiotowe Lejrplads Gulhave zbyt łatwo trafić nie jest, ale w końcu trafiliśmy. Pole bardzo mi się podobało i było najlepsze z tych na których nocowaliśmy na Bornholmie.
Testuję nowy pojazd ;)
Przy ognisku wciągnęliśmy zupki z paczki i poszliśmy spać.
Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)
NASTĘPNY DZIEŃ - - - - - POPRZEDNI DZIEŃ
Kategoria Bornholm 2009, Zagranica
BORNHOLM 2009 - dzień 0 (Kołobrzeg)
-
DST
8.69km
-
Teren
2.00km
-
Czas
00:35
-
VAVG
14.90km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
BORNHOLM 2009 - dzień 0/4
Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl
O 11:56 zaczęła się kilkudniowa wycieczka BORNHOLM 2009.
Na dworzec PKP obładowany sakwami (z początku przerażony byłem czy to się aby będzie dało jeździć z takim obciążeniem) i pociągiem dojechałem do Kołobrzegu. W Kołobrzegu pokręciłem się trochę po mieście, plaży i przenocowałem się u wuja.
Plaża w Kołobrzegu po zachodzie słońca. Całkiem przyjemny klimat był :)
Ale bym sobie potańczył...
A dziewczyny o tym czasie już szalały na Bornholmie
skocz do relacji Agenciary
Skocz do NASTĘPNY DZIEŃ wyprawy
Kategoria Bornholm 2009
Sprawdzenie sprzętu na wyjazd
-
DST
4.62km
-
Czas
00:17
-
VAVG
16.31km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przetestować jak się jeździ z sakwami oraz rozłożyć i sprawdzić namiot. Za chwilę pakowanie bo jutro niestety na cały dzień do pracy, a w poniedziałek wyjazd - kierunek BORNHOLM
Trochę się przytyło ElNortkowi ;)
Dookoła miasta
-
DST
9.80km
-
Teren
5.00km
-
Czas
00:39
-
VAVG
15.08km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przebita dętka w tylnym kole - trzeba było łatać :/
Z pracy
-
DST
20.60km
-
Teren
3.00km
-
Czas
00:52
-
VAVG
23.77km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy
-
DST
20.42km
-
Teren
3.00km
-
Czas
00:52
-
VAVG
23.56km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przygotowania do wyjazdu na Bornholm / Gniezno / Gołąbki
-
DST
88.96km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
21.79km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przygotowania do wyjazdu na Bornholm
27 lipca - wyjazd do Kołobrzegu (ktoś z Bikestatowiczów miałby może możliwość mnie przenocować na ogródku? - jakby co czekam na info)
28 lipca - o 7 rano wypływam promem na Bornholm, na miejscu dołączam się do Agenciary i Roksany
29-30 lipca - Bornholm
31 lipca - o 17 wypływamy promem do Kołobrzegu, nocne wałęsanie się po Kołobrzegu
01 sierpień - powrót do domu
a później 2 lub 3 sierpnia wypad z rowerem w góry w rejon Masywu Śnieżnika lub w czeskie Jesenniki. Po powrocie z gór jeszcze jakiś dalszy wypad się wymyśli - może na Wolin.
Wypad do Gniezna. Najpierw odwiedziłem w pracy Mogilniaka i przy okazji chciałem zobaczyć te słynne vetrowskie dzikie króliki - niestety na mój widok wszystkie się pochowały. Później do kantoru zakupić duńskie korony, a następnie na stację PKP zakupić bilet Regio Karnet, dzięki któremu bardzo tanio będę mógł dojechać (18 zł), wrócić z Kołobrzegu i zostanie jeszcze na daleki wypad na inny dzień (bilet zasponsorowany przez buraków wyrzucających śmieci na pobocza - z nakrętek od Pepsi udało się zarobić ponad 50 zł (dzisiaj w ogóle obfite zbiory były - na odcinku 90 km znalazłem 28 nakrętek od Pepsi))
Po południu wypad nad jezioro do Gołąbek trochę popływać.
Dzisiaj dotarł osprzęt na wyjazd - sakwy Crosso Dry. Jeszcze za namiotem czekam.