Do pracy / Z pracy

Chomiąża Szlachecka

O 15 ruszyłem w kierunku Gołąbek, zobaczyć czy zmontowali już pomosty na plaży. Po drodze skosztowałem trochę poziomek rosnących w lesie.
Na plaży istne pustki, ale pomosty i buda jest.


Zajechałem też na Jezioro Wieśniata, gdzie na polu namiotowym stał jeden namiot, a na "plaży" dwóch młodych wędkarzy próbowało złowić ryby.

Stwierdziłem, że jak aż tutaj zajechałem to lecę dalej "leśnostradą" na Gąsawkę i Chomiążę.


Zajeżdżam do Chomiąży Szlacheckiej i wspinam się po schodach na wzniesienie, na którym znajduje się kościółek i z którego roztacza się widok na tereny hotelowe Herbarium.




Siedząc na wzniesieniu na niebie zauważyłem dwa Fairchild A-10 Thunderbolt, które robiły ostre zwroty.


Pojechałem jeszcze na wzniesienie z którego jest fajny widok na kościółek w Chomiąży Szkacheckiej. Po drodze minąłem też znak drogowy informujący że do Krakowa mam 486 km.


W drodze powrotnej odwiedziłem jeszcze Dolinę Rzeki Gąsawki.

Tą wycieczką osiągnąłem równy 1000,00 km w miesiącu czerwcu - ale zbieg okoliczności.

Z pracy... w deszczu

Wczorajsze prognozy przewidywały deszcz od rana i niestety się nie pomyliły.
Całą drogę z pracy przyszło wracać w deszczu efektem czego wróciłem do domu wymarznięty i cały przemoczony - ciekawe czy do jutra buty zdążą wyschnąć :/ Nie znoszę takiej pogody!!!
O dziwo mimo tak paskudnej pogody pobiłem rekord mijanych rowerzystów na tej trasie - przy stawach spotkałem nawet jakąś sakwiarską ekipę.

Do pracy przez trójkąt OW

Do pracy ruszyłem dużo wcześniej, mocno okrężną drogą odwiedzając trójkąt ośrodków wypoczynkowych - Skorzęcin, Przybrodzin, Powidz.

Na pierwszy ogień poszedł Skorzęcin gdzie życie wakacyjne w miarę kwitło jak na pochmurną pogodę - zapachy jedzenia roznosiły się takie że szybko się ewakuowałem, żeby zbytnio nie zgłodnieć :P

Do Przybrodzina dojechałem przez mostek w Wylatkowie.

Po drodze mijam fioletowe pola kwitnącej fecelji błękitnej.


W Przybrodzinie senna atmosfera i ludzi bardzo mało. Ukończyli już deptak przy plaży, ale jeszcze nie robi zbytnio wrażenia bo za dużo zwykłej ziemi dookoła.

Nad Jeziorem Powidzkim w okolicach Kosewa odbywały się chyba jakieś regaty małych żaglówek.


Do Powidza dojechałem singlem przy torach wąskotorówki. W Powidzu również senna atmosfera i bardzo spokojnie. Przejechałem bulwarem na drugą plażę i ruszyłem do Gniezna po drodze robiąc postój na herbatę w Niechanowie.

Do pracy / Z pracy

Rano do pracy.
Wieczorem z pracy oszukując przeznaczenie na skrzyżowaniu Reymonta/Kołłątaja-Wierzbiczany. Pewna pani w niebieskawym VW Polo śmignęła przez skrzyżowanie myśląc że jest na drodze z pierwszeństwem. Uratowały mnie jakieś 3-4 sekundy, które straciłem na wcześniejszym skrzyżowaniu przez kierowcę białego VW, który również zakręcił się na skrzyżowaniu i nie wiedział kto ma pierwszeństwo.

Wieniec

Czwartek, 25 czerwca 2015 | dodano: 26.06.2015

Uczestnicy

W końcu na wspólną przejażdżkę udało zgadać się z Maniek1981. Śmignęliśmy na rundę dookoła Jeziora Chwałowskiego, odwiedzając po drodze las bukowy w Kopczynie.


Na Czarnych Oleandrach hodowla dzików zamieniła się w hodowlę danieli.


Powrót przez Dębno i Duszno.

Miasto

Z pracy

Do pracy przez Modliszewo

Do pracy pojechałem okrężną drogą przez Modliszewo aby obejrzeć budowę drogi ekspresowej S5.

Poziom wód jest tak niski że rzeka Wełna płynie sobie tylko malutkim ciurkiem.


Budowa drogi ekspresowej S5 w Dolinie Strugi Gnieźniejskiej w Modliszewie. Jest tu co robić. Miałem wielką zagwozdkę co zrobili z korytem Strugi Gnieźnieńskiej - zasypali, czy gdzieś podziemną rurą poprowadzili - zjechałem na sam dół, ale odpowiedzi na zagadkę nie udało mi się znaleźć. Swoją drogą to dziwnie poprowadzili budowę tej ekspresówki, gdyż dwukrotnie muszą przekraczać Dolinę Strugi Gnieźnieńskiej

Do pracy / Z pracy