Sierpień, 2008
Dystans całkowity: | 1314.53 km (w terenie 253.00 km; 19.25%) |
Czas w ruchu: | 64:59 |
Średnia prędkość: | 20.23 km/h |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 46.95 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
Tour de Sielawa
-
DST
101.75km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:22
-
VAVG
23.30km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tour de Sielawa
Powrót z pracy do domu, a później wraz z Mogilniakiem i Maciejem do Ostrowa pod wiatrak na pyszny obiad - sielawę z kulkami ziemniaczanymi i zestawem surówek. Ale wypasiona porcja była. Później nad Jezioro Powidzkie do Anastazewa i powrót do domu. W domu stwierdziłem że nie ma sensu siedzieć w taką ładną pogodę więc ubrałem kąpielówki i pojechałem nad jezioro Młynek się wykąpać. Słońce tak przyjemnie grzało że aż mi się przysnęło na trawie ;P
Aaa - i stwierdziłem występowanie niezwykle rzadkiego zjawiska - nie ma wiatru.
-
DST
19.20km
-
Teren
3.00km
-
Czas
00:52
-
VAVG
22.15km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś tak nie przyjemnie
-
DST
4.61km
-
Czas
00:14
-
VAVG
19.76km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakoś tak nie przyjemnie na dworze. Brrrr....
http://pl.youtube.com/watch?v=Ti5xoCqWqyI
-
DST
10.54km
-
Teren
7.00km
-
Czas
00:32
-
VAVG
19.76km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ale dziś noga pięknie podawała - aż byłem w szoku. Aż zrywałem asfalt przy przyspieszaniu ;) Rundka dookoła Trzemeszna.
A tu jeszcze fotka z przedwczoraj. Agenciara wykrakała i trafiłem do Piekła.
Tanie noclegi "u Diabła".
Komu się nudzi może sobie obejrzeć prawie 8 minutowy klip video z przedwczorajszej wycieczki bo właśnie zmontowałem wszystko w całość.
http://pl.youtube.com/watch?v=Ti5xoCqWqyI
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ – dzień 2/2 (Kąty Rybackie - Tczew)
-
DST
62.91km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:32
-
VAVG
17.80km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ – dzień 2
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Noc pod gołym niebem na plaży upłynęła całkiem dobrze jak na pierwszy raz. Zębami nie dzwoniłem – w sumie było nawet mi zbyt ciepło (czyżby ten śpiwór za 20 zł z Biedronki aż tak grzał?). Oczywiście spałem niespokojnie bo co chwila mi się wydawało (jakieś szelesty w krzakach) że ktoś mi się zakrada do mojego „apartamentu”, poza tym szum morza był momentami tak głośny że mnie budził. Nie wiem czy udało mi się solidnie przysnąć przez całą noc, ale o 4 się obudziłem na dobre i czułem się w pełni wyspany.
Całą noc niebo było zachmurzone, ale nad ranem chmury się rozeszły i mogłem podziwiać gwieździste niebo z księżycem + jako gratis jeden piękny, spadający meteoryt.
Poranna gimnastyka o 4:30 rano ;)
Mój apartament …
i jego ochroniarze.
Wschód słońca – nie sądziłem że ten piękny spektakl odbędzie się nad morzem.
Denerwująca ale urocza wilgoć.
Może dadzą mi jakąś rolę w „Słonecznym patrolu”? ;)
Oczywiście porannej kąpieli w Bałtyku nie mogło zabraknąć – woda bardzo przyjemna.
Pakowanie i suszenie zawilgoconych rzeczy
O 8 niebo się całkowicie zachmurzyło, więc ruszyłem dalej w drogę.
Miałem jechać do Elbląga i zanosiło się na lajtowe ok. 25 km, GPS pięknie prowadzi, aż tu za Groszkowem niespodzianka, która nieźle mnie wkurzyła. Tak wg serwisu mapowego www.docelu.pl wygląda droga główna i most nad rzeką Szkarpawą.
Musiałem pierwszy raz podczas tego wyjazdu skorzystać z mapy i okazało się że aby przejechać na drugą stronę rzeki będę musiał zrobić trochę kilometrów i jakby tego było mało okazało się że aby dojechać do Elbląga będę musiał jechać aż do Nowego Dworu Gdańskiego co strasznie wydłużyło trasę. Będąc w Nowym Dworze Gdańskim porównałem na GPSie odległości do miast i zdecydowałem zmienić plan na trochę dalszy ale bezpieczniejszy (zdążyć na pociąg) – czyli zamiast na Elbląg pojechałem na Tczew. Oj co ja się namęczyłem na tej nudnej, płaskiej, z samymi polami i wściekłym wmordewindem trasie. Ale jakoś dotarłem do Listwa Malborskiego i tam czekała na mnie odpowiedź na bardzo ważne pytanie „Zabytkowym mostem można przejechać rowerem, czy będzie trzeba robić dodatkowe kilometry i jechać na inny most co mi się bardzo nie uśmiechało” (2 dni wcześniej flash totalnie mnie zaskoczył, gdyż zadałem pytanie na temat przejezdności mostu, a on wskoczył na rower i zrobił ponad 100 km po to aby dać bieżącą odpowiedź (hehe – a najlepsze w tym jest to że z opisu wycieczki nie potrafiłem odczytać czy można tam przejechać czy też nie) ).
Można przejechać czy nie można?
Podejmuję ryzyko i jadę…
i jadę …
i dojechałem na drugą stronę (do Tczewa). W 2 miejscach były roboty prowadzone, ale rowerem i pieszo można było bezproblemowo przejść.
Dalej na dworzec PKP, rower w pociąg (13:05) i wróciłem do domu (ok. 18:00).
Klip video -
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Kategoria Inne ciekawe
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ (Trzemeszno - Kąty Rybackie)
-
DST
300.49km
-
Teren
10.00km
-
Czas
12:29
-
VAVG
24.07km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Pobudka o 3, śniadanko i z obładowanymi sakwami o 3:40 ruszyłem nad Morze Bałtyckie - zrealizować mój plan, ustanowić swój nowy rekord no i poznać osobiście Bikestatowiczów - agenciare i kitaxc. Na dworze noc w pełni, ale jechało się przecudnie - żadnego samochodu, żadnego człowieka i wielka cisza.
Choinka – cementownia w Piechcinie.
W Brzozie wykonałem telefon do Agenciary (oj jaki ja muszę być niedobry żeby o 6:30 ludzi z łóżek wyciągać ;) ) że może już zacząć się szykować bo za około godzinę będę w miejscu umówionego dzień wcześniej spotkania. W międzyczasie okazało się że pojawi się także kolejny Bikestatowicz - kitaxc. Na drodze wlotowej do Bydgoszczy przechwycił mnie kitaxc i klucząc przez Bydgoszcz po kilku kilometrach trafiliśmy na agenciare i w trójkę ruszyliśmy moją trasą. kitaxc odłączył się po kilkudziesięciu kilometrach (w Wółkach), gdyż niestety za kilka godzin musiał iść do pracy, a agenciara mnie zaskoczyła i eskortowała mnie aż do Grudziądza. Odcinek do Grudziądza jechało się rewelacyjnie w tak doborowym towarzystwie i kilometry leciały jak szalone.
Świecie – zamek
„Przejedziem Wisłę, przejedziem coś tam, będziem Bikestats’owiczami …”
Grudziądz – widok na Stare Miasto z mostu nad Wisłą.
W Grudziądzu (na liczniku ok. 165 km) dłuższa (kilkudziesięciominutowa) przerwa, połączona z opalaniem i wysłuchaniem opowieści przypadkowego przechodnia pt.”Co ciekawego ciekawego w Grudziądzu” i niestety trzeba było się rozstać. Agenciara ruszyła na zwiedzanie Grudziądza, a ja pognałem dalej w kierunku Morza Bałtyckiego.
Kilkanaście kilometrów za Grudziądzem zaczęły się dla mnie męki psychiczne – teren zrobił się obrzydliwie nudny – płasko jak na stole, zero lasów, same pola i jazda u podnóża wałów przeciwpowodziowych które ciągnęły się kilometrami. Powodowało to że mimo dosyć szybkiego tempa każdy kilometr trwał wieczności i momentami miałem już wszystkiego dość jak spoglądałem na GPSa i widziałem jak powoli ubywają kilometry do celu. I żeby nie było zbyt różowo to im bliżej byłem morza tym wiatr stawał się coraz bardziej paskudnym wmordewindem.
Tankowanie
Zamek w Kwidzyniu
Korzeniewo – Wisła (w końcu mogłem przyjrzeć się tej rzece z bliska bo tak to mimo że jechałem wzdłuż niej ponad 100 km to ciągle się ukrywała i raptem dała się zauważyć gdzieś w oddali tylko kilka razy)
Biała Góra - śluza
Powoli już czuć morze – w końcu jakieś nadmorskie miejscowości na tabliczkach kierunkowych.
Kąty Rybackie (godz 18) – tutaj miałem dojechać, ale najpierw trzeba znaleźć morze, lecz zanim to nastąpi …
wielka uciecha dla żołądka.
Po uczcie można już było jechać na plażę nad morzem. Ohhh – jak tu wspaniale.
Zachodu słońca oczywiście nie mogło zabraknąć.
Oczywiście to nie koniec atrakcji na dzisiaj – kolejną atrakcją wyjazdu miał być mój pierwszy w życiu nocleg na dziko pod chmurką. Ruszyłem więc plażą w bardziej odludny rejon i znalazłem przytulną miejscówkę na plaży.
Mój apartament …
z widokiem na morze (w oddali po lewej stronie widać niebo podświetlone przez Trójmiasto), a to światło na plaży to "terenówka"
Jak minęła noc opiszę w następnym dniu.
Klip video -
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Kategoria Inne ciekawe
Przygotowywania do jutrzejszej wycieczki
-
DST
8.16km
-
Teren
1.00km
-
Czas
00:28
-
VAVG
17.49km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przygotowywania do jutrzejszej wycieczki "Nad morze w 1 dzień".
Plan jest taki:
Wyjazd o 4 rano, dystans do przejechania ok. 300 km, trasa biegnie w przeważającej części wzdłuż Wisły przez Bydgoszcz, Świecie, Grudziądz, okolice Kwidzyna, Nowy Dwór Gdański i do Kątów Rybackich. Tam nocleg na plaży pod gwieździstym niebem i na następny dzień wypad do Elbląga, następnie Malbork, Tczew i o 13 wskakuje w pociąg i wracam do domu.
Lista zapisów jest cały czas otwarta i niestety pusta więc kto chętny może się dołączyć.
A to zakupy dostarczone dziś przez listonosza:
9 łańcuchów Connexa 804 / 808 i 45 spinek w super okazyjnej cenie (zapas na 10 lat ;) )
i buty pod SPD Shimano MT-31 (Kruki niestety już prawie padły) - rozmiarówka Shimano jest mocno zawyżona - jeżeli u mnie normalnie kupuję buty 43 to w Shimano jest to rozmiar 45.
Przed południem wpadł do
-
DST
35.98km
-
Teren
15.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
18.77km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przed południem wpadł do mnie Rudd po Rohloff'a - zrobiliśmy terenową rundkę dookoła Trzemeszna, odprowadziłem go do Lubochni i wróciłem do domu. A po 16 wyskoczyłem zobaczyć co się dzieje w Niewolnie na Dożynkach Gminnych.
Poza tym walczę psychicznie z myślą całodniowego pedałowania w samotności i spania na dziko na plaży związanego z wyjazdem rowerem nad morze. Jak siły psychiczne się znajdą to we wtorek lub środę będę w drodze. Może ktoś chciałby się dołączyć - trasę mam opracowaną przez Bydgoszcz, Grudziądz - celem są okolice Krynicy Morskiej.
Staszek już wytrzeźwiał i rządził dziś traktorem.
Pan brzydki i jego laska. Normalnie w horrorach mógłby grać.
Nocne szwędanie się po Wale
-
DST
32.43km
-
Teren
20.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
18.53km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nocne szwędanie się po Wale Wydartowskim. W końcu na punkcie widokowym mogłem delektować się ciszą, gdyż byłem w zupełności sam (nikt nie przyjechał). Trafiłem akurat na piękny wschód księżyca. Wymarzłem też w sumie trochę - był moment że przydałaby się czapka i rękawiczki :) Powrót w ciemnościach przez pola i lasy jest niesamowity - człowiekowi tak się wyczula słuch że co chwila gdzieś jakieś szmery słyszy no i raz po raz w świetle lampki pojawiają się wielkie świecące oczy, gdzieś w krzakach.
W drodze na Wał Wydartowski
Punkt widokowy Duszno
Tak gryzmole że nawet sam nie mogę się doczytać co napisałem
Widok z wieży na nocne CMG
Wschód księżyca - szkoda że to pełnia nie była.
A w drodze powrotnej spotkałem zmęczonego Staszka i Ziutę. Flaszkę łobalili i poszli spać.
Rano powrót z pracy. A
-
DST
85.10km
-
Teren
25.00km
-
Czas
03:59
-
VAVG
21.36km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano powrót z pracy. A po 16 wybrałem się nad Jezioro Powidzkie. Najpierw przez Słowikowo i lasy do Przybrodzina, później torami kolejki wąskotorowej do Powidza, gdzie posiedziałem chwilkę na plaży. Następnie przez Wylatkowo na teren OW Skorzęcin zjeść wielkiego loda.
Panorama Jeziora Powidzkiego
Super rower do jeżdżenia po wodzie.
Przystań jachtowa w Przybrodzinie
Rozfalowało się Jezioro Powidzkie.
"Mistrz" we własnej osobie :)