sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyspy Kanaryjskie 2011

Dystans całkowity:616.00 km (w terenie 193.00 km; 31.33%)
Czas w ruchu:35:02
Średnia prędkość:17.58 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:68.44 km i 3h 53m
Więcej statystyk

Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) 11/13 - PODSUMOWANIE

  • DST 95.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 24.78km/h
  • Sprzęt niemoj
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 lutego 2011 | dodano: 25.02.2011

Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) - dzień 11/13

Dzisiaj we trójkę (Ja, Paweł i Daniel) ruszamy na rowerach szosowych w góry, w głąb wyspy, reszta grupy miała płynąć na wyspę Lobos. Rowery w sumie wymieniliśmy wczoraj (całkiem fajne szosówki KTM Strada 2000) i była to moja pierwsza w życiu przejażdżka na rowerze szosowym - pierwsze słowa po zakręceniu pedałami to "o cholera, ale to ma przyspieszenie" ;)


W planach mamy zdobycie pasma górskiego w głębi wyspy i przejechanie trasą z serpentynami przez Betancurię do Tuineje.


Jedzie się przyjemnie i szybko bo jedziemy z wiatrem. Zjeżdżając z tych górek co mam za plecami wiatr nami tak pomiatał, że rzucało nas na szosówkach po prawie całej drodze.


Zaczyna się to na co czekałem - podjazd na szczyt Montaña Tegú, gdzie znajduje się punkt widokowy Mirador Morro Velosa. Podjazd ma parę kilometrów, ale w sumie był dosyć łatwy i nie sprawił jakiegoś większego problemu.


Montaña Tegú (645 m npm) zdobyta. Na szczycie spotykamy kilka osób z naszej grupy, która przyjechała tu samochodem - okazało się że wypad na wyspę Lobos nie doszedł do skutku ze względu na zbyt silny wiatr.


Widoki ze szczytu całkiem ładne, chociaż przejrzystość powietrza dzisiaj nie najlepsza.


Ze względu na silny wiatr zrezygnowaliśmy z dalszej górskiej pętli przez Betancurię, więc czekał nas zjazd tym podjazdem co wjeżdżaliśmy - myślałem że osiągnę jakąś fajną prędkość, a tu rower jakoś nie bardzo chciał się rozpędzać przez wiatr. Postanowiliśmy wracać tą samą drogą... w tą stronę jechało się okropnie - wmordewind był straszny i przeszczęśliwy byłem jak dotarłem do bazy.


Trasa na mapie


Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) - dzień 11,5-13/13

Dalsza część dnia (i połowa następnego dnia) przeznaczona była na lenistwo i równanie opalenizny w pięknym, hotelowym ogrodzie.


Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy - wieczorem wzbiliśmy się w powietrze i zaczęła się dłuuuuuga, 28 godzinna droga powrotna do domu.


PODSUMOWANIE...
Wyjazd uważam za bardzo udany i polecam każdemu taką odskocznię w czasie zimy. Trafiliśmy w sumie na idealną pogodę, gdyż na dobrą sprawę mieliśmy przez całe 2 tygodnie słońce (dzień przed przylotem i dzień po naszym wylocie podobno się rozpadało) i temperatury w okolicach +25*C. Wieczory jedynie są tam chłodne (ok. 10-15*C) i przydaje się wtedy cieplejsze ubranie.
Jeżeli chodzi o koszty, to Wyspy Kanaryjskie są na szczęście dosyć tanie - produkty w marketach są nieznacznie droższe niż u nas, alkohole tańsze, paliwo tańsze. Koszt wycieczki w biurze Cyklotramp wynosił w zależności od terminu rezerwacji 2150-2550 zł i w tej cenie zawarte były przeloty samolotami (przesiadki w Madrycie), noclegi w 3-4 osobowych pokojach z łazienką i kuchnią, transfery z/na lotniska, przeprawa promem na Fuerteventurę, wypożyczenie rowerów oraz ubezpieczenie. Wyżywienie było we własnym zakresie i zaopatrywałem się w nie, w marketach, przygotowując wszystko w kuchni, która znajdowała się w każdym pokoju - na wyżywienie wydałem tam tylko 70 euro (ok. 280 zł) nie głodując. Z Polski zabrałem troszkę żywności, ale był to głównie dopychacze: zupki, kaszki, czekolady i kisiele.
Na koniec pozdrawiam całą rowerową ekipę z którą miałem przyjemność wypoczywać w miłej i sympatycznej atmosferze: szefa Macieja, pilotów Justynę i Wiktora oraz resztę: dwie Gośki, dwie Jolki, Helenę, Grażynę, Renatę, Mariolę, Martę, Ewę, Olę, Bartka, Pawła, dwóch Tomków, Janusza, Sławka, Wiktora, Jaśka i Daniela.

Na koniec, krótki klip video z pobytu


_


Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica

Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) 10/13

  • DST 53.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 18.71km/h
  • Sprzęt niemoj
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 lutego 2011 | dodano: 22.02.2011

Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) - dzień 10/13

Dzisiaj zdezerterowałem z grupy, która jechała gdzieś w głąb wyspy i postanowiłem pojechać jeszcze raz na klify w Cotillo, które ostatnio zbyt szybko przejechaliśmy, a strasznie mi się tam podobało.

"Kaktusolog" ;)


Do Cotillo miałem z wiatrem więc raz dwa zajechałem na miejsce - dzisiaj fale tu są konkretne, na skałach klifów tak się rozbijają że w powietrzu unosi się pełno kropelek wody


Pan wiewiór w paszczy ziemnego potwora


Trochę kombinowania tutaj było z samowyzwalaczem, ale coś tam wyszło, chociaż nie do końca to co chciałem. Więcej prób już nie robiłem bo za dużo chodzenia ;)






W jednym z miejsc można było zejść na sam dół klifów po schodach trzymających się na słowo honoru, ale warto było bo z dołu widoki też cudowne




O tak... grzej słonko, grzej bo już za parę dni będę marzł w Polsce...


W drodze powrotnej zatrzymałem się na plaży Cotillo na godzinne opalanie, ciągnęło mnie strasznie do wody bo fale były niesamowite, ale samemu wolałem nie ryzykować kąpieli w takich dużych falach.


Powrót przez płaskowyż wulkanów Malpais de Bayuyo


Widok z góry na pustynię wydmową El Jable


Fuerteventure słynie z kóz - zwana jest też "kozią wyspą", a ja potrzebowałem tyle dni żeby jakąś znaleźć, która zapozuje mi do zdjęcia.


Droga do piekła ;)


Trasa na mapie


Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica

Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) 9/13

  • DST 49.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 15.08km/h
  • Sprzęt niemoj
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 lutego 2011 | dodano: 22.02.2011

Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) - dzień 9/13

Przejazd przez płaskowyż Malpais de Bayuyo


Na tle wulkanu "De la Arena"


Kolejny wulkan...


A to już atrakcja dnia... pustynia wydmowa w Parku Narodowym El Jable połączona z plażowaniem na plaży Alzada


Niby Park Narodowy, a można chodzić gdzie się chce...


Pustynia wydmowa ciągnie się na długości około 8 kilometrów i szerokości 3 km


Piasek nie jest niestety tak delikatny jak na prawdziwej pustyni






A to już jedna z plaż w Corralejo, gdzie piasek, a raczej kamienie wyglądają jak popcorn. Tak mi się te kamienie podobały że przywiozłem woreczek do domu :)


Na ścieżce rowerowej w Corralejo


Na Fuerteventurze w miastach jest bardziej zielono i kolorowo niż na Lanzarote. Spotyka się tu dużo więcej kaktusów, palm i kwiatów, a niektóre krzewy kwitną tak...


Trasa na mapie


Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica

Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) 8/13

  • DST 61.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 04:10
  • VAVG 14.64km/h
  • Sprzęt niemoj
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 lutego 2011 | dodano: 21.02.2011

Wczorajszy dzień był nierowerowy. Zmieniliśmy swoją bazę wypadową - opuściliśmy wyspę Lanzarote i przepłynęliśmy na Fuerteventurę, gdzie naszą bazą wypadową jest miejscowość Corralejo.


Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) - dzień 8/13
Z samego rana udajemy się do wypożyczalni rowerów gdzie wypożyczamy rowery marki Scott z całkiem niezłym osprzętem - niestety amortyzatory są tak zajeżdżone że nic nie działają, a na tutejsze drogi szutrowe pracujący amortyzator to podstawa, gdyż sporo jest tarki na której myślałem że doznam wstrząsu mózgu.
Nasza cała ekipa


Najpierw jedziemy dosyć nudnym krajobrazem, ale później pojawiają się trochę ciekawsze widoki


Dojeżdżamy do latarni morskiej, a później udajemy się na piękną plażę, gdzie biały piasek cudnie kontrastuje się z błękitem oceanu. Czas na plażowanie...


Po plażowaniu udajemy się do Cotillo, gdzie zaczyna się niesamowite wybrzeże klifowe...




Ścieżka biegnie na samym skraju klifu przez dobre kilka kilometrów... widoki niesamowite...


W pewnym miejscu spotykamy sympatycznych mieszkańców tej wyspy - wiewiórki ziemne, które czekają aż wyciągniemy smakołyki z plecaka. Wiewiórki te są największymi dzikimi zwierzętami na wyspie.


Spoglądając w drugim kierunku od klifów widok też jest ciekawy - surowa równina, a w oddali góry...


W drodze powrotnej jedziemy przez pasmo wulkanów - trochę podjeżdżania/wprowadzania po ścieżce z kamieni na sztywniaku znakomicie robi na nadgarstki


Zdobywamy wulkan Caldera Honda, gdzie naszą uwagę znowu przykuwają sympatyczne wiewiórki ziemne. Sesja zdjęciowa na całego... (fot. Daniel)


Widok z wulkanu w kierunku Lanzarote.


Później jest już głównie z górki, przez fajne tereny wulkaniczne (więcej zdjęć z tej okolicy będzie w następnych dniach). Ciekawostką jest przejazd przez polankę piaskową, gdzie odbywają się jakieś magiczne obrzędy - ludzie kładą się na ziemi, odstawiają jakieś modły i okładają się skałami.

Trasa na mapie


Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) 6/13

  • DST 74.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 19.30km/h
  • Sprzęt niemoj
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 lutego 2011 | dodano: 19.02.2011

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) - dzień 6/13

Celem dzisiejszego wypadu jest Park Narodowy Timanfaya utworzony w 1974 r. i obejmujący obszar, w którym w latach 1730-36 miały miejsce jedne z ważniejszych i największych w historii wulkanologii erupcje wulkaniczne. Pomimo tego, że od ostatnich erupcji, które miały miejsce w 1824 roku, upłynęło już wiele lat, na terenie parku nadal istnieją miejsca, gdzie wciąż rejestrowana jest podwyższona aktywność geotermiczna.

Na początek trzeba jednak przejechać tą górkę. Jedna grupa jedzie dookoła asfaltami po w miarę płaskim terenie, a druga grupa przez górę.


Parę kilometrów jazdy na młynku i jesteśmy na szczycie... było ciężko. Po drugiej stronie jakże odmienny krajobraz


Zjazd po wulkanicznym piasku... Uga, Yaiza i wjeżdżamy do Parku Narodowego Timanfaya


Droga przez park...


Montañas del Fuego czyli Góry Ognia


Główną część parku można zwiedzać albo autobusem, albo na wielbłądach (fot. Ola)


Zjeżdżamy z asfaltu i dalej wśród zastygłej lawy jedziemy pod wulkan Caldera Blanca - nieźle tutaj nas wytrzęsło...


Rowery zostawiamy u podnóża wulkanu i dalej na piechotę wspinamy się na wulkan


Na górze wulkanu roztacza się piękny widok na wielki krater. (fot. Ola)


Dalej kręcimy się szutrami parku Timanfaya gubiąc kilka razy drogę i okrążając wulkany


ale dzięki temu trafiamy na bardzo fajny singletrack, gdzie ma biec trasa jakiś zawodów w kolarstwie


O godzinie 17 zdajemy rowery, wskakujemy do oceanu popływać i miło spędzamy ostatni wieczór na Lanzarote - jutro zmieniamy wyspę.
Taki ładny basen mieliśmy, a nie skorzystałem z niego ani razu.


Trasa na mapie


Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) 5/13

  • DST 118.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 06:05
  • VAVG 19.40km/h
  • Sprzęt niemoj
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 lutego 2011 | dodano: 18.02.2011

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) - dzień 5/13

Dzisiaj jest najdłuższy odcinek więc ruszamy w trasę już o 8:30.

Po drodze jak zwykle towarzyszą nam krajobrazy wulkaniczne.


W poszukiwaniu ogrodu kaktusów...


W końcu znajdujemy ogród Jardín de Cactus w którym rośnie 1420 gatunków kaktusów.




Niektóre gatunki są naprawdę niesamowite


Tu tzw "fotele teściowej" ;)






Dalsza nasza trasa prowadziła pod górę na słynny punkt widokowy Mirador del Rio


Po drodze przejeżdżaliśmy przez zabawnie nazwaną miejscowość Ye


Po 10 kilometrach podjazdu dotarlismy w końcu na klify w Mirador del Rio.


Niesamowity widok na błękit oceanu i wyspę La Graciosa.


Ciekawe czy dałoby się zjechać na dół rowerem... na skróty :P


Po zjeździe do Hari dalsza nasza trasa miała prowadzić serpentynami przez góry, jednak większość naszej grupki nie czuła się na siłach pokonywać ten odcinek, więc pojechaliśmy inną drogą. Za Guatizą droga była już wszystkim znana więc rozdzieliliśmy się - nasza grupka pojechała płaską drogą do bazy, a ja z wielokrotną mistrzynią i medalistką Polski w kolarstwie górskim oraz zwyciężczynią wyścigów etapowych oraz najtrudniejszych rajdów przygodowych w kraju - Justyną F. ruszyłem drogą okrężną przez góry... dałem radę dotrzymać tempo mistrzyni i nawet się nie zmęczyłem :P


Trasa na mapie


Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) 4/13

  • DST 83.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 18.44km/h
  • Sprzęt niemoj
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 lutego 2011 | dodano: 18.02.2011

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) - dzień 4/13

Standardowo ruszamy o 9 - dzisiejszym celem są słynne plaże Famara. Na plażę jedziemy głównie szutrami, po drodze mijając winnice.


Dalej robi się krajobraz trochę mniej surowy... jest jakaś zieleń...


W Teguise kręcimy się wąskimi, uroczymi uliczkami i robimy sobie przerwę pod kościołem Iglesia Nuestra Señora de Guadalupe.


Za Teguise zaczyna się fajny terenowy, długi zjazd i oczom ukazuje się niesamowity widok klifów. Parę kilometrów pedałowania i lądujemy na słynnych plażach Famara, gdzie robimy sobie dłuższe plażowanie.


Plaże słyną z sporych fal przez co spotyka się tutaj sporo surfingowców. Dzisiaj fale nie są zbyt duże bo tylko 2 metrowe (wczoraj były podobno dużo większe), ale robią wrażenie, dlatego idziemzwy z kolegą Pawłem sobie w nich popływać.


Po kąpieli idę się przejechać pod robiący niesamowite wrażenie 600 metrowy klif


W drodze powrotnej trafiamy w szczerym polu na kolorowe ptaki - jakie jest nasze zdziwienie jak się okazuje że są to gołębie.


Kolejną atrakcją jest droga po niesamowitym terenie zastygłej lawy.


Następnie czeka nas zdobycie przełęczy i zjazd do bazy. Ja sobię na dokładkę robię jeszcze wycieczkę do Arrecife w miejsce gdzie samoloty podchodzą do lądowania.


Dzień kończy się pięknym zachodem słońca.


Trasa na mapie


Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) 3/13

  • DST 63.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:30
  • VAVG 11.45km/h
  • Sprzęt niemoj
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 lutego 2011 | dodano: 15.02.2011

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) - dzień 3/13

W trasę ruszamy o 9. Cel dzisiejszej wyprawy to plaże Papagayo. Dzielimy się na dwie grupy - grupa łatwiejsza jedzie asfaltem dookoła gór, grupa trudniejsza jedzie do celu przez góry


Początek szlaku przyjemny po klifach


Gdzieniegdzie rosną sobie roślinki


aż w końcu docieramy do gór... krajobraz robi się księżycowy...


chyba że odwrócimy się w stronę oceanu, wtedy oczom ukazują się okazałe klify po ścianach których biegnie nieraz ścieżka


Raz w górę, raz w dół


Sporo trzeba też prowadzić, gdyż zjazdy i podjazdy pełne są luźnych kamlotów i są zbyt strome na bezpieczną jazdę




Szlak jest kiepsko oznaczony więc co chwilę go gubimy i debatujemy nad mapą próbując rozszyfrować naszą pozycję


Przebijanie się przez część gór zajmuje nam 4 godziny i w końcu pojawia się druga strona wyspy, która pozawala nam lepiej zorientować się gdzie jesteśmy


ze względów czasowych zjeżdżamy bardzo fajnym zjazdem do asfaltu


i dalej już bezproblemowo asfaltem i szutrem docieramy do pięknych plaż Papagayo, gdzie zażywamy oceanicznych kąpieli


Powrót do bazy asfaltami przez Yaizę


Trasa na mapie


Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) 2/13

  • DST 20.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 19.35km/h
  • Sprzęt niemoj
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 lutego 2011 | dodano: 15.02.2011

Tej zimy sobie postanowiłem że spędzę ją częściowo w ciepłych krajach... udało się wszystko załatwić i padło na rowerowanie po Wyspach Kanaryjskich (Lanzarote i Fuerteventura) - wyjazd zorganizowany przez Klub Przygody Cyklotramp. Pojechaliśmy tam ekipą 24 osobową,a było tam tak...

Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) - dzień 2/13

O godzinie 16 wynajęliśmy rowerowy i mając wolny czas pokręciliśmy się po Puerto Del Carmen


z apartamentu na plażę miałem jakieś 100 metrów :)


Jako że nudno tak było jeździć po mieście to ruszyliśmy z Tomkiem w głąb wyspy, jako cel obierając sobie wulkan Montana Blanca


ostatecznie ze względu na późną już porę i stromiznę jaka naszym oczom się ukazała po dojechaniu do podnóża odpuściliśmy sobie ten wulkan, wybierając mniejszy obok


Trochę jazdy na młynku i podprowadzania i jesteśmy na szczycie - na szczycie wieje jak cholera... wiatr boczny nie pozwala prawie jechać bo spycha nas ze szlaku. Za plecami widok na wulkan Montana Blanca.


Widoki ze szczytu bardzo ładne - tu w kierunku na Arrecife


a tu na wulkan Monte Guatisea


Powrót do bazy cały czas z górki.

Trasa na mapie


Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica