sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:1637.01 km (w terenie 311.50 km; 19.03%)
Czas w ruchu:84:41
Średnia prędkość:19.33 km/h
Maksymalna prędkość:73.50 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:56.45 km i 2h 55m
Więcej statystyk

Dookoła miasta

  • DST 23.01km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 17.70km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 | dodano: 31.08.2009



Gołąbki

  • DST 31.43km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:16
  • VAVG 24.81km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 sierpnia 2009 | dodano: 30.08.2009



Rajd rowerowy All For Planet

  • DST 101.73km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:26
  • VAVG 18.72km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 sierpnia 2009 | dodano: 29.08.2009

Rajd rowerowy All For Planet
Trzemeszno - Wilczyn




W końcu jakaś impreza rowerowa w moim mieście - nawet daleko nie miałem na punkt zbiórki, gdyż wszystko mogłem podglądać z okna w mieszkaniu.
Rajd został zorganizowany ze względu na modernizację infrastruktury rowerowej Powidzkiego Parku Krajobrazowego.
Na miejscu stawiłem się o 10. Ilość rowerzystów (ponad 300) pozytywnie mnie zaskoczyła - oczywiście było sporo znajomych osób Maciej, Mogilniak, Orzel, Szymon, Karolina i inni mniej ważni ;)



Każdy z uczestników dostał koszulkę, aktualną mapę szlaków rowerowych okolicy, gadżet odblaskowy i flaszkę z wodą


Ruszyliśmy o 10:40 - do pokonania odcinek liczący 37 km Trzemeszno - Wilczyn.
Takiej ilości rowerzystów Trzemeszno nie widziało od czasu powstania...


Jechaliśmy przez pola...


pagórki...


i lasy.


Humory dopisują bo fajnie tak jechać w grupie :)


Przy "Grubym dębie" dłuższy postój i przy okazji pomiar pasa u grubasa ;)


Dalej w drogę...

Aż w końcu zajechaliśmy do Wilczyna, gdzie rozpoczął się piknik i można było sobie zjeść gratisowo kiełbasę z grilla, grochówkę, bigos, ogóra kiszonego...


i wypić napój energetyczny.
Takiego cuda to ja jeszcze nie piłem :)


Można też było posłuchać i potańczyć przy całkiem fajnych rytmach zespołu "Republika Czadu - Street Team"


Później jeszcze coś się tam działo ciekawego - jakieś konkursy itp., ale zwinęliśmy się wcześniej i 5 osobową grupką (Mogilniak, Maciej, Orzeł, Szymon i Ja) udaliśmy się do Ostrowa na nasz rytuał chyba już na stałe wpisany do kalendarza - "Zakończenie wakacji z sielawą" - przy smażonych rybach, hamburgarach i piwku zakończyliśmy umowny okres wakacyjny...


Ruszyliśmy dalej i niestety za Wylatkowem musiałem się od chłopaków odłączyć, gdyż miałem zamiar sobie jeszcze poplażować trochę w Skorzęcinie. Niestety z plażowania nic nie wyszło, gdyż na plaży było dosyć zimno i na dodatek po wjechaniu na molo usłyszałem pssss... i trzeba było załatać dziurę w tylnej dętce. Pokręciłem się chwilę po Skoju i ruszyłem do domu przez Ostrowite.
Przed Trzemesznem dopadłem Wojtka wracającego z kolegą z rajdu - doczepiłem się do nich, pogadaliśmy trochę i trzeba było kręcić dalej - na liczniku 88 km, a ja powiedziałem sobie dziś rano że nie wracam do domu jak nie pojawi się tam liczba 100 - pokręciłem więc po okolicy miasta i dopiąłem swego.



I niestety zakończył się ten sympatyczny dzień...


Kategoria Inne ciekawe

Kunowo / Gołąbki

  • DST 80.42km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 22.76km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 sierpnia 2009 | dodano: 28.08.2009

W południe do Kunowa na nieczynny most kolejowy.
A pod wieczór na Gołąbki popływać sobie w jeziorze.

Kupa żelastwa jako cel wycieczki ;)


Ostatnio jak tu byłem przejście było straszniejsze... a teraz jakby obniżył się i nie jest tak wysoko.


Kiedyś myślałem czy dałoby się skoczyć z tego mostu do wody. Dzisiaj woda była przejrzysta i widać było dno - głębokość wody pod mostem max 1 metr, więc ze skoku nic nie wyjdzie.


W drodze powrotnej trochę zgłodniałem, a mirabelki tak kusiły że grzechem byłoby nie skosztować


Wieczorem na plaży na Gołąbkach jest bardzo przyjemnie



Gołąbki

Czwartek, 27 sierpnia 2009 | dodano: 27.08.2009



Dookoła miasta

  • DST 11.04km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:41
  • VAVG 16.16km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 sierpnia 2009 | dodano: 26.08.2009



Z pracy / Gołąbki / Duszno nocą

  • DST 79.06km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:33
  • VAVG 22.27km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 sierpnia 2009 | dodano: 25.08.2009

Rano powrót z pracy rowerem.
Po południu na Gołąbki wykąpać się nad jezioro. Po drodze spotkałem jednego z największych wymiataczy na BSie - Mogilniaka.
A w nocy po godzinie 22 wypad z Orłem na punkt widokowy do Duszna.
Ogólnie ciekawie dzisiejsze wypady się ułożyły - 3 wyjazdy i każdy po 26 km z groszami.

Sklonowałem się...



Do pracy

  • DST 20.70km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 24.84km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 sierpnia 2009 | dodano: 24.08.2009



Dookoła miasta

  • DST 8.89km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:28
  • VAVG 19.05km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 sierpnia 2009 | dodano: 23.08.2009



Rowerowy Maraton na orientację - Powidz 2009

  • DST 120.83km
  • Teren 59.00km
  • Czas 05:12
  • VAVG 23.24km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 sierpnia 2009 | dodano: 22.08.2009

Dzisiaj odbyła się kolejna edycja Agpol Gniezno Grand Prix MTB, ale tym razem rywalizacja była innego typu gdyż był to wyścig na orientację.
Wyjazd rowerem o 8 do Powidza. W Krzyżówce umówiłem się z Szymonem (paskud się spóźnił całe 25 minut ;) ), który dalszą część trasy jechał razem ze mną - jechało się bardzo przyjemnie bo z wiatrem.



Zapisy, odprawa, dostaliśmy mapy i karty do podbijania

parę minut na ustalenie taktyki zdobywania punktów i wystartowaliśmy...
pkt 0 - to był punkt obowiązkowy na początek, dojazd do niego wybrałem kiepski bo pojechałem z pamięci dłuższą drogą i okazało się że zameldowałem się jako przedostatni.
pkt A - nie doczytałem dokładnie opisu i punktu szukałem na samo hasło ambona, a tych ambon w okolicy trochę było - wlazłem na jedną - nic nie ma, wlazłem na drugą - nic nie ma, dopiero dalej zauważyłem zawodników którzy kręcą się koło samotnego drzewa z widocznym lampionem - 100 metrów biegu po polu i punkt zaliczony
pkt B - wszyscy obierający ten kierunek zdobywania punktów polecieli na punkt G, a ja postanowiłem trochę się cofnąć i zdobyć najpierw B żeby później nie zastanawiać się na której krzyżówce skręcić w lesie. Dotarłem do skrzyżowania w okolicy punktu B, patrzę a tam jakiś kocyk i rozłożone krzesełko, ale nigdzie nikogo nie widać - myślę sobie, kurcze... pewno sędzia gdzieś sobie polazł a tu mi czas leci... rozglądam się czy gdzieś nie ma perforatora, ale nic nie widzę. Spojrzałem jeszcze raz na mapę i oświeciło mnie że to nie to miejsce i punkt powinien być gdzieś 100 metrów dalej i go kawałek dalej znalazłem.
pkt G - zdobycie tego punktu obyło się bezproblemowo
pkt D - tutaj dojazd też poszedł gładko (chociaż nie w pełni tą drogą co chciałem bo zrobiłem z 1 km więcej), ale gorzej było ze znalezieniem "lampionu" - szukam po krzakach, rozglądam się na wszystkie strony a go nie widać. Już miałem się cofać na główną drogę, wyciągam mapę, ale z niej wychodzi że nie ma innej opcji... musi gdzieś tu być. Mówię sobie - może gdzieś na dole strumyka się znajduje... przeszedłem przez pokrzywy, wchodzę na murek mostka, patrzę się w dół... i BINGO... perforator wisi na dole na murze nad strumykiem
pkt C - dotarcie do miejsca bezproblemowe, ale ze znalezieniem paśnika gdzie był zawieszony lampion było już trudniej. Przejechałem odcinek raz bezskutecznie... w tym czasie dojechało z przeciwnego kierunku 2 zawodników i okazało się że jednym z nich jest Bikestatowicz Maks, który mnie rozpoznał, a ja go kompletnie nie mogłem sobie skojarzyć. Cofnąłem się i razem z nimi wypatrujemy paśnika - bezskutecznie. Ponownie przejazd tą samą drogą i wjechaliśmy w jedną z wąskich ścieżek i po 100 metrach... JEST PUNKT :)
pkt E - dojazd i znalezienie bezproblemowe

pkt F - dojazd bezproblemowy, ale dopadał mnie już kryzys energetyczny i myślenie przychodziło tak ciężko że miałem problem z określeniem zachodniego kierunku, przez co musiałem obiec oczko wodne dookoła zanim znalazłem PUNKT
pkt 0 - na koniec było trzeba ponownie pojawić się na tym punkcie, dojechałem bezproblemowo i dalej już na METĘ - ostatecznie moja trasa liczyła około 52 km i pokonałem ją w 2 godziny i 34 minuty.

Na mecie się zdziwiłem jak zobaczyłem że jest już 5 zawodników. Liczyłem że będzie tylko 3 (trzech wycinaków z Agpol Teamu), jeszcze bardziej się zdziwiłem jak się okazało że objechał ich zawodnik z poza najbliższych okolic.
Ostatecznie zająłem miejsce 4/8 w kategorii Elita i 6/14 w Open.
To był pierwszy mój start w tego rodzaju wyścigu i nie powiem ale BARDZO mi się podobało i zdecydowanie fajniejsza to zabawa niż ściganie się po wyznaczonej trasie.

Droga powrotna też rowerem razem z Szymonem z zahaczeniem o ucztę sielawową w Ostrowie (ehhh - nie postarali się dzisiaj - ostatnio miałem większy talerz i lepsze surówki)


Po drodze odwiedziliśmy też zamek w lesie (oooo - pojawiła się flaga na wieży)


Niby 120 km nic wielkiego, ale dzisiaj dystans ten dosyć mocno mnie wymęczył.