Lipiec, 2016
Dystans całkowity: | 1151.30 km (w terenie 182.00 km; 15.81%) |
Czas w ruchu: | 63:43 |
Średnia prędkość: | 18.07 km/h |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 41.12 km i 2h 16m |
Więcej statystyk |
[Szczawno-Zdrój 4/4] Wałbrzych - powrót do domu
-
DST
8.40km
-
Czas
00:35
-
VAVG
14.40km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano po 6 ruszyliśmy na dworzec do Wałbrzycha - po drodze czekał nas kilometrowy podjazd i kilometrowy zjazd.
Ostatnie spojrzenie na góry
Powrót do domu pociągiem znowu w bardzo wygodnych warunkach. Okazało się że pociąg PR "Wilczka "też ma nowe wagony, więc było gdzie powiesić rowery i wygodnie usiąść w klimatyzowanym wagonie.
[Szczawno-Zdrój 3/4] Kolorowe Jeziorka, Bolków
-
DST
92.50km
-
Teren
7.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
15.29km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od rana znowu trochę popadało, ale później zrobiła się piękna pogoda, więc można ruszyć w trasę na Kolorowe Jeziorka.
Dojazd na miejsce asfaltami. Fajne widoki zaczynają się przed Czarnym Borem...
widać już stąd nawet Karkonosze z najwyższym szczytem Śnieżką.
Dalsza trasa biegnie wzdłuż rzeki Lesk, a następnie Bóbr.
Dojeżdżamy do miejscowości Wieściszowice, gdzie dosyć stromym podjazdem dojeżdżamy do dzisiejszego celu - Kolorowych Jeziorek.
Wg opisów mają się tu znajdować cztery jeziorka, które powstały po wydobyciu łupków. Wstęp do rezerwatu jest darmowy. Jako pierwsze jeziorko trafiło się "Żółte Jeziorko", które chyba ma deficyt wody i barwy żółtej zbytnio nie widać.
Jaskinia na terenie Kolorowych Jeziorek
Kolejne jeziorko to "Purpurowe Jeziorko", które robi już całkiem fajne wrażenie. Spotykamy tutaj rowerzystę Karola, który obładowany sakwami postanowił objechać sobie Polskę dookoła (trzymamy kciuki - mam nadzieję że uda się Tobie zrealizować ten cel i podeślij zdjęcie :) ). Na rozmowie mija nam dobra godzina.
"Zielone Jeziorko" jest obecnie wyschnięte, a do "Błękitnego Jeziorka" trzeba dojść kilkaset metrów stromą ścieżką - z rowerami nie da rady, więc zostaję na dole jako cieć, a Anetka pobiegła obejrzeć to jeziorko... mi czas upłynął na pogaduszkach z Karolem, który jeszcze nie ruszył w dalszą trasę.
Dalsza trasa to długi podjazd do Pastewnika, który na początku cieszył nas pięknymi widokami na pasma górskie Rudaw Janowickich.
Na końcówce podjazdu ponownie pojawiły się Karkonosze.
Z Pastewnika udajemy się na Bolków, gdzie czeka nas mega zjazd... na początku wyglądało jakby droga się urywała nad pionową przepaścią i rower momentalnie rozpędził się do 60 km/h... niestety trzeba było przystopować gdyż asfalt był kiepskiej jakości i raz po raz trafiały się w nim dosyć spore ubytki.
Jest i nasz drugi cel dnia dzisiejszego - Zamek w Bolkowie.
Jak się okazało na zamku odbywała się dzisiaj jedna z największych w Europie imprez w klimacie rocka gotyckiego - Castle Party 2016 o czym nie mieliśmy pojęcia i podczas stromego podjazdu do zamku bardzo byliśmy zdziwieni dopingiem siostry zakonnej w zaawansowanej ciąży idącej za rączkę razem z księdzem :P Na górze okazało sie że jest tu cała masa przebierańców w świetnych, mrocznych strojach. Wbiliśmy się aż pod bramę zamkową, gdzie staliśmy się swego rodzaju atrakcją - dopadło do nas trzech rozgadanych kolesi (w tym japończyk z Osaki, który zapominał że ma gadać po polsku) pod wpływem tajemniczego napoju o nazwie "Turbo Kawa", którzy myśleli że my w takich wypasionych strojach rowerzystów wbijamy się na imprezę. Ogólnie było wesoło - na pogaduchach pod bramą upłynęło z pół godziny. Podjechaliśmy jeszcze pod tamtejszy kościół, w którym to odbywała się druga część imprezy.
Powrót na Szczawno przebiegł dosyć nudnymi asfaltami przez Wolbromek, Sady i Stare Bogaczowice.
Do Szczawna-Zdrój docieramy przed godziną 18.
Przed domem zdrojowym Szczawno-Jedlina
Wbijamy się szybko na główny deptak, gdzie w jednej z knajp zjadamy wyczekiwany od kilkugodzin pyszny dwudaniowy obiad :)
Kategoria Góry
[Szczawno-Zdrój 2/4] Jedlina Zdrój - tunel, Jezioro Bystrzyckie i Daisy
-
DST
61.80km
-
Teren
12.00km
-
Czas
04:38
-
VAVG
13.34km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z uwagi na padający od rana deszcz ruszamy w trasę dosyć późno bo około godziny 11.
Przejeżdżamy ekspresowo Wałbrzych i udajemy się na Jedlinę-Zdrój.
Przed Jedliną czeka nas jedna z atrakcji - najdłuższy tunel kolejowy w Polsce. Na początku był mały problem ze znalezieniem drogi dojazdowej do tunelu, ale ostatecznie przejeżdżając przez czynną i "upiorną" stację kolejową Jedlina-Zdrój udało nam się dotrzeć do tunelu. Są to dwa równoległe tunele kolejowe wydrążone pod Małym Wołowcem (720 m n.p.m.). Pierwszy tunel o długości 1560 m wydrążono w latach 1876-1879 - jest on już nieczynny. Drugi równoległy o rekordowej długości 1601 m, wydrążono w latach 1907-1912 - tam do obecnych czasów jeździ pociąg.
Tunel robi niesamowite wrażenie - jego wylot jest widoczny jako maleńki biały punkcik, który znika jak się wydmucha więcej pary z ust. W środku panuje bardzo przyjemny chłód i fajnie pachnie "piwnicą". Niestety nie przejeżdżaliśmy na drugą stronę.
Następnie podjeżdżamy pod Pałac Jedlinka, gdzie panuje ogólnie nieład architektoniczny - nowe budynki gryzą się z ruinami i budynkiem pałacowym, a na środku postawiono potworka w formiw samolotu Czerwonego Barona, który raczyłem dosiodłać :)
Dalsza nasza trasa biegnie wzdłuż rzeki Bystrzyca, która doprowadza nas do Zagórza Śląskiego gdzie znajduje się zapora i sztucznie utworzone Jezioro Bystrzyckie (Lubachowskie). Na wysokości wiszącego mostu trafiamy na znak "Punkt widokowy" - postanawiamy więc tam wjechać. Podjazd okazuje się solidny, jest stromy i ma długość około 1-2 km, ale widok z góry jest naprawdę super.
Zjeżdżamy w dół i jedziemy asfaltem wzdłuż Jeziora Bystrzyckiego. Po drodze trafiamy na plażę, gdzie robimy chwilowy postój.
Na końcu Jeziora Bystrzyckiego znajduje się zapora. Na dłuższy postój nie ma czasu, gdyż w niedalekiej odległości pojawiają się groźnie wyglądające chmury, które zwiastują ulewę i burzę - trzeba szukać schronienia.
Na szczęście chmury nas ominęły i popadało gdzieś tam kawałek dalej... my za to mieliśmy czas na zjedzenie obiadu w knajpie.
Z Lubachowa czekał nas podjazd po nowym asfalcie do Modliszowa. Wcześniej był tu chyba wyścig kolarski bo na asfalcie było sporo napisów dopingujących kolarzy.Następnie terenowa droga do Pogorzały i dalej szlakiem Bolka - podjazd trawami (czekałem kiedy Anetka mnie udusi za ten odcinek) :P Ale przynajmniej przez krótką chwilę był ładny widok...
Szlakiem Bolka dojechaliśmy do rezerwatu przyrody Jeziorko Daisy - jest to zalany kamieniołom gdzie wydobywano wapień - woda więc ma kolor szmaragdowy. Znajdują się tam także dwa mroczne wapienniki i podobno można napotkać sporo interesujących roślinek oraz skamieniałości korali i liliowców na ścianach kamieniołomu.
Za Jeziorkiem Daisy, po wyjechaniu z lasów natrafiamy na przepiękny widok na Masy Ślęży i jak na złość w tym momencie padła bateria w aparacie :)
Wracamy do Wałbrzycha i zajeżdżamy jeszcze na słynny 65 kilometr linii kolejowej nr 274, gdzie ma niby znajdować się "Złoty Pociąg". Niestety narazie nic ciekawego tu nie ma - prace wykopaliskowe jeszcze nie ruszyły.
Kategoria Góry
[Szczawno-Zdrój 1/4] Dookoła zamku Książ
-
DST
37.40km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:27
-
VAVG
10.84km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu jakiś wyjazd w urlopie który wypalił. Z rowerami udaliśmy się w okolice Wałbrzycha.
Dojazd pociągiem. Wyjazd o 5 i ok 10:30 byliśmy już na miejscu. Jechało się bardzo przyjemnie gdyż pociąg "Kamieńczyk" miał nowe wagony z częścią rowerową.
Nocleg mieliśmy w Szczawnie-Zdrój gdzie trzeba było dojechać już na rowerach - na dzień dobry czekał nas kilometrowy podjazd z nachyleniem 7%, później w dół, znowu podjazd i jesteśmy na kwaterze.
Po ogarnięciu się około godziny 13 ruszamy w trasę. Najpierw na dzielnicę Podzamcze gdzie w Decathlonie muszę załatwić wymianę towaru. Zwrot przebiegł bezproblemowo. Z Podzamcza całkiem dobrą infrastrukturą rowerową wyjeżdżamy za Wałbrzych i udajemy się na teren zamku Książ - na dzień dobry wylądowaliśmy na punkcie widokowym z pięknym widokiem na zamek. Chciałem jeszcze zobaczyć diabelskie mostki, ale nie udało mi się ich znaleźć i już od dłuższego czasu męczył nas dosyć mocno głód, więc udaliśmy się na dziedziniec zamkowy - ludzi pełno, ceny kosmiczne ale kebaba i frytki w znośnej cenie udało się znaleźć :)
Wąwóz Pełcznicy widziany z zamkowego dziedzińca
Plan jest aby objechać sobie dookoła Księżański Park Krajobrazowy. Widok na zamek od tyłu - od strony miejscowości Pełcznica.
Dalsza trasa bez większych atrakcji. Przejeżdżamy las po drodze z czerwonym błotem i dopiero na wyjeździe z lasu zaczynają się fajne widoki na masyw Chełmca
Przejeżdżamy przez Strugę wzdłuż rzeki Czyżynki, gdzie trafiają się takie mroczne budynki mieszkalne z okropnym otynkowaniem i bajzlem na podwórkach.
Dojeżdżamy do Szczawna Zdrój i udajemy się jeszcze od tyłu na Stadninę Dworzysko - jadąc tu mamy możliwość podziwiania bardzo fajnych widoków na Chełmiec.
Dworzysko - całkiem tu ładnie, a widoczny na zdjęciu budynek powoduje że można się tu czuć prawie jak w alpejskich miejscowościach :)
Kręcimy się następnie po pagórkowatym, zadbanym Parku Szwedzkim, gdzie zajeżdżamy na punkt widokowy z widokiem na Góry Wałbrzyskie.
Następnie zjeżdżamy na główny deptak w Szczawnie Zdrój i udajemy się do Parku Zdrojowego, gdzie na leżakach przy kwiecistych klombach wciągamy solidnego gofra.
Kategoria Góry
Dookoła miasta
-
DST
13.50km
-
Teren
6.00km
-
Czas
00:46
-
VAVG
17.61km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gołąbki / Zachód słońca Duszno
-
DST
57.50km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:36
-
VAVG
22.12km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
W południe na Gołąbki popływać w jeziorze.
Wieczorem na punkt widokowy do Duszna na zachód słońca, który nie był dziś zbyt efektowny. Efekty dopiero zaczęły się po zachodzie, kiedy to chmury przebarwiły się na czerwono i pojawiła się między chmurami tęcza.
Skorzęcin
-
DST
40.30km
-
Teren
9.00km
-
Czas
02:27
-
VAVG
16.45km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Skorzęcina na loda. Jak na pochmurną pogodę ludzi bardzo dużo.
W drodze powrotnej zajechałem na plażę nad Jeziorem Ostrowite, gdzie dla odmiany nie było nikogo.
Na wysychające jeziora - Przyjezierze, Wilczyn, Budzisławskie
-
DST
85.60km
-
Teren
15.00km
-
Czas
04:48
-
VAVG
17.83km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio znowu jest głośno o wysychających jeziorach z krystaliczną wodą między Przyjezierzem a Budzisławiem Kościelnym. Na początku miesiąca odbyła się w tej sprawie jakaś konferencja, a parę dni temu przyjechała tu TV Trwam zrobić reportaż (można go obejrzeć tutaj - http://tv-trwam.pl/film/po-stronie-prawdy-20072016 ). Pojechałem zobaczyć jak to faktycznie wygląda.
Dojazd przez Płaczkowo i Gębice. Na polach już żniwa w pełni.
Pierwsze jezioro to Ostrowskie. Zatrzymuję się najpierw na dzikiej, niebezpiecznej (bardzo stroma skarpa na głęboką wodę zaraz przy brzegu) plaży w Ostrowie, gdzie nie ma tłumów i można spokojnie się wykąpać.
Ruszając z plaży w Ostrowie pęka mi szprycha - to już trzecia w tym roku. Na szczęście koło mocno nie bije i można spokojnie jechać dalej.
Później zajeżdżam do Przyjezierza, gdzie sezon w pełni i ludzi na plaży też sporo.
Ogólnie zrobiło się tutaj jakoś tak przyjemnie... czuć wakacyjny klimat. Wciągam sobie kebaba i gofra aby mieć energię na dalszą trasę.
W Przyjezierzu zajeżdżam na drugą plażę, gdzie dopiero widać braki wody. Ostatnio jak tu byłem woda zaczynała się na końcówce pomostów... teraz już jest kilka metrów za najdłuższymi pomostami.
Można sobie jechać po dawnym dnie jeziora. Jeszcze niedawno woda dochodziła do widocznych drzew.
Z Przyjezierza udaję się na plażę do Wilczyna nad Jeziorem Wilczyńskim, gdzie podobno są rekordowe spadki wody (poziom wody obniżył się o 5 metrów) - ciężko mi to stwierdzić gdyż zbyt rzadko nad tym jeziorem bywam.
Z Wilczyna jadę na Świętne aby zobaczyć jak wygląda jezioro Wilczyńskie w innych miejscach, ale niestety wkurzam się niesamowicie, gdyż na całym odcinku jest brak dostępu do jeziora przez domki rekreacyjne - najpopularniejszy znak w tym rejonie to "Zakaz wstępu - teren prywatny". Udaję się więc na Grabce na zatokę Jeziora Budzisławskiego, które słynie z najczyściejszej wody. Tutaj widać ubytki wody - plaża poszerzyła się o kilkanaście metrów, a w zatoce wody poniżej kolan.
Błotne pułapki w Jeziorze Budzisławskim... mimo że błoto wydaje się ohydne jest bardzo przyjemne i fajnie oblepia nogi po wyjściu z wody :)
Po plażowaniu na Budzisławskim udaję się na ostatnie jezioro - Jezioro Suszewskie. To jezioro ma akurat brudną wodę, ale widok który zobaczyłem spowodował że szczęka mi prawie opadła. Ostatnio tu byłem jakieś 3 lata temu i od tego czasu poziom wody obniżył się o jakieś 2,5 metra. Wyspy które ostatnio były widoczne teraz zrobiły się wielkimi półwyspami.
Powrót przez lasy koło dębu i dalej Słowikowo i Trzemżal.
Krzysiu jedzie do Trzemeszna
-
DST
51.10km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:11
-
VAVG
16.05km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś 6-letni Krzysiu wyruszył wraz z Anetką na swoją pierwszą "daleką" wycieczkę Niechanowo - Trzemeszno - Niechanowo.
Na swoim małym rowerku dzielnie pokonał 18 km trasę do Trzemeszna rozpędzając się momentami do 30 km/h.
Wieczorem czekał na niego powrót do domu również na rowerze. I tym razem również dzielnie pokonał 18 km odcinek.