sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2020

Dystans całkowity:1167.37 km (w terenie 101.00 km; 8.65%)
Czas w ruchu:58:35
Średnia prędkość:19.93 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:53.06 km i 2h 39m
Więcej statystyk

Miasto

  • DST 28.70km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 19.57km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 lipca 2020 | dodano: 03.08.2020

Wieczorna runda po mieście z oglądaniem zachodu słońca. Niestety musiałem szybciej zmykać do domu gdyż okazało się że zapomniałem zabrać lampek rowerowych.


Po zachodzie barwy na niebie były niesamowite.



Miasto

  • DST 11.60km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:35
  • VAVG 19.89km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 lipca 2020 | dodano: 03.08.2020



Jankowo Dolne

  • DST 34.30km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 18.37km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 lipca 2020 | dodano: 03.08.2020

Rano po pobudce tyłek i kolana trochę bolały, ale po śniadaniu jak ręką odjął... miała być jednodniowa przerwa od roweru, ale chęć do jazdy przyszła więc pojechałem porelaksować się plażę do Jankowa Dolnego.



Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień (a raczej noc) [ Gniezno-Kołobrzeg ]

  • DST 312.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 13:44
  • VAVG 22.72km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 lipca 2020 | dodano: 11.08.2020

Wyjazd nad morze wyszedł w sumie tak na spontanie - wkurzyłem się na pewne osoby i w ramach odreagowania stwierdziłem że trzeba się trochę styrać na długiej trasie i dostarczyć emocji przy nocnej jeździe. Docelowo w planie był też nocleg na plaży - wrzuciłem więc cały sprzęt noclegowy do sakwy i pognałem - kierunek Kołobrzeg. W trasę ruszyłem w sobotę 25 lipca o godzinie 18:15


Za Janowcem Wielkopolskim z lekka zdębiałem bo natrafiłem przy drodze na wielką plantację marihuany. To tak można na legalu?
Dalej okazało się że ten rejon bardzo lubi uprawy kontrowersyjnych roślin, gdyż oprócz konopi trafiło się też kilka pól z makówkami i jakimiś innymi dziwnymi roślinami.


Widok na Wapno (miejscowość gdzie miała miejsce największa w kraju katastrofa górnicza) ze wzniesienia.


Za Wapnem mogę podziwiać piękny zachód słońca.




W Gołańczy można podziwiać ze wzniesienia największą farmę wiatrową w Polsce, składającą się z 60 elektrowni wiatrowych. Dalsza trasa biegnie częściowo obok tych "wiatraków" - zrobiło się ciemno więc efekt mrugających czerwonych świateł ostrzegawczych robi niesamowite wrażenie.


Dolina Noteci zawsze zachwycała mnie widokami - niestety jest już ciemno i za dużo nie widać... za to słychać sporo - jeden wielki koncert świerszczy.


O godzinie 23, w Wysoczce robię piwerszy dłuższy postój na przystanku autobusowym - trzeba coś powyjadać z sakwy i ubrać cieplejszą górę bo na krótko jest już za chłodno.
Przejeżdżam Krajenkę i w Ptuszy robię skrót na DK22 - skrót mnie mocno rozbudził gdyż odzwyczaiłem się już od samotnej jazdy przez ciemne lasy po drogach polnych.
Zastanawiałem się jaki ruch będzie na DK22 - okazało się że spokój jest masakryczny, przez 15 km minęło mnie tylko kilka samochodów - droga przechodzi remont, jest szeroka prawie jak pas startowy na lotnisku i położony jest równiutki, nowy asfalt - usypiało to strasznie, że już bliski byłem walnięcia się na drzemkę do rowu :P
W Szwecji robię kolejny postój na jedzenie - jak na sam środek nocy kręci się tu dosyć sporo ludzi... nawet patrol Policji się trafił.


W Golcach wjeżdżam na DW163 - tu też pustki i asfalt równiutki jak stół. Wpatrywanie się w białe linie usypia masakrycznie - walczę ostro ze snem śpiewając wymyślone piosenki o tym jak mi się chce spać i próbując zająć głowę zagadkowymi strzałkami pojawiającymi się często na tej drodze. Zaczyna świtać. 
Od dłuższego czasu wypatruję jakiejś stacji benzynowej żeby wypić dużą kawę na rozbudzenie, ale jak na złość wszystko pozamykane. Dopiero w Czaplinku trafiły się stacje benzynowe - duża kawa postawiła na nogi i sen poszedł w niepamięć.

Wschód słońca trafiam tam gdzie planowałem - w Starym Drawsku między Jeziorami Drawsko i Żerdno. Jest pięknie.


Nad Jeziorem Drawsko częściowo zmywam też z siebie trudy trasy.


Za Kluczewem lekko się wkurzyłem - przymusowy postój spowodowany "laczkiem" z przodu. Jakimś cudem zrobiła się dziura od wewnętrznej strony dętki. Na szczęście łatanie poszło w miarę sprawnie.


Widoki na odcinku Czplinek - Połczyn Zdrój są bardzo przyjemne. Jadąc tymi krętymi drogami zauważyłem idiotyczne zachowania kierowców - kilku się trafiło takich którzy wolą wyprzedzić rowerzystę nie zachowując bezpiecznej odległości niż wyprzedzić z zachowaniem bezpiecznej odległości, ale z najechaniem na linię ciągłą kiedy na drodze pusto i widoczność wystarczająca.




Za Połczynem Zdrój zrobiło się na trasie nudno. Przejechałem Białogard i wjechałem na całkowicie puste asalty przez pola i wsie między Świeminem a Kukinią - okropny dla psychiki jest ten odcinek, kilometry tak wolno uciekają jakby doszło do spowolnienia czasu. Około 10:30 wjechałem w końcu do Ustronia Morskiego i po paru minutach stanąłem nad brzegiem morza - udało się :) Upał i duchota zrobiły się niesamowite.


Zamiast legnąć na plaży pojechałem poszukać czegoś do zjedzenia żeby uzupełnić energię - objechałem Ustronie i ostatecznie zatrzymałem się przy głównej ulicy gdzie trafił mi się najlepszy kebab w bułce jaki dotychczas jadłem. Do tego wrzuciłem na ruszt dużego loda (ogromny był) i można było myśleć o plażowaniu.

Zajeżdżam na plażę a tam dzikie tłumy... czym prędzej wskoczyłem na rower i pognałem promenadą nadmorską w kierunku Kołobrzegu licząc że gdzieś pomiędzy uda się znaleźć bardziej kameralną miejscówkę na plaży.


Kameralna miejscówka znalazła się... w Bagiczu. Rozłożyłem się na plaży i wskoczyłem w nad wyraz ciepłe wody Morza Bałtyckiego. Niestety po 2 godzinach plażowania coś pogoda zaczęła się psuć - zaczęło delikatnie kropić i zrobiło się jakoś chłodniej.


Pojechałem więc zobaczyć co tam słychać w Kołobrzegu po drodze rozglądając się za dobrą miejscówką na nocleg na plaży.




W Kołobrzegu tłumy masakryczne, ale drogą rowerową jedzie się całkiem sprawnie.


Dojechałem do portu i na ławce zacząłem rozmyślać co tu dalej robić, gdyż pogoda zaczęła się psuć coraz bardziej - wg prognoz najbliższe 4 godziny na plażowanie nie będą się nadawały bo przez cały ten czas ma mżyć. Pojechałem na dworzec, gdzie stwierdziłem że powrót uzależnię od tego jakie tłumy będą w pociągu. Jak będzie dużo ludzi że wcisnąć z rowerem będzie się trudno to zostaję, jak będzie dużo miejsca w pociągu to wracam. Wchodzę na peron, a tam ludzi bardzo dużo, więc obstawiałem że zostanę na miejscu... jednak jak podjechał pociąg składający się z dwóch składów to pięknie się ludzie pomieścili i jeszcze zostało sporo wolnych miejsc w środku, w tym na rowery. Wróciłem więc do kasy, gdzie kupiłem bilet typu RegioKarnet - oczywiście w kasie trafiła się standardowo "guła" i z zakupem biletu na rower jak zwykle komedia - pani stwierdziła że nie da się, nie ma miejsc na rower na żadnym z odcinków którymi jadę. Upierałem się że nie chcę biletu odcinkowego na rower tylko bilet całodniowy na rower do RegioKarnetu (wtedy system nie sprawdza wolnych miejsc) - oczywiście pani w kasie twierdzi że wymyślam i nie da się takiego biletu kupić. Wkur*** wziąłem więc podbity RegioKarnet i pobiegłem do pociągu bo zbliżała się już godzina odjazdu - kupię bilet na rower u konduktora.
Oczywiście bilet u konduktora kupiłem bez problemu i wolne miejsca na rowery były zarówno na odcinku Kołobrzeg - Poznań jak i Poznań - Gniezno. Podróż pociągiem wygodna - miejsce siedzące było, klima przyjemnie chłodziła.
Gdyby ktoś kiedyś miał problem z kupnem biletu na rower w kasie do biletu typu Regio Karnet lub Biletu Wekendowy to mówić że chce się bilet na rower z "oferty nr 605".

Przed północą zajechałem do domu. 

Trasa na mapie:


Kategoria Inne ciekawe

Miasto

Sobota, 25 lipca 2020 | dodano: 18.08.2020



Pakszyn - Lawendowe Zdroje

  • DST 53.80km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 21.81km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 lipca 2020 | dodano: 03.08.2020

Pojechałem zobaczyć do Pakszyna na pola lawendowe czy jeszcze coś się ostało fioletowych barw - zapowiadane było że dzisiaj ma nastąpić koniec sezonu lawendowego.
Okazało się że pachnących kwiatków jest jeszcze całkiem sporo.






Podczas przesiadywania w lawendzie trafiła się moja ulubiona ćma, która jest podobna do kolibra - fruczak gołąbek.
Zacząłem więc podążać za nim z aparatem próbując zrobić mu zdjęcie co nie było zbyt łatwe... ale coś się udało :)




Powrót przez Mnichowo z przyglądaniem się bocianom.




i pojechałem zobaczyć na stawek, który mocno wysycha w ostatnim czasie powodując...


...że spore karpie się ledwo już w nim mieszczą


Za Mnichowem wyprzedził mnie szosowiec z grupy "Triathlon Gniezno"... chciał pokazać jaki jest mocny, ale niestety sił mu po wyprzedzeniu mnie zabrakło i musiałem trochę zwalniać żeby nie narobić obciachu ;)  



Trzemeszno

  • DST 52.70km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 22.27km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 lipca 2020 | dodano: 03.08.2020

Do Trzemeszna przez Kalinę. Powrót pod wieczór przez Krzyżówkę.

Na Dalkach standardowo przymusowy postój... na długo - trafiłem niespotykaną wręcz sytuację - przejazd aż 4 pociągów.



Jankowo Dolne

  • DST 18.30km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 21.12km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 lipca 2020 | dodano: 03.08.2020



Miasto

  • DST 18.30km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 17.71km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 lipca 2020 | dodano: 16.07.2020



Nocna jazda za kometą / Lawendowe Zdroje

  • DST 83.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 20.33km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 lipca 2020 | dodano: 16.07.2020
Uczestnicy

O północy wskoczyłem na rower i postanowiłem pooglądać świecące napisy na gnieźnieńskich osiedlach i zobaczyć kometę C/2020 F3 (NEOWISE).

Jeden z napisów prezentuje się tak (jest ich ogółem chyba 6)


Po wyjeździe za miasto kometę na niebie było już widać elegancko gołym okiem, ale zdjęcie jej tak łatwo nie będzie zrobić (okazuje się że Canon SX700 przy długich naświetlaniach wprowadził za dużo ograniczeń i wyciągnąć więcej światła z nocy się nie da - trzeba będzie wgrać moda CHDK, który znosi wszystkie ograniczenia)

W Wełnicy na moście - panorama na Gniezno.


Trafił się również wschód księżyca :)


Kometa kiepsko widoczna jest zaraz nad moją głową.


W domu wylądowałem po 2 nocy.
O godzinie 14 po przeglądzie prognoz pogody stwierdziłem że jest dzisiaj idealna pogoda na wypad rowerem nad morze - próba szybkiego ogarnięcia trasy na Kołobrzeg się udała, ale poległem na reszcie i stwierdziłem że do godziny 18 nie wyrobię się dodając do tego co najmniej 2 godziny drzemki. Zostało pokręcić po okolicy...

z Jurkiem wybraliśmy się na Lawendowe Zdroje 


Zachód słońca na Lawendowych Zdrojach