Miasto

Poznań

Zapowiadali na dzisiaj piękną pogodę, więc od rana mocno się głowiłem gdzie pojechać. Ostatecznie padło na to że jadę tam gdzie widać "ludzi" i złotą polską jesień pooglądam sobie w Poznaniu. O 10 wrzuciłem rower w auto i podjechałem do Poznania.

Objazd standardowo zaczynam od Cytadeli, gdzie jest bardzo kolorowo. Ludzi też sporo jak na taką porę. 






Następnie Wartostradą jadę na Rataje...


... gdzie jadę zobaczyć w Parku Rataje - Skansen Średzkiej Kolei Powiatowej. W Parku Rataje jeszcze nie byłem więc objeżdżam wszystkie jego zakątki.


Następnie kieruję się Dębinę, gdzie jesienne widoki zwalają z nóg... coś niesamowitego...




Później przez Lasek Marceliński, Smochowice dojeżdżam od tyłu na Rusałkę. Ścieżka rekreacyjna wzdłuż jezior przeżywa oblężenie - takiej ilości rowerzystów, biegaczy i spacerowiczów jeszcze tutaj nie widziałem - mimo wszystko poruszanie się szło całkiem sprawnie.

Jezioro Rusałka w jesiennych barwach.


Następnie przez Park Sołacki, Stare Miasto dojechałem nad Maltę, gdzie spotkałem bociana :)


Pognałem na końcówkę jeziora Maltańskiego na zachód słońca, który niestety o tej porze jest bardziej z lewej strony... mimo wszystko było klimatycznie :) 


Powrót już o ciemku Wartostradą z chwilowym postojem przy moście Jordana.

Miasto

Pyszczynek

Miasto nocą

Dzisiaj bardzo ciepły dzień z temperaturami dochodzącymi do 20*C - niestety nie miałem czasu aby pojeździć za dnia, więc padło na jazdę w całkiem ciepły wieczór. 




Takie fajne zdjęcie miało wyjść z wielkim księżycem i mną na jego tle, ale niestety źle siebie doświetliłem, a księżyc tak zapierdzielał po niebie że kolejnych prób zdjęcia nie udało się już zrobić bo schował się za drogę.




Strażnik posesji :D


W końcu zobaczyłem jak w nocy prezentuje się nowo zrobiona ulica Rzeźnicka.

Miasto

Wymiana kółeczek przerzutki na nowe, prostowanie wózka i jazda testowa - jest OK.

Miasto... pechowy dzień

Od rana siadłem w warsztacie do roweru i wymieniłem koło na jesienno/zimowe, przy okazji zmieniłem kasetę i łańcuch na coś z zapasu używek - padło na Campolagno C9, które muszę w końcu zajechać - ma już nakulane ponad 11 tys. km. - mało rozciągnięty, ale wnętrzności już na wykończeniu.
Po zrobieniu wszystkiego wyskoczyłem na rower... ale nie pojeździłem za długo - po 5 km rower odmówił posłuszeństwa - okazało się że odpadło kółeczko od przerzutki tylnej. Poszukiwania wszystkich elementów trochę trwały, ale udało się wszystko odnaleźć. Wygląda na to że śruba mocująca kółeczko się sama wykręciła.
Zmontowałem całość i wróciłem do domu - odechciało mi się jeździć.

Pod wieczór wyskoczyłem jeszcze raz na rower i po paru kilometrach znowu ta sama sytuacja - poszukiwania wszystkich elementów zakończyły się sukcesem i wróciłem nie musząc prowadzić roweru :)  

Lasy Królewskie

Pojechałem zobaczyć na Brody w Lasach Królewskich




Miałem posiedzieć nad Wełną, ale słońce zaszło, trawa mokra, więc z posiadówki nici.


Próba zdobycia tej leśnej kupy nie udała się.


W drodze powrotnej zaczęło padać, więc schowałem się pod drzewem... czas umiliły mi dwa sympatyczne psiaki :)

Miasto

Miasto