Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) 10/13
-
DST
53.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:50
-
VAVG
18.71km/h
-
Sprzęt niemoj
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura) - dzień 10/13
Dzisiaj zdezerterowałem z grupy, która jechała gdzieś w głąb wyspy i postanowiłem pojechać jeszcze raz na klify w Cotillo, które ostatnio zbyt szybko przejechaliśmy, a strasznie mi się tam podobało.
"Kaktusolog" ;)
Do Cotillo miałem z wiatrem więc raz dwa zajechałem na miejsce - dzisiaj fale tu są konkretne, na skałach klifów tak się rozbijają że w powietrzu unosi się pełno kropelek wody
Pan wiewiór w paszczy ziemnego potwora
Trochę kombinowania tutaj było z samowyzwalaczem, ale coś tam wyszło, chociaż nie do końca to co chciałem. Więcej prób już nie robiłem bo za dużo chodzenia ;)
W jednym z miejsc można było zejść na sam dół klifów po schodach trzymających się na słowo honoru, ale warto było bo z dołu widoki też cudowne
O tak... grzej słonko, grzej bo już za parę dni będę marzł w Polsce...
W drodze powrotnej zatrzymałem się na plaży Cotillo na godzinne opalanie, ciągnęło mnie strasznie do wody bo fale były niesamowite, ale samemu wolałem nie ryzykować kąpieli w takich dużych falach.
Powrót przez płaskowyż wulkanów Malpais de Bayuyo
Widok z góry na pustynię wydmową El Jable
Fuerteventure słynie z kóz - zwana jest też "kozią wyspą", a ja potrzebowałem tyle dni żeby jakąś znaleźć, która zapozuje mi do zdjęcia.
Droga do piekła ;)
Trasa na mapie
Kategoria Wyspy Kanaryjskie 2011, Zagranica
komentarze
ten błękit nieba i kontrastująca niebieskość morza to jak bujanie w obłokach :)