sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:1796.60 km (w terenie 211.00 km; 11.74%)
Czas w ruchu:95:16
Średnia prędkość:18.86 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:61.95 km i 3h 17m
Więcej statystyk

Niechanowo, Cielimowo

  • DST 50.80km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 19.17km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 sierpnia 2014 | dodano: 21.08.2014
Uczestnicy

Po południu do Niechanowa pod okropny wmordewind.
W lesie pojawiły się już pierwsze jadalne grzyby i ich smakosze ;)


W Niechanowie wycieczka z Krzysiem i Anetką, a później z Anetką pognaliśmy do Cielimowa na żarełko... stęskniłem się za tymi pysznymi hamburgerami :)



Miasto / Duszno

  • DST 41.70km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 18.81km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 sierpnia 2014 | dodano: 20.08.2014

Po tygodniowej nieobecności objazd wszystkich ciekawszych kątów w mieście. Późnym popołudniem na Wał Wydartowski do Duszna.



Niechanowo

  • DST 36.40km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 18.83km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 | dodano: 20.08.2014
Uczestnicy



Na Trójstyku [6/6] - Barzdorfer See, Powrót do domu

  • DST 50.80km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:16
  • VAVG 15.55km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 sierpnia 2014 | dodano: 26.08.2014
Uczestnicy

To już ostatni dzień pobytu, w który zostaje nam powrót na dworzec kolejowy do Zgorzelca. Tym razem dojedziemy tam przez Niemcy poruszając się fragmentem trasy rowerowej wzdłuż Nysy i Odry (Oder-Neisse Radweg). Wyjeżdżamy o 8:30, na drogach pusto i do tego wiatr wieje w plecy, więc jedzie się bardzo przyjemnie.


Po drodze zajeżdżamy pod Klasztor St. Marienthal, gdzie znajduje się opactwo cysterek które jest najstarszym, do dziś nieprzerwanie działającym żeńskim klasztorem cysterskim na terenie Niemiec.


Następnie odwiedzamy sztuczne jezioro Berzdorfer See, które powstało po zalaniu kopalni odkrywkowej.
Barzdorfer See



Na plaży z białym piaskiem robimy sobie godzinny postój na wygrzewanie się na słońcu.


Później ruszamy dalej świetną trasą rowerową biegnącą dookoła zbiornika.


Po drugiej stronie jeziora wiatr ostro hula. Fale i szum jak nad morzem, czyli wymarzone miejsce dla wing i kitesurferów.


W Zgorzelcu wjeżdżamy do Polski, gdzie udajemy się na dworzec Zgorzelec Miasto, który robi upiorne wrażenie przez niszczejący budynek nieczynnego dworca (aż dziwne że tego jeszcze nikt nie wyburzył). Około 14 wskakujemy w pociąg i wygodnie jadąc szynobusami, po 3 przesiadkach i 390 km jazdy pociągiem, o godzinie 22:40 wysiadamy w Trzemesznie.


Kategoria Zagranica

Na Trójstyku [5/6] - Zittau, Mistrzostwa Świata w Cross Triathlonie

  • DST 28.40km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 15.63km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 sierpnia 2014 | dodano: 20.08.2014
Uczestnicy

Do południa co chwilę padało więc trzeba było siedzieć w czterech ścianach.
O godzinie 13 w końcu można było wyjechać. Pojechaliśmy najpierw do Czech do Hradka wydać w supermarkecie korony czeskie które nam zostały. Później powrót do Polski z postojem pod dachem dworca, gdyż znowu rozpadało się, zakup smakołyków z którymi ruszyliśmy do Niemiec, do Zittau nad jezioro Olbersdorfer, gdzie odbywały się Mistrzostwa Świata w Cross Triathlonie. Przy okazji chcieliśmy pokibicować jedynemu męskiemu reprezentantowi Polski, który nocował na tej kwaterze co my.


Rozsiedliśmy się na górce i postanowiliśmy wciągnąć smakołyki z sakwy. Zdążyłem otworzyć opakowanie i rozpadało się - krótko ale konkretnie. Przykrycie się płachetką i ucieczka pod drzewo za dużo nie dała bo byliśmy zmoczeni. Zły i zmarznięty miałem dosyć już tego dnia, ale na szczęście po chwili wyszło słońce i zrobiło się w miarę ciepło, więc mogliśmy śledzić poczynania zawodników, którzy ze względu na warunki łatwo nie mieli.

Zwłaszcza jazda na rowerze musiała nieźle dać im w kość, gdyż z trasy zjeżdżali strasznie ubłoceni, a marek rowerów i osprzętu nie dało się rozpoznać tak były ubłocone.


Błoto ;)


Zwycięzca, z Hiszpanii wbiega na metę!


Kategoria Zagranica

Na Trójstyku [4/6] - Liberec, okolice Porajowa

  • DST 94.40km
  • Teren 8.00km
  • Czas 06:13
  • VAVG 15.18km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 sierpnia 2014 | dodano: 22.08.2014
Uczestnicy

Od rana słoneczna pogoda, więc jedziemy się przejechać do czeskiego Liberca. Większość trasy biegnie wzdłuż Nysy Łużyckiej


Po drodze mijamy kilka zagród z ciekawymi okazami zwierząt - lwie kurki, kaczki krzypaczaki, pawie i konie.


Jest i leżący obok Liberca, szczyt Jested, na który mieliśmy wjeżdżać.


Na ulicach Liberec


Na rynku przy pięknym budynku ratusza robimy sobie przerwę i konsumujemy miejscowe lody.


Szwędamy się jeszcze chwilę po Liberec i wyjeżdżamy na przedmieścia, a na niebie zaczyna robić się bardzo nieciekawie. Zanosi się na deszcz i burze.


Ruszamy więc na Chrastavę... robi się coraz ciemniej, więc postanawiamy przeczekać nadchodzące opady w czeskim markecie. Po telefonie do domu okazuje się że zanosi się na kilkugodzinne opady w tym rejonie, więc jedziemy jak najszybciej na kwaterę. Trasa miała przebiegać inną drogą, ale ze względu na psującą się pogodę wracamy tą samą drogą. Po kilku kilometrach dopada nas deszcz, więc zakładamy "płachytki" i do samej granicy czesko/polskiej jedziemy w opadach. Wymarznięci docieramy do Porajowa, który na nasz wjazd schował się w kłębach białego dymu - jak się okazało w jednym z kominów doszło do zapalenia się sadzy.

Po wypiciu ciepłej herbaty i ogrzaniu się na wieczór się rozpogodziło, więc wskoczyliśmy jeszcze raz na rowery i zrobiliśmy objazd najbliższej okolicy.

Najpierw pojechaliśmy na punkt widokowy kopalni odkrywkowej Turów.


Potem wjechaliśmy do Niemiec i ścieżką rowerową wzdłuż Nysy Łużyckiej wjechaliśmy do Polski, następnie dalej do Czech nad zbiornik Krystynka, gdzie panowało wielkie grilowanie na campingu.


Na koniec wstąpiliśmy jeszcze do czeskiego Hradka na rynek.



Na Trójstyku [3/6] - Czeska Szwajcaria, Przełom Łaby, Decin

  • DST 114.40km
  • Teren 5.00km
  • Czas 07:01
  • VAVG 16.30km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 sierpnia 2014 | dodano: 24.08.2014
Uczestnicy

Na dzisiaj prognozy przewidywały słoneczny dzień, więc można było zaatakować PN Czeska Szwajcaria oraz Kanion Łaby

Pałac przerobiony na hotel w Hornitz


Jazda przez niemieckie miasteczka jest wielką przyjemnością. Porządek i urocze domy towarzyszyły nam przez kilka kilometrów przejazdu przez miejscowość Bertsdorf.


Coś nie tak z tymi prognozami - miało być słonecznie, a tu niebo całkowicie zachmurzone, mgliście, zimno i do tego okropny, silny wmordewind.


Waltersdorf to kolejne miasteczko z jeszcze piękniejszymi domami i trochę ciaśniejszą zabudową.


Kawałek dalej wjeżdżamy do Czech i gnamy na Czeską Szwajcarię.

W okolicach Dolni Chribska docieramy w końcu do celu i wjeżdżamy do PN České Švýcarsko. Mamy szczęście bo na niebie zaczęło się rozpogadzać, a chwilę wcześniej w tym rejonie musiało padać. Jedziemy w głębokim wąwozie, ze stromymi ścianami porośniętymi zielonym mchem.


Później zaczynają pojawiać się ogromne skały. Podjazdy, zjazdy, ostro zakrętasy, wąwozy... jest fajnie :)


W Parku Narodowym Czeska Szwajcaria







Dojeżdżamy do miejscowości Hřensko, która charakteryzuje się tym że znajduje się w wąskim, skalnym kanionie. Budynki są wciśnięte w skalne wnęki w pionowych ścianach wąwozu.




Miejscowość opanowana przez krasnoludki ;) A tak na serio to Hrensko opanowane zostało przez azjatów i pełno tu sklepów z towarem Made in China.


Z Hřenska wjeżdża się...


do Kanionu Łaby. Wszystko ładnie pięknie tylko jak dotrzeć na drugą stronę, gdzie biegnie słynna trasa rowerowa Elberadweg. Niestety żaden z stateczków nie kursował na drugą stronę, a do najbliższego mostu trzeba byłoby jechać dodatkowe 20 km, a na to nam brakowało trochę czasu.


Pozostaje więc nam jechać przez Kanion Łaby trasą dla pojazdów samochodowych co mnie smuci, gdyż niewiele tam jest widoków, które zasłonięte są przez drzewa i krzaczory.




Kanionem docieramy do Decin, gdzie już zjeżdżamy na ścieżkę rowerową. W oczy rzuca się skała na której znajduje się restauracja Pastýřská stěna w formie zamku.


Po przeciwnej stronie natomiast na skale znajduje się zamek Decin.


Cofamy się i jedziemy przez kilka kilometrów słynną trasą rowerową wzdłuż Łaby z nadzieją na ciekawsze widoki z dostępem do samej rzeki, ale niestety odcinek ten dosyć mocno był pozarastany na poboczach. Trzeba wracać do Decin, gdyż pociąg nie będzie na nas czekał.


W Decin ok. godziny 16 wsiadamy do czeskich kolei i przejeżdżamy fragment trasy powrotnej (w większości pod górkę) pociągiem. Jedziemy pięknym szynobusem wyprodukowanym przez bydgoską Pesę. W połowie trasy pociąg dosyć mocno wypełnia się rowerzystami i zastanawiam się czy uda nam się wysiąść. Do tego z Anetką próbujemy rozwikłać zagadkę, gdyż z informacji wyświetlanych na monitorze okazuje się że niektóre stacje są na żądanie i trzeba wcisnąć odpowiedni guzik żeby pociąg się tam zatrzymał. Na szczęście nasza stacja w Rybniste jest bez guzika i wysiada tutaj większość rowerzystów. Dalej już znaną z rana trasą wracamy na kwaterę przez urokliwe niemieckie miasteczka. Teraz w większości mamy z górki, z wiatrem w plecy i dodatkowo ścigani jesteśmy przez ciemne chmury deszczowe.

Saksońskie widoki


Trasa na mapie:


Kategoria Góry, Zagranica

Na Trójstyku [2/6] - Góry Łużyckie, Panska Skala

  • DST 93.10km
  • Teren 15.00km
  • Czas 06:24
  • VAVG 14.55km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 sierpnia 2014 | dodano: 23.08.2014
Uczestnicy

Ruszamy w trasę po 8:30.

Najpierw wjeżdżamy do Niemiec gdzie czeka nas prawie 10 km podjeżdżania. Mijamy między innymi piękną i wyniosłą formację skalną w Oybin. Na jednej ze ścian skały znajduje się zamek.


Przed granicą niemiecko-czeską robi się coraz bardziej stromo. Mijamy fajne formacje skalne. Trochę z niepokojem przyglądam się Anetce dla której jest to pierwsze spotkanie z górami, a tu na dzień dobry trafił się taki długi podjazd - na szczęście radzi sobie dobrze. Ostatnie kilkaset metrów przed granicą to konkretna ścianka, ale dajemy radę podjechać.


Na szczycie wjeżdżamy do Czech i czeka nas 10 km spokojnego zjazdu m.in. przez miejscowość z uroczymi domkami - Krompach.


i Marenice


Jak był zjazd to teraz znowu podjazd - ponownie prawie 10 km podjeżdżania m.in przez fajny las po nowiutkim asfalcie.


Widoki na Góry Łużyckie


Docieramy do celu wycieczki. Niesamowitej formacji skalnej (wychodnia bazaltu) o nazwie Panska Skala. Miejsce to wypatrzyłem na mapach już wiele lat temu i w końcu udało się tutaj dojechać. Jest to najpopularniejszy twór geologiczny w Czechach.


Cała skała składa się z kolumien, których wysokość dochodzi do kilkunastu metrów. Na szczęście obiekt jest w całości udostępniony turystom i można wszędzie chodzić i wchodzić. Trzeba jednak uważać, gdyż skały są dosyć śliskie :)

x


Zjeżdżamy do Kamienieckiego Szeniowa i w Horni Kamienice wjeżdżamy na trasę, która biegnie delikatnym podjazdem wzdłuż potoku Kamenice.

Na tle Bourny'ego. Kilka kilometrów wcześniej zaczął delikatnie padać deszcz, więc przyodzialiśmy nasze śmieszne płachytki rzeźnika i chirurga :P


Przy granicy czesko-niemieckiej, w Niemczech robimy postój przy hotelu, na punkcie widokowym z ławeczkami


Kawałek dalej trafiają się ponownie ciekawe formacje skalne.


Niestety na rowerze można pooglądać tylko fragment tych skał. Najciekawsze miejsca są dostępne tylko dla turystyki pieszej - chyba że na usilnego komuś chce się nosić rower :P


Przejeżdżamy przez urokliwe niemieckie miasteczko Jonsdorf i na wylocie mamy przymusowy postój na przejeździe kolejowym dzięki czemu możemy zobaczyć zabytkowy parowóz turystycznej kolejki wąskotorowej - nieźle zasuwał na tym podjeździe.


Do Porajowa docieramy koło 16, więc łapiemy się jeszcze na smaczny obiad w knajpie.
Po obiedzie, w delikatnym deszczu pojechaliśmy jeszcze do Niemiec z zamiarem zrobienia zakupów w niemieckim Lidlu, a tu przy kasie spotkała nas niemiła niespodzianka, gdyż okazało się że kart MasterCarda nie obsługują :/

Mapa trasy na mapie:


Kategoria Góry, Zagranica

Na Trójstyku [1/6] - Porajów, Zittau

  • DST 66.60km
  • Teren 3.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 17.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 sierpnia 2014 | dodano: 18.08.2014
Uczestnicy

Urlopowy wypoczynek postanowiłem wraz z Anetką spędzić na rowerowo, na trójstyku granic Polski, Czech i Niemiec.

Dojazd na miejsce pociągami Regio do Zgorzelca. Wyjazd o 5:15. Podróż koleją upłynęła całkiem przyjemnie, szybko i tanio. Po drodze 3 przesiadki, większość trasy jechaliśmy wygodnymi nowoczesnymi szynobusami KW i KD. Nawet zmora rowerzystów - pociąg PR "Kamieńczyk" okazał się przyjazny, gdyż składał się z wagonów piętrowych, w których rower udało się wygodnie umieścić i nawet znalazły się dla nas miejsca leżące :P
W Zgorzelcu wysiadamy około 13:30 i dalej czeka nas ponad 40 km jazdy rowerem na kwaterę do Porajowa, który jest ostatnią miejscowością w południowo-zachodniej Polsce. Dojazd drogą wojewódzką 352, która ma szerokie pobocze okazał się być bardzo upierdliwy - myślałem że z tej strony Nysy będzie płasko, a okazało się że cała trasa to ciągłe hopki góra, dół, góra, dół... i do tego silny wmordewind (na konkretnym zjeździe przed Bogatynią wiatr wyhamowywał nas do 20 km/h) wymęczyły nas konkretnie, ale dotarliśmy na miejsce.
Po rozpakowaniu się pojechaliśmy jeszcze na późno popołudniowy objazd bliskiej okolicy. Sama miejscowość mimo że to wieś jest dobrze wyposażona - jest Biedronka, kilka sklepów, dwie knajpy z jedzeniem, kantor.

Zaraz pod nosem mieliśmy punkt styku trzech państw - Polski, Niemiec i Czech.


Najpierw ruszyliśmy do Czech na zbiornik wodny Krystynka - powstały po zalaniu kopalni odkrywkowej. Bardzo przyjemne miejsce - jest pole namiotowe, kilka knajpek, plaża, czysta woda i duże ryby w zbiorniku.


Po objechaniu Krystynki ścieżkami rowerowymi wjechaliśmy do Niemiec do miasta Hartau, skąd udaliśmy się do Zittau, gdzie pokręciliśmy się po centrum.


Trafiliśmy na ciekawe osiedle bloków, gdzie na ścianach umieszczone były różne figury. Patrzysz przez okno, a tu baran się pasie na ścianie :P


Tak to wygląda z dołu


Następnie udaliśmy się na przedmieścia Zittau, gdzie znajduje się kolejny świetnie zagospodarowany teren po odkrywce węgla na której powstał zbiornik Olbersdorfer See. Tutaj również jest bardzo przyjemnie: są plaże, ścieżki rowerowe i świetne widoki. Trwają też przygotowania do jakiejś imprezy... jak się kilka dni później okaże odbędą się tu mistrzostwa świata w Cross Triathlonie.


są też super huśtawki łańcuchowe :P


W oddali błyszczy wieża na górze Jested.


Po krótkim objeździe wracamy do Polski.


Kategoria Zagranica

Niechanowo

  • DST 35.80km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.46km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 11 sierpnia 2014 | dodano: 20.08.2014
Uczestnicy