sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:1796.60 km (w terenie 211.00 km; 11.74%)
Czas w ruchu:95:16
Średnia prędkość:18.86 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:61.95 km i 3h 17m
Więcej statystyk

Dookoła miasta

  • DST 20.30km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:58
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 sierpnia 2014 | dodano: 10.08.2014

Runda dookoła miasta przez Mijanowo.


W Popielewie zatrzymałem się na chwilę poprzyglądać się pływaniu na skuterze wodnym - niestety coś się "pierdziotko" zepsuło bo co chwilę gasło i nie miało w ogóle mocy.



Niechanowo

  • DST 37.30km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.16km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 sierpnia 2014 | dodano: 10.08.2014
Uczestnicy



Stegna - Tczew. Powrót do domu.

  • DST 58.50km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 17.12km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 sierpnia 2014 | dodano: 09.08.2014
Uczestnicy

Po śniadaniu postanowiliśmy wykorzystać pozostały czas na kilkugodzinne plażowanie. O 9 ruszyliśmy w kierunku Jantaru, ale pogoda nie zapowiadała warunków do słonecznego plażowania. Po przejechaniu kilometra zaczęło delikatnie padać, ale pocieszaliśmy się że to pewno przelotne bo prognozy żadnych większych opadów nie przewidywały na dzisiaj.

Docieramy na plażę nad morzem w Jantarze i zastajemy taki widok... na plaży pustki. Zaczyna mocniej padać deszcz.


Chowamy się więc przed deszczem pod dachem pobliskiej budy.


Mija godzina i ciągle pada. Dzwonimy żeby dowiedzieć się jak wygląda sytuacja na radarach i okazuje się że zanosi się na całodniowy opad. Nie chce mi się w to wierzyć i sprawdzam osobiście - faktycznie front jest bardzo rozległy, ale nad nami przejdzie on szybciej. Mija druga godzina ciągle pada, trzecia godzina - pada. Co ciekawe kolega jest nad morzem 30 km na zachód od nas i u niego nie ma żadnego deszczu na plaży.

Deszczowa przejażdżka na koniach po plaży.


Chcąc nie chcąc musimy się zwijać z plaży, gdyż trzeba jechać 50 km dalej na pociąg, na dworzec do Tczewa. Na szczęście, ale tak trochę jakby na złość przestaje padać, więc robimy sobie wspólną fotkę. Na wyjściu z plaży rzuca mi się w oczy reklama "...Zemsta Faraona..." - hmmmm, czyżby on w tym deszczu maczał coś palce? ;)


Jak tylko odbiliśmy od wybrzeża zaczęło robić się coraz słoneczniej.
Trasa biegnie nudnymi asfaltami przez Mikoszewo, Przemysław, Ostaszewo, Lichnowy, Lisewo Malborskie. Główną atrakcją tego odcinka byli tubylcy - dwie nastolatki, jadące na jednym rowerze, śpiewające "Nie ma siły na Mariolę", które po minięciu nas wjechały do rowu :P

W Lisewie Malborskim czekała nas przeprawa przez międzynarodowy zabytek inżynierii budowlanej - 150 letni most, który formalnie jest zamknięty dla ruchu pieszego i kołowego, ale w praktyce piesi tłumnie tym mostem Wisłę przekraczają.


Tereny rekreacyjne nad Wisłą w Tczewie


Na tle zabytkowego mostu w Tczewie.


Na dworzec docieramy około 15:30, więc mamy jeszcze trochę czasu na pociąg.
O 16:40 wskakujemy do pociągu, dwie przesiadki po drodze i po godzinie 20 jesteśmy w Trzemesznie.



Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień (Trzemeszno - Stegna)

  • DST 301.80km
  • Teren 15.00km
  • Czas 15:10
  • VAVG 19.90km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 sierpnia 2014 | dodano: 02.12.2014
Uczestnicy

Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień (edycja 5) wybrałem się głównie dzięki namowom Anetki, która koniecznie chciała sprawdzić się na dystansie 300 km. Postanawiamy zataakować część wybrzeża z mojej pierwszej edycji "Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień" z częściową modyfikacją poprzedniej trasy.

W trasę ruszyliśmy punktualnie o 1 w nocy objuczony w dwie sakwy. Temperatura w nocy całkiem znośna w okolicy 18*C. Początek trasy to jazda krajową 15, na której jak na tak późną godzinę ruch był całkiem spory, ale nie upierdliwy dla jazdy rowerem.  Dalej drogą 254 do Brzozy na której ruchu o tej godzinie nie było prawie wcale.

Barcin nocą wygląda całkiem fajnie.


W Brzozie wjeżdżamy na krajową 25 i jedziemy nią w kierunku Bydgoszczy. Ruch nie jest duży, dodatkowo szerokie pobocze więc jedzie się fajnie. Przed węzłem drogowym trafiamy na znak zakaz poruszania się rowerami po drodze, ale zakaz trzeba złamać bo innej sensownej alternatywy dojazdu rowerem do Bydgoszczy od tej strony nie ma.

Punktualnie o 4:19 wjeżdżamy do Bydgoszczy. Zaczyna świtać.


Za Bydgoszczą wjeżdżamy w pradolinę rzeki Wisły. Tutaj trafia się nam wschód słońca więc jest naprawdę magicznie - łąki przykryte dywanami mgły po których hasają sobie sarny. Zrobiło się jednak dosyć chłodno, gdyż temperatura spadła tutaj do 12*C


Dywany mgły podświetlone promieniami wschodzącego słońca.




W Trzęsaczu czeka na nas większy podjazd, a kilka kilometrów dalej konkretny zjazd, przed którym można popatrzeć z góry na Wisłę.


Zjazd jest naprawdę fajny i rozpędzamy się do prawie 60 km/h na zakrętasach. Niestety znowu dałem się złapać w pułapkę, gdyż na wylocie z lasu, za ostrym zakrętem otwiera się fajny widok na Wisłę, ale zanim wyhamowałem, byłem już dużo niżej, ale jakąś tam fotkę udało się zrobić.


Odcinek z Kozielca do Chełmna jest bardzo przyjemny. Strome skarpy doliny świetnie się prezentują.


Na jakimś 120 km trasy, przed Chełmnem, Anetkę łapie kryzys spowodowany zbyt małą ilością snu przed wyjazdem. Jest źle, gdyż Anetka prawie mi zasypia za kierownicą. Przekraczamy Wisłę mostem przed Chełmnem, z którego roztacza się ładny widok na miasto i rzekę.


Robimy zakupy w pierwszym napotkanym sklepie i ok. 7:30 rozkładamy się na łączce przy stawie, gdzie wciągamy śniadanie i daję Anetce 40 minut czasu na drzemkę.


Drzemka pomogła i Anetka znowu jest pełna sił do jazdy, więc lecimy dalej przez różne wymiary :P Sporo tu asfaltowych ścieżek rowerowych przy drodze.


W Rozgartach trasa wprowadza nas na wał przeciwpowodziowy, skąd widoki są świetne.




Wał przeprowadza nas obok starych śluz, później czeka nas podjazd i około godziny 10 wjeżdżamy do Grudziądza. Tutaj na początek też sporo pod górę. Z góry roztaczają się super widoki na miasto.




Zjeżdżamy znowu w dół nad główną promenadę nad Wisłą. Jest gorąco więc można się ochłodzić pod wodnym parasolem.


W Grudziądzu sporo kluczymy, gdyż droga przez Stare Miasto którą mieliśmy jechać jest całkowicie rozkopana. Na wylocie z Grudziądza czeka nas kolejna solidna wspinaczka. Wjeżdżamy na chwilę na drogę krajową 55 - chwila na krajówce w dzień wystarczyła żeby trafić na debila - kierowca TIRa zaczął wyprzedzać na trzeciego przez co musieliśmy uciekać z drogi na pobocze.

W miejscowości Mokre zjeżdżamy z drogi krajowej na spokojne boczne drogi wojewódzkie. Robi się gorąco, na szczęście północny wmordewind trochę chłodzi, jednak nie pomaga w pedałowaniu. Nad głowami tutaj krąży nam pełno samolotów wynoszących szybowce.


Przed Kwidzynem zaczynamy podjeżdżać na jedną ze ścianek doliny Wisły przez co widoki robią się fantastyczne.


W Kwidzynie około godziny 13:30 robimy postój pod zamkiem na soczystego arbuza. Jakieś 200 km trasy jest już za nami, a jedzie się bardzo dobrze i mimo niekorzystnego wiatru i gorąca zmęczenia w sumie nie odczuwamy.


Niestety sielanka znakomitej jazdy nie trwa zbyt długo, gdyż za Gurczem trafiamy na popularne w tych rejonach asfalty typu łata na łacie, które szybko wykańczają tyłki i ręce :P Po kilkunastu kilometrach jazdy po tej trzęsionce stwierdzamy że lepiej będzie uciekać na krajówkę i męczyć się z ruchem samochodów na równej nawierzchni... i tym sposobem zawitaliśmy do miejscowości Sztum, gdzie wjechaliśmy na krajówkę, którą dotarliśmy do Malborka gdzie znajduje się słynny zamek. Pod murami zamkowymi zrobiliśmy sobie przerwę na pysznego loda.


Ostatnie 35 km trasy to psychiczna walka z nudnymi terenami - asfalt po płaskim, same pola, paskudny wmordewind i od Nowego Dworu Gdańskiego duży ruch samochodowy.


O 19:05, mając na liczniku około 290 km meldujemy się w miejscowości, która stanowi dla nas cel podróży - Stegnie.


Po wjeździe do Stegny pierwsze za co się zabraliśmy to poszukiwanie noclegu. Jak się okazało przejechanie 300 km trasy to był pikuś w porównaniu do znalezienia wolnego miejsca na spanie. Obdzwoniliśmy kilkadziesiąt kwater i nigdzie nie było wolnych miejsc. Z lekka zdenerwowany, strasząc Anetkę noclegiem na plaży w płachcie brezentowej stwierdziłem że trzeba stąd uciekać na Jantar - może tam coś uda się znaleźć. Na szczęście na wylocie ze Stegny, w lesie trafiamy na tabliczkę z noclegami - dzwonimy i okazuje się że jest wolny pokój i to nawet w znośnej cenie (50 zł/osoba za pokój z łazienką). Szybko załatwiamy formalności, zostawiamy bagaże i jedziemy rowerami zobaczyć morze.
W centrum Stegny skręcamy na północ i jedziemy, jedziemy a tu morza nie widać. Jak się okazało trzeba było przejechać aż 3 km aby dotrzeć do morza. Na plaży hałas, ludzi sporo, nie ma jak zrobić zdjęcia żeby nie zasłonili widoku, ale jakimś cudem udało się odpowiednio strzelić wspólną fotkę samowyzwalaczem za pierwszym podejściem :)
Nad Morzem Bałtyckim



Niestety nie dane nam jest posiedzieć teraz dłużej na plaży, gdyż jest już późna godzina, a musimy zrobić jeszcze zakupy i zjeść coś konkretnego. W Biedronce istny sajgon - tłumy ludzi, ale co zrobić trzeba jakoś swoje odczekać. Na konkretniejsze jedzenie zatrzymujemy się przy jednej z knajp w centrum - niestety wybraliśmy źle gdyż jedzenie nie było zbyt smaczne.
Udajemy się więc na kwaterę. W czasie dojazdu pęka nam magiczna bariera 300 km i chwilowe błądzenie w ciemnościach po lesie w celu odnalezienia drogi do miejsca noclegu, gdzie czeka nas prysznic i wygodne łóżko :)

Krótki klip video z wyjazdu:


Na koniec gratuluję mojej Anetce, która bardzo dobrze poradziła sobie z dystansem 300 km mimo niesprzyjającego wiatru i gorąca. Mieliśmy siły kręcić dalej...

Mapa trasy:


Kategoria Inne ciekawe

Z pracy / Piaski

  • DST 38.70km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 22.76km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 sierpnia 2014 | dodano: 10.08.2014
Uczestnicy



Do pracy

  • DST 32.10km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 20.06km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 sierpnia 2014 | dodano: 05.08.2014



Do pracy / Z pracy

  • DST 40.60km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 22.56km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 | dodano: 05.08.2014



Zalany kamieniołom Piechcin... z ekipą BS'a

  • DST 123.50km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:02
  • VAVG 20.47km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 sierpnia 2014 | dodano: 05.08.2014
Uczestnicy

Zbiórka na Rynku w Gnieźnie o 9. Oprócz Pana Jurka, Marcina, Mateusza i Piotra dotarł również do nas z dalszych stron Grigor, a także dwóch gnieźnieńskich bikerów z którymi nie miałem okazji jeszcze jeździć - Karol i Mateusz.

Trasa z początku biegnie przez lasy na Dębówcu, przez które docieramy nad jezioro w Gołąbkach. Dochodzi godzina 10, a tu na plaży pusto, więc robimy sztuczny tłok :P


Dalej postanawiam trochę pomęczyć chłopaków w terenie więc jedziemy przez pagórkowate tereny w okolicach Palędzia, Kopczyna i Czarnych Olendrów. W Palędziu odłącza się od nas Mateusz, który niestety musi wracać do domu, więc dalej jedziemy 7 osobową ekipą. Objeżdżamy Jezioro Chwałkowskie i wyjeżdżamy w Parlinku.


Dalsza trasa to już nudne, płaskie asfalty. Za Dąbrową dołącza się do nas przypadkowy rowerzysta, który jak się okazało jedzie z Poznania do Inowrocławia, więc przez parę kilometrów nam towarzyszy.

Panie naczelniku pobudka... pali się!!! ;)


Wielki hałdy ziemi przy kamieniołomach.


Przed godziną 12 docieramy do celu podróży - zalanego kamieniołomu.




Rozkładamy się w cieniu w miejscu gdzie jest łatwiejszy dostęp do wody i po pokonaniu stromej skarpy, którą na bosaka bardzo boleśnie się pokonywało ze względu na wbijające się w nogi małe kamyszki wskakujemy w czyste, błękitne i głębokie wody kamieniołomu.
Zalany kamieniołom Piechcin

Widoki super zarówno nad wodą jak i pod wodą.


Jedną z atrakcji tutejszego miejsca jest możliwość poskakania sobie do wody ze skał. Najpierw na rozgrzewkę wykonaliśmy parę skoków z niższych poziomów, a później wdrapaliśmy się na 7 metrową, pionową ściankę. Pierwszy skok to oczywiście kupa strachu - kilka minut minęło zanim zdecydowałem się skoczyć.


Ale już później skoki szły bez problemu i sprawiały dużo frajdy, chociaż czasami zderzenie z wodą trochę zapiekło :P


Miejscowi hardcorowcy oddawali skoki z 10 metrowej ścianki, która nie wybacza zawahania. Żeby dolecieć do wody trzeba się mocno rozpędzić, gdyż w przeciwnym razie można połamać się na skałach.


Po 3 godzinach plażowania i kąpieli jedziemy zobaczyć nad nieeksploatowaną część kamieniołomu.


Kamieniołom tutaj ma prawie 100 metrów głębokości.


Na dole pojawił się jakiś "obóz" badawczy i robiony jest jakiś odwiert... może wielką dziurę będą zalewać wodami gruntowymi?


Ciekawie ukształtowana hałda.


Kolejną atrakcją kamieniołomów miał być wjazd na hałdę, jednak nie udało się tego dokonać, ponieważ dojazdu do hałdy chciałem dokonać od nieznanej strony z trasy Barcin - Piechcin, ale jedna z dróg którą się zapuściliśmy okazała się pilnowana, a kolejna z boku okazała się ślepa. Na dalsze szukanie dojazdu nie było już ochoty, gdyż upał męczył niesamowicie.

Z Barcina pojechaliśmy na Wójcin i dalej wzdłuż Jeziora Ostrówieckiego, gdzie teren jest przyjemnie pofałdowany i czekało nas kilka zjazdów i podjazdów. Okolica ta jest naprawdę super, ale niestety większość widoków zasłaniają drzewa.

Czas na ochłodę wodą ze źródła świętego Huberta.


Jezioro Ostrówieckie w Ostrówcach


Cycate chłopaki-przebieraki oczekują na rowerowym tandemie na weselników. Swoją drogą całkiem dobrze się przebrali, gdyż niektórzy pomylili ich płeć :P Kawałek dalej napotkaliśmy bandziorów z bronią.


Większość trasy powrotnej przebiegała przez lasy, aby ukryć się w cieniu przed słońcem. Odcinek między Gąsawką a Gołąbkami to była szybka jazda, gdyż pędziliśmy utrzymując cały czas prędkość w okolicach 35 km/h.


Na zatłoczonej plaży w Gołąbkach zrobiliśmy chwilowy postój i trzeba było się z ekipą pożegnać - oni pognali na Gniezno ja na Trzemeszno. O godzinie 19 wymęczony przez słońce i upał, ale zadowolony z wycieczki dotarłem do domu.

Fotorelacje pozostałych uczestników:
- Fotorelacja Grigor86
- Fotorelacja MarcinGT
- Fotorelacja Jerzyp1956
- Fotorelacja Matisliswider


Kategoria Inne ciekawe

Do pracy przez Niechanowo

  • DST 52.40km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 21.24km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 sierpnia 2014 | dodano: 01.08.2014