BORNHOLM 2009 - dzień 2
-
DST
52.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:35
-
VAVG
14.51km/h
-
VMAX
64.00km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
BORNHOLM 2009 - dzień 2/4
Pełna i dokładniejsza relacja, więcej zdjęć i video pojawią się na mojej stronie za kilkanaście dni - www.rowersebek.prv.pl
TRASA:
pole namiotowe Lejrplads Gulhave - Vestermarie - Nylars - Grisby - Ronne - Sorthat - Muleby - Hasle - Rutsker - Vang - Hammershus - pole namiotowe Lejrplads Egeløkke
Noc minęła spokojnie i wypoczęty przed 6:30 zacząłem już kusić. Poranna toaleta, śniadanie, pakowanie i przed godziną 9 ruszyliśmy w trasę. Przed odjazdem odwiedził nas spasiony kot Leloch ;)
Rotunda w Nylars - jedna z 4 rotund na wyspie Bornholm
Cmentarze na Bornholmie prezentują się bardzo ładnie - nie ma żadnych wielkich kamiennych nagrobków, tylko najczęściej kamienie otoczone zielenią, kwiatami i krzewami. Cmentarze służyły nam także jako miejsce do napełniania bidonów, gdyż na każdym cmentarzu znajduje się toaleta z dostępem do bieżącej wody, którą można pić bez przegotowywania.
W drodze do Ronne napotkaliśmy uroczy lasek ze stawkiem, gdzie jakiś artysta porozstawiał głazy z wyrytymi na nich różnymi rzeczami.
Wjeżdżamy do stolicy wyspy - Ronne. Dojechaliśmy tam główną drogą - żadnego stresu ze strony kierowców blachosmrodów - poruszanie po Bornholmie rowerem to czysta przyjemność. Przez cały nasz pobyt żaden kierowca nawet nie śmiał na nas zatrąbić mimo że nieraz po miastach dziwacznie jeździliśmy :P
Przed sklepem Netto - sklepy z najtańszym towarem na Bornholmie... mimo wszystko za tanio nie było :P
Na zdjęciu widać że tam to nawet można babcie spotkać "lansujące się" w kasku rowerowym.
Rowerzystów na Bornholmie jest cała masa - co chwilę można spotkać grupki na różnych dziwnych pojazdach rowerowych.
Chatki przy drodze rowerowej.
Słońce tego dnia dawało się trochę we znaki więc postanowiliśmy zajechać na plażę w okolicy Muleby.
Oczywiście nie mogło się obyć bez kąpieli w morzu.
Wygrzewając się na plaży słońce trochę nam zaszkodziło ;) i zaczęliśmy robić sesję zdjęciową miśką żelowym.
Rubin So - jezioro z turkusową wodą
Długi podjazd do miejscowości Rutsker - takich widoków na morze na Bornholmie jest cała masa.
Jons Kapel - 20 metrowa, granitowa turnia do której prowadzą długie i strome schody.
A kawałek dalej piękna pionowa ściana nad morzem
Tak mi się tam podobało że nie chciałem wracać ;)
Tutaj jeden z kamieniołomów do którego trafiliśmy w sumie przypadkiem, a wszystko przez znakomitą orientację miejscowego, który wskazał nam nie tą drogę co trzeba...
Hammershus - największy w Skandynawii kompleks ruin średniowiecznego zamku
Jak się wejdzie na teren zamku to widoki na wybrzeże są takie że kopara człowiekowi opada...
Coś przepięknego. W oddali widać port w miejscowości Vang do którego jest świetny zjazd z zakrętasami, na którym zanosiło się na ustanowienie nowego rekordu Vmax - niestety kierowca samochodu mnie przyblokował i musiałem zwolnić.
Po zwiedzeniu zamku ruszyliśmy na poszukiwanie kolejnego pola namiotowego i oczywiście trzeba było trochę się natrudzić żeby je odnaleźć. Po odnalezieniu okazało się że pierwsza polana jest cała zajęta, więc musieliśmy iść 300 metrów w las na kolejną polanę - dzisiaj niestety nie było ciepłej zupki z paczki, gdyż nikomu nie chciało się po ciemku biegać tych kilkaset metrów do gospodarstwa. Zrobiliśmy więc ognisko i przy płomieniach wciągnęliśmy kolację bez ciepłych napojów.
Skocz do relacji dnia wg Agenciary (zdecydowanie lepsza i dokładniejsza)
Kategoria Bornholm 2009, Zagranica