sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2020

Dystans całkowity:1062.50 km (w terenie 250.00 km; 23.53%)
Czas w ruchu:65:56
Średnia prędkość:16.11 km/h
Suma podjazdów:8390 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:48.30 km i 2h 59m
Więcej statystyk

[Beskidy 3/7] - Enduro Trails Bielsko-Biała

  • DST 62.70km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:22
  • VAVG 14.36km/h
  • Podjazdy 980m
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 maja 2020 | dodano: 21.10.2020

Od rana znowu piękna pogoda. Po 9 ruszam w trasę - dzisiejszym celem są single Enduro Trails w Bielsku-Białej.


W Szczyrku trafiłem jak akurat dziewczyny trenowały skoki narciarskie na skoczni.


Początek trasy standardowo po pięknej, asfaltowej drodze rowerowej wzdłuż rzeki Żylicy.


W Buczkowicach odbiłem na szlak rowerowy podpatrzony na mapie, który prowadził bocznymi polnymi drogami. Gdzieś tam w okolicach Bielska-Białej stoi taki "potworek" - wygląda jak jakiś opuszczony lub niedokończony hotel.



Na Enduro Trails wbiłem od strony Bystrej, wjeżdżając dosyć krótkim, ale stromym podjazdem na Równie (610 m npm), gdzie akurat przebiega 2 sekcja trasy zjazdowej Twister.
Wbiłem na Twistera i zjechałem w dół - podobało mi się. Dużo stromych, profilowanych zakrętasów, chociaż brakowało mi trochę większych prędkości. Na trasie sporo hopek i trzeba jednak uważać żeby zbyt szybko lub ze złym przeniesieniem masy na nie nie wjechać i nie stracić kontaktu z ziemią bo umiejętności lotów w powietrzu na rowerze nie posiadam ;)


Zjechałem do centrum Enduro Trails, gdzie znajduje się mapa tras zjazdowych (jest tego naprawdę sporo) - więcej informacji TUTAJ


Na szkółce doskonalącej techniki jazdy posprawdzałem sobie umiejętności jazdy po przeszkodach, przejechałem średniego "konika", ale już na tego dużego nie miałem odwagi.
Z uwagi na to że czas był jeszcze dobry przejechałem sobie jeszcze prostego singla o nazwie Cyganka.


Zjechałem do Bielska-Białej i szlakiem rowerowym wzdłuż rzeki Białej ruszyłem na Szczyrk, gdzie całkiem przypadkiem trafiłem na znaną fabrykę produkującą pojazdy dla straży pożarnej.


Góral witacz w Mesznej.


Wróciłem do Szczyrku, gdzie ekipa gotowa była już do wyjścia na rowery. Okazało się że chcą jechać na Enduro Trails autem, więc auta poszły na bagażnik samochodowy i do centrum Enduro Trails wróciłem autem (w sumie mogłem tam zostać i sobie pozjeżdżać oczekując na ekipę)


Na popołudniową rozgrzewkę wybraliśmy na początek zjazd Cyganką - niby prosty i szybki singiel, ale ma miejsca które mogą skończyć się glebą.
Następnie podjazd singlem podjazdowym o nazwie Daglezjowy wbiliśmy na początek trasy zjazdowej Twister, którą już częściowo zjechałem przed południem.

Widok na Bielsko-Białą z punktu startowego Twistera.


No to pędzimy w dół... :)


Po zjeździe Twisterem, wbiliśmy (bo nie trzeba dużo podjeżdżać) na prosty i szybki singiel o nazwie "Stefanka", następnie znowu "Cyganka" i jeszcze 2 razy "Stefanka". Kusiło zjechać ponownie Twisterem, ale nie było chęci na pokonywanie długiego podjazdu :P

Video


Młodzi adepci kolarstwa górskiego uczą się jazdy w terenie i po przeszkodach :)


Trasa na mapie:



Kategoria Góry

[Beskidy 2/7] - W raju - jeziora Beskidu Małego, Single Żar

  • DST 89.50km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:43
  • VAVG 15.66km/h
  • Podjazdy 1461m
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 maja 2020 | dodano: 26.09.2020

Na dzień dzisiejszy zapowiadana piękna pogoda, więc wykorzystuję ją na wycieczkę po jednych z najładniejszych terenów w Polsce - okolice Jeziora Żywieckiego i Międzybrodzkiego, które zawsze marzyło mi się odwiedzić.

Kompleks skoczni narciarskich w Szczyrku


Początek drogi biegnie wyśmienitą asfaltową drogą rowerową wzdłuż rzeki Żylicy. W paru miejscach odchodzą drogi w bok gdzie można rzekę przejechać brodem - oczywiście trzeba było spróbować przejechać brodem na drugą stronę rzeki :)


Most Grunwaldzki i kościół w Łodygowicach


Docieram nad Jezioro Żywieckie - wjeżdżam drogą rowerową na wale i oczom ukazują się niesamowite widoki - jak tu pięknie :)




Zatrzymuję się na plaży - woda czysta, aż zachęca do kąpieli.




Z Zarzecza kieruję się drogą w kierunku Tresnej która biegnie w pobliżu Jeziora Żywieckiego i od czasu do czasu pojawiają się takie pięknie widoki...


Ten to wiedział jak się ustawić w życiu i postawił sobie chałupę w takim pięknym miejscu :)


Docieram na zaporę w Tresnej, po której przejeżdżam na drugą stronę rzeki Soły


Droga biegnie przy samiutkiej rzece. Docieram do Międzybrodzia Żywieckiego gdzie zaczyna się podjazd na górę Żar.


Żeby nie jechać asfaltowymi wywijasami drogę skracam przez lotnisko (niby zakaz wstępu, ale droga wydeptana więc chyba wszyscy tędy skracają drogę).
Na górze płyty lotniska zrobiłem sobie dłuższy postój bo widoki po prostu niesamowite "miód na moje oczy" - przy okazji popatrzyłem sobie na wyprowadzanie w powietrze szybowców i ich lądowania - ruch w powietrzu tutaj bardzo duży - na niebie naliczyłem kilkanaście szybowców i kilkanaście paralotni.






...a za plecami miałem widok na kolejkę na Górę Żar


Ja oczywiście górę zdobywam rowerem - podjazd kilkukilometrowy asfaltem nie był jakoś szczególnie wymagający.


Widoki z Góry Żar przepiękne - spędziłem tutaj dobrą godzinę zachwycając się pięknem tych okolic.






Zjazd na dół zaplanowałem po singlach - z Góry Żar do wyboru są trzy trasy downhillowe. Jako że ze mnie żaden downhillowiec wybrałem najłatwiejszą trasę, która jest najdłuższa - Easy Line. Zjazd bardzo mi się podobał - fajne zakrętasy, hopki przez las na stromym zboczu - da się całość zjechać na góralu, ale z prędkościami nie można przesadzać (20-30 km/h jest OK) żeby nie wystrzelić w powietrze na hopkach - w jednym miejscu lekko przesadziłem i prawie skończyło się glebą - ufff ale gorąco mi się zrobiło.


Po zjeździe z Góry Żar pojechałem drogą wzdłuż Jeziora Międzybrodzkiego na zaporę w Porąbce.


Dotarłem na zaporę w Porąbce. Miałem jeszcze jechać dalej na zaporę do Kobiernic z nadzieją że może spotkam tam przypadkiem bikestatowiczów NiradharęKajmana (w sumie to dzięki pięknym zdjęciom Eli, wiele lat temu zanotowałem sobie ten rejon jako obowiązkowy do odwiedzenia), ale niestety przez podziwianie widoków zrobiła się dosyć późna godzina, ana kwaterę daleko.


Powrót wzdłuż jezior tą samą drogą. Nad Jeziorem Żywieckim znowu zachwyty - tym razem w świetle późnego słońca widoki były jeszcze lepsze (chociaż zdjęcia nie oddają kompletnie piękna tych okolic)






Dalszy powrót wymyśliłem sobie przez Pietrzykowice. Ulica Zjazdową podjeżdżałem - konkretny, kilkusetmetrowy bardzo stromy podjazd :)


Widoki z Pietrzykowic...









Końcówka to terenowy odcinek u podnóża Skalitego, gdzie ostatecznie zjechałem do Szczyrku.


Trasa na mapie:
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3472591494/embed/43b620f8e552b34c85e39925a86dfb3e5e206018">


Kategoria Góry

[Beskidy 1/7] - Skrzyczne, Szczyrk Enduro Trails

  • DST 30.20km
  • Teren 27.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 10.79km/h
  • Podjazdy 990m
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 maja 2020 | dodano: 06.06.2020

Na rowerowy urlop padło miejsce które marzyło mi się już od kilkunastu lat... okolice Żywca. Wyjazd w sumie taki spontaniczny- decyzja o wyjeździe zapadła 35 godzin wcześniej.
Wybrałem się tam w towarzystwie Gizeli i dołączyć miał jeszcze do nas Andrew. Dojazd na miejsce samochodem po wygodnych drogach - całość prawie wyłącznie po drogach ekspresowych i autostradach, więc trasę 450 km przejechało się w 5 godzin z przerwami.

Za bazę wypadową obraliśmy Szczyrk - już na wjeździe widać było że jest to niesamowita, rowerowa kraina i będzie to tydzień pełen atrakcji.


Szybkie wbicie na pokoje, rozpakowanie się i o godzinie 14 wsiadamy na rowery. Od razu na dzień dobry jedziemy z grubej rury na najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego - Skrzyczne (1257 m npm), aby zjechać sobie jakimś singlem. Odbicie z głównej drogi na szlak i okazuje się że jazda tutaj nie będzie łatwa - stromizny masakryczne i przełożenie 22/32 ledwo daje radę, ale całość udaje się wjechać chociaż nogi aż wchodzą w tyłek ;).
Na Małe Skrzyczne jeździ wyciąg, którym można zabrać rower - korzystają z tego głównie Ci, którzy chcą sobie cały dzień pozjeżdżać na singlach nie marnując masy energii na podjazdy. Bilet całodzienny na wyciąg kosztuje 69 zł. Więcej o tych singlach pod tym LINKIEM




Jak już jesteśmy tak wysoko to trzeba objechać okoliczne szczyty, więc ze Skrzycznego kierujemy się na Skałę Malinowską (1152 m npm).
Na zjeździe Gi łapie laczka, więc przymusowy postój na wymianę dętki i pompowanie koła.


Na skale zagoniony zostaję przez yorka w ślepy zaułek ;) Swoją drogą nie myślałem że yorki mają takiego powera i dają radę biegać sobie po górach za rowerzystą.


była jeszcze wizja wjazdu na Baranią Górę, ale jak zobaczyliśmy ile będzie podjazdu po dosyć luźnej nawierzchni to zachodziła obawa o wyrobienie się czasowe przed zachodem słońca, więc odpuściliśmy. Wróciliśmy więc w kierunku stacji gondoli, gdzie w połowie wbiliśmy się na pierwszy singiel - Hip HopA Air. Zabawa przednia, ale w jednym miejscu prawie skończyła się dla mnie glebą - wystraszyłem się stromizny i zamiast puścić hamulce, zbyt późno zahamowałem co spowodowało że prawie przeleciałem przez kierownicę.


Na końcu singla czekał na nas Andrew i już w trójkę zjechaliśmy do Szczyrku singlem Hip HopA Flow - całe 5600 metrów zabawy jazdy w dół po krętych ścieżkach z profilowanymi zakrętasami, hopkami itp. Podobał bardzo mi się ten zjazd.


Mapa trasy:
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/3467722896/embed/b7ca67c53070d19c8d37f682b3ed6cc9799a91a1">


Kategoria Góry

Miasto

  • DST 55.60km
  • Teren 9.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 17.84km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 maja 2020 | dodano: 14.05.2020

Po mieście

W końcu udało mi się znaleźć tor motocrosowy w Gnieźnie na ulicy Witkowskiej... słyszałem że coś takiego jest ale nie miałem zielonego pojęcia gdzie on ukryty jest 


... bo jeździć trzeba umieć ;)


Gnieźnieński pasjonat energii z wiatru i słońca :D


Wieczorem ponownie na rower i jazda po mieście tu i tam.



Powidz, Przybrodzin, Skorzęcin

  • DST 45.80km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 15.79km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 maja 2020 | dodano: 14.05.2020

Pogoda dzisiaj nie taka fajna jak wczoraj, więc do południa zastanawiałem się gdzie tu pojechać. Ostatecznie padło pojechać na lenia (autem z rowerem) do Powidza.
Ilość ludzi zaskoczyła mnie - był mały problem ze znalezieniem miejsca parkingowego.

Jezioro Powidzkie


Ruszam nowo zbudowanym bulwarem przy jeziorze, który ciągnie się aż do samego Przybrodzina. W sumie jest jeszcze cały czas jako plac budowy - nawierzchnia jest zrobiona, ale brakuje jeszcze ławek i oświetlenia.


"Pawełka" w wersji wodopoju jeszcze nie spotkałem. Pawełki są znane w całej Europie - robi je gnieźnieńska firma. 


W Przybrodzinie dużo spokojniej - za dużo ludzi nie ma.


Z Przybrodzina udaję się w kierunku Skorzęcina zobaczyć co słychać na ośrodku wypoczynkowym.

Przyczepka rowerowa do przewozu dzieci może posłużyć jako przyczepka dla rowera po awarii - ktoś zmielił przerzutkę tylną.


Śmieszne alpaki w Wylatkowie


Po wyjeździe z singla na polną drogę w lesie - okropna kurzawa robiona przez samochody.


W Skorzęcinie ludzi dużo więcej niż w Powidzu, ale szybko się oczyściło bo zaczęło przelotnie padać. Po deszczu przebrałem się w kąpielówki i pierwszy raz w tym roku wskoczyłem do jeziora popływać sobie - woda bardzo przyjemna. 


Po kąpieli powrót ponownie nad Jezioro Powidzkie.


Na plaży wciągnąłem sobie gofra. 


i pognałem znowu bulwarem na Przybrodzin, a następnie dalej na Ostrowo na dziką plażę. Tam pojechałem trochę obadać teren po wyciętym tataraku i trafiło mi się takie fajne spotkanie z bocianem czarnym




Gdzieś w wyciętym tataraku po drugiej stronie jeziora.


W oczekiwaniu na kolację...


Powrót do Powidza w poszukiwaniu ciekawego miejsca do obserwowania zachodu słońca.


Po zachodzie słońca i opustoszeniu bulwarów na wyżerkę wyszły duże ilości gęgaw.


Dobrze sobie tak posiedzieć nad jeziorem po zachodzie słońca.




Poznań

  • DST 85.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 17.59km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 maja 2020 | dodano: 27.05.2020
Uczestnicy

Po powrocie z pracy z uwagi na piękną pogodę chodziło mi po głowie że trzeba gdzieś w dalszych okolicach pojeździć sobie rowerem. Ostatecznie padło na Poznań, na spontaniczny wypad zgłosił chęć także Pan Jurek, więc rowery w auta i pognaliśmy Hondami na Poznań.


Objazd zaczynamy od przejażdżki Wartostradą, gdzie w końcu jest okazja zobaczyć nowo otwarty, ogólnodostępny kompleks ścianek wspinaczkowych


Następnie rundka na Malcie


Przejażdżka ścieżką w koronach drzew.


Koronawirus "szaleje" więc przed galeriami pustki - ostała się tylko dziewczynka malująca słoneczko.


Robimy rundkę po uliczkach Strego Miasta.


i uderzamy na Cytadelę, gdzie można odpocząć sobie w fajnych klimatach


dłuższą przerwę na przegryzienie "czegoś" z plecaków robimy w Rosarium


Z Cytadeli przez Park Sołacki wbijamy na ścieżki rowerowe nad Jeziorem Rusałka - tu chyba większość Poznania postanowiła spędzać czas wolny bo na leśnych drogach masa rowerzystów


Na molo na Strzeszynku


Dojeżdżamy do Kiekrza, gdzie robimy postój na plaży na kilkanaście minut i wracamy do Poznania trasą przy jeziorze Kierskim.


Lokomotywa pod poznańskim stadionem.


Następnie jedziemy do Lubonia gdzie mamy zaproszenie na kawę do Natalizy i Bartosza. Na miłych pogaduchach mijają dwie godziny.

W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze raz Szachty, ale tym razem jedziemy głównym szlakiem z przystankiem pod wieżą widokową.


Dzień powoli dobiega końca więc kierujemy się na parking przez Dębinę, Starołękę i na Hetmańskiej wbijamy na Wartostradę, gdzie dołożyliśmy cegiełkę do rekordu (na liczniku rowerzystów umiejscowionym na Wartostradzie w tym dniu został ustanowiony nowy, dzienny rekord rowerzystów, którzy przemknęli obok licznika)


Zachód słońca nad Szelągiem



Miasto

  • DST 18.90km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:57
  • VAVG 19.89km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 maja 2020 | dodano: 14.05.2020

Runda po mieście

Gęgawy na wypasie w samym centrum miasta na Wenecji.



Miasto

  • DST 17.40km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:55
  • VAVG 18.98km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 maja 2020 | dodano: 14.05.2020

Wieczorna runda po mieście przy pięknej pełni księżyca


Katedra gnieźnieńska


I na zoomie księżyc na tle katedralnego krzyża


Księżyc w polu rzepaku



Miasto

  • DST 21.50km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 17.43km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 maja 2020 | dodano: 14.05.2020

Runda po mieście.

Fioletowe tulipany już zakwitły w Parku Trzech Kultur 


Ostatnimi czasy łabędzie strasznie sobie upodobały Jezioro Winiary - nie wiem co je tutaj tak ciągnie... może to zielsko jest smakowite co tak gęsto dno porasta.


Pływający śpioch


Na spacerku z młodym w Parku Miejskim.



Miasto

  • DST 30.10km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 18.81km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 maja 2020 | dodano: 14.05.2020

Po obrzeżach miasta