sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

[Beskidy 1/7] - Skrzyczne, Szczyrk Enduro Trails

  • DST 30.20km
  • Teren 27.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 10.79km/h
  • Podjazdy 990m
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 maja 2020 | dodano: 06.06.2020

Na rowerowy urlop padło miejsce które marzyło mi się już od kilkunastu lat... okolice Żywca. Wyjazd w sumie taki spontaniczny- decyzja o wyjeździe zapadła 35 godzin wcześniej.
Wybrałem się tam w towarzystwie Gizeli i dołączyć miał jeszcze do nas Andrew. Dojazd na miejsce samochodem po wygodnych drogach - całość prawie wyłącznie po drogach ekspresowych i autostradach, więc trasę 450 km przejechało się w 5 godzin z przerwami.

Za bazę wypadową obraliśmy Szczyrk - już na wjeździe widać było że jest to niesamowita, rowerowa kraina i będzie to tydzień pełen atrakcji.


Szybkie wbicie na pokoje, rozpakowanie się i o godzinie 14 wsiadamy na rowery. Od razu na dzień dobry jedziemy z grubej rury na najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego - Skrzyczne (1257 m npm), aby zjechać sobie jakimś singlem. Odbicie z głównej drogi na szlak i okazuje się że jazda tutaj nie będzie łatwa - stromizny masakryczne i przełożenie 22/32 ledwo daje radę, ale całość udaje się wjechać chociaż nogi aż wchodzą w tyłek ;).
Na Małe Skrzyczne jeździ wyciąg, którym można zabrać rower - korzystają z tego głównie Ci, którzy chcą sobie cały dzień pozjeżdżać na singlach nie marnując masy energii na podjazdy. Bilet całodzienny na wyciąg kosztuje 69 zł. Więcej o tych singlach pod tym LINKIEM




Jak już jesteśmy tak wysoko to trzeba objechać okoliczne szczyty, więc ze Skrzycznego kierujemy się na Skałę Malinowską (1152 m npm).
Na zjeździe Gi łapie laczka, więc przymusowy postój na wymianę dętki i pompowanie koła.


Na skale zagoniony zostaję przez yorka w ślepy zaułek ;) Swoją drogą nie myślałem że yorki mają takiego powera i dają radę biegać sobie po górach za rowerzystą.


była jeszcze wizja wjazdu na Baranią Górę, ale jak zobaczyliśmy ile będzie podjazdu po dosyć luźnej nawierzchni to zachodziła obawa o wyrobienie się czasowe przed zachodem słońca, więc odpuściliśmy. Wróciliśmy więc w kierunku stacji gondoli, gdzie w połowie wbiliśmy się na pierwszy singiel - Hip HopA Air. Zabawa przednia, ale w jednym miejscu prawie skończyła się dla mnie glebą - wystraszyłem się stromizny i zamiast puścić hamulce, zbyt późno zahamowałem co spowodowało że prawie przeleciałem przez kierownicę.


Na końcu singla czekał na nas Andrew i już w trójkę zjechaliśmy do Szczyrku singlem Hip HopA Flow - całe 5600 metrów zabawy jazdy w dół po krętych ścieżkach z profilowanymi zakrętasami, hopkami itp. Podobał bardzo mi się ten zjazd.


Mapa trasy:


Kategoria Góry


komentarze
jelon85
| 20:36 niedziela, 7 czerwca 2020 | linkuj Brawo, spontan zawsze wychodzi najlepiej!
grigor86
| 18:03 sobota, 6 czerwca 2020 | linkuj Piękne , nieodkryte miejsca na rower. Zazdroszczę.
anka88
| 15:01 sobota, 6 czerwca 2020 | linkuj Ale fajne miejsce. Super pomysł na urlop.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa apang
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]