Lipiec, 2010
Dystans całkowity: | 1415.85 km (w terenie 203.00 km; 14.34%) |
Czas w ruchu: | 65:33 |
Średnia prędkość: | 21.60 km/h |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 48.82 km i 2h 15m |
Więcej statystyk |
Do/z pracy + po Gnieźnie / Miasto
-
DST
67.12km
-
Teren
12.00km
-
Czas
03:19
-
VAVG
20.24km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z pracy... Skoda Maraton MTB Gniezno 2010 - jako obserwator
-
DST
29.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
01:22
-
VAVG
21.22km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem dzisiaj wystartować w maratonie niestety w pracy miałem bardzo ciężki dzień i noc, więc po tak małej ilości snu i zmęczeniu zrezygnowałem ze startu. Jeszcze pogoda od rana była paskudna - zimno i deszcz, że zastanawiałem się czy wytrwam jako obserwator do czasu startu. Oczekując pod drzewkiem poznałem przypadkiem Bloom'a.
Przed startem...
I poooooszliiiiii.....
Peleton przejechał to pojechałem na trasę w ciekawsze miejsca. Ogólnie czas miło upływał bo co chwila kogoś się spotykało z kim się pogadało - a to jakieś dziadki, dzieciaki, ratowniczki medyczne i znajomych...
Ogólnie jak pokręciłem się po trasie to zacząłem żałować że nie wystartowałem bo czułem się dość dobrze i pogoda zrobiła się znakomita na ściganie, a po sprawdzeniu wyników widzę że zanosiło się na dobry wynik.
Więcej moich zdjęć z maratonu : TUTAJ
Do pracy
-
DST
17.97km
-
Czas
00:40
-
VAVG
26.95km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Skorzęcin / Miasto
-
DST
53.71km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:56
-
VAVG
18.31km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z pracy
-
DST
17.66km
-
Czas
00:44
-
VAVG
24.08km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słonko nie przeginaj już tak... w tym upale to nic nie robiąc idzie się już strasznie zmęczyć...
Do pracy
-
DST
17.07km
-
Czas
00:42
-
VAVG
24.39km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miasto
-
DST
12.81km
-
Czas
00:39
-
VAVG
19.71km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień - powrót do domu
-
DST
1.50km
-
Czas
00:04
-
VAVG
22.50km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień - dzień 2/2 - powrót do domu
Powrót do domu z nad morza odbył się pociągiem (wyjazd 14:20 z Kołobrzegu), który był chyba gorszy niż dojazd rowerem. Całe szczęście że jechaliśmy od stacji początkowej dzięki czemu znalazło się miejsce dla rowerów w przedziale bagażowym, później zrobił się straszny tłok. Upał w pociągu był taki, że z początku myślałem że nie przetrzymam tej podróży.
Odechciało mi podróży pociągiem w wakacje - ogólnie okres wakacyjny jest straszny - wszędzie tłumy ludzi.
Przesiadka w Poznaniu, w Gnieźnie pożegnaliśmy Natalizę a my z Orłem ok. 22 zajechaliśmy do Trzemeszna. Na koniec jeszcze trasa rowerkiem z dworca do domu, rozpakować się i dopiero mnie zaczęło mulić spanie po 40 godzinach wysiłku bez snu.
Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień...z Natalią i Orłem
-
DST
317.52km
-
Teren
3.00km
-
Czas
13:20
-
VAVG
23.81km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień -> Trzemeszno - Kołobrzeg
Wyjazd nad Morze Bałtyckie rowerem był w sumie spontaniczny, gdyż ostateczna wersja powstała 20 godzin przed wyjazdem.
W trasę ruszyliśmy we trójkę - Ja, Nataliza i Orzeł.
Trasa: Trzemeszno - Gniezno - Wągrowiec - Krajenka - Szwecja - Czaplinek - Połczyn Zdrój - Białoard - Kołobrzeg
Z Orłem ruszyliśmy w trasę o 15:50 - straszny upał 35 stopni. Zajechaliśmy do Gniezna po Natalię i zebrało nam się tam na posiadówkę - jakoś nie mogliśmy ruszyć w trasę tak miło siedziało się w cieniu.
W końcu jakoś ruszyliśmy we trójkę na tą szaleńczą wyprawę zastanawiając się czy uda nam się nasz plan zrealizować. Ja oczywiście jako posiadacz sakw posłużyłem za wielbłąda i musiałem wieźć prawie cały asortyment naszej trójki.
Z początku jechało się całkiem fajnie, ruch na drogach dosyć mały... jedynie upał strasznie doskwiera.
W dolinie Noteci
Za Białośliwiem nastał wieczór i zrobiło się w końcu chłodniej, ruch prawie całkowicie ustał więc zaczęło się jechać doskonale.
W Krajence robimy pierwszy dłuższy postój na jedzenie. Znaleźć jakiś sklep o tej porze graniczy z cudem, więc wcinamy zapasy z sakwy - przynajmniej będzie mi lżej :)
Równo o północy wjeżdżamy na jedyną polną drogę na całej trasie. Droga biegnie przez las. Jedzie się ciężko bo są piachy - trzeba nieraz prowadzić. Z polnej drogi wyjeżdżamy na odcinek gdzie miałem największe obawy - droga krajowa nr 22, którą musimy przejechać jakieś 12 km. Na szczęście nie jest źle - szeroko, a TIRy spotykane sporadycznie.
W środku nocy tylko na stacjach benzynowych można zatankować niezbędne paliwo do jazdy - H2O. Stacji benzynowych było jednak jak na lekarstwo - na tą czekaliśmy z dobre 60 km.
Zajeżdżamy do Szwecji...
Przed Kosinem robimy sobie kolejny postój, gdzie przymierzam mundur wojskowy ;)
Dalej jedziemy przez piękne Pojezierze Drawskie, krętą trasą między jeziorami z Czaplinka do Połczyna Zdroju, akurat w porze wschodzącego słońca. Widoki są piękne, ale jedzie się nam tak dobrze że jakoś nie było czasu aby się zatrzymać i porobić zdjęcia.
Za Połczynem czujemy się już trochę zmęczeni podjazdami i spać się trochę chce więc robimy sobie dłuższy postój na trawce, gdzie się posilamy i pijemy bardzo mocną kawę.
Pomogło - jedzie się znowu bardzo dobrze, ale z każdą godziną słońce wschodzi coraz wyżej i robi się gorąco. Im bliżej morza tym coraz lepiej mi się jedzie - nie czuję w ogóle zmęczenia.
W Białogardzie most którym mieliśmy jechać okazuje się że jest remontowany i musieliśmy sporo kilometrów nadrobić jadąc objazdem.
Za Białogardem osiągam swoją poprzednią życiówkę jazdy dziennej z 2008 roku (300,49 km). W momencie wybicia tej liczby trafiam na debilnego kierowcę autobusu (jedyny debil na całej trasie), który mnie wyprzedzał jak z przeciwka jechał traktor przez co zepchnął mnie z drogi na pobocze.
Upływające wolno kilometry strasznie się dłużą, ale w końcu nasz wysiłek zostaje nagrodzony i pojawia się tablica Kołobrzeg (godzina 9:09)
oczywiście tablica to nie cel podróży - parę kilometrów i pojawiamy się nad Morzem Bałtyckim :) UDAŁO SIĘ!!!
Cudownie zanurzyć się w zimnej wodzie Bałtyku i zmyć z siebie trudy długiej trasy.
Poplażowaliśmy z 2 godzinki, później na obiadek rybka i na pociąg do domu.
W tym momencie zatrzymuję licznik i dystans 317,52 km jest moją nową życiówką jazdy dobowej. Pierwszy raz udało mi się także pedałować od zachodu do wschodu słońca :)
Na koniec chciałbym bardzo pogratulować i podziękować moim towarzyszom - Natalizie i Orłowi, którzy znakomicie poradzili sobie z tak długim dystansem, dzielnie pedałowali do przodu nic nie marudząc, a wręcz były takie momenty że nadawali takie tempo że prawie mi zbierało się na marudzenie że za szybko jadą ;).
Dystans taki był dla nich wielką nowością, gdyż wcześniejsze życiówki oscylowały poniżej 150 km, a tu od razu rzut na taką głęboką wodę - nie dość że ponad 300 km na jeden raz, to jeszcze cała noc jazdy.
Skocz do - fotorelacja Natalizy
Skocz do - fotorelacja Orła
Kategoria Inne ciekawe
Skorzęcin... z Natalią i Orłem / Nad Morze w 1 dzień już jutro :)
-
DST
63.70km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:06
-
VAVG
20.55km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Skorzęcina na konkurs skoków do wody na rowerze
Video
Przy okazji imprezy odbył się mini zlot Bikestata na którym miałem okazję poznać w końcu Bobiko i jego kolegę Jasia (kolegę zapraszamy n BSa). Bobiko przekazał mi także oficjalne naklejki BS'a otrzymane od naczelnego szefa serwisu - Blase, które zostaną rozdane okolicznym Bikestatowiczą.
W drodze do Skorzęcina zrodził się ostateczny plan niedzielnego wyjazdu. Ostatecznie znalazłem 2 osoby chętne i jedziemy trzyosobową ekipą (Ja, Nataliza i Orzeł) na rowerowy 300 km wypad "Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień"
Wyjeżdżamy jutro o 16 i jedziemy przez całą noc... kierunek Kołobrzeg. Powrót do domu pociągiem w poniedziałek.