Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień...z Natalią i Orłem
-
DST
317.52km
-
Teren
3.00km
-
Czas
13:20
-
VAVG
23.81km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień -> Trzemeszno - Kołobrzeg
Wyjazd nad Morze Bałtyckie rowerem był w sumie spontaniczny, gdyż ostateczna wersja powstała 20 godzin przed wyjazdem.
W trasę ruszyliśmy we trójkę - Ja, Nataliza i Orzeł.
Trasa: Trzemeszno - Gniezno - Wągrowiec - Krajenka - Szwecja - Czaplinek - Połczyn Zdrój - Białoard - Kołobrzeg
Z Orłem ruszyliśmy w trasę o 15:50 - straszny upał 35 stopni. Zajechaliśmy do Gniezna po Natalię i zebrało nam się tam na posiadówkę - jakoś nie mogliśmy ruszyć w trasę tak miło siedziało się w cieniu.
W końcu jakoś ruszyliśmy we trójkę na tą szaleńczą wyprawę zastanawiając się czy uda nam się nasz plan zrealizować. Ja oczywiście jako posiadacz sakw posłużyłem za wielbłąda i musiałem wieźć prawie cały asortyment naszej trójki.
Z początku jechało się całkiem fajnie, ruch na drogach dosyć mały... jedynie upał strasznie doskwiera.
W dolinie Noteci
Za Białośliwiem nastał wieczór i zrobiło się w końcu chłodniej, ruch prawie całkowicie ustał więc zaczęło się jechać doskonale.
W Krajence robimy pierwszy dłuższy postój na jedzenie. Znaleźć jakiś sklep o tej porze graniczy z cudem, więc wcinamy zapasy z sakwy - przynajmniej będzie mi lżej :)
Równo o północy wjeżdżamy na jedyną polną drogę na całej trasie. Droga biegnie przez las. Jedzie się ciężko bo są piachy - trzeba nieraz prowadzić. Z polnej drogi wyjeżdżamy na odcinek gdzie miałem największe obawy - droga krajowa nr 22, którą musimy przejechać jakieś 12 km. Na szczęście nie jest źle - szeroko, a TIRy spotykane sporadycznie.
W środku nocy tylko na stacjach benzynowych można zatankować niezbędne paliwo do jazdy - H2O. Stacji benzynowych było jednak jak na lekarstwo - na tą czekaliśmy z dobre 60 km.
Zajeżdżamy do Szwecji...
Przed Kosinem robimy sobie kolejny postój, gdzie przymierzam mundur wojskowy ;)
Dalej jedziemy przez piękne Pojezierze Drawskie, krętą trasą między jeziorami z Czaplinka do Połczyna Zdroju, akurat w porze wschodzącego słońca. Widoki są piękne, ale jedzie się nam tak dobrze że jakoś nie było czasu aby się zatrzymać i porobić zdjęcia.
Za Połczynem czujemy się już trochę zmęczeni podjazdami i spać się trochę chce więc robimy sobie dłuższy postój na trawce, gdzie się posilamy i pijemy bardzo mocną kawę.
Pomogło - jedzie się znowu bardzo dobrze, ale z każdą godziną słońce wschodzi coraz wyżej i robi się gorąco. Im bliżej morza tym coraz lepiej mi się jedzie - nie czuję w ogóle zmęczenia.
W Białogardzie most którym mieliśmy jechać okazuje się że jest remontowany i musieliśmy sporo kilometrów nadrobić jadąc objazdem.
Za Białogardem osiągam swoją poprzednią życiówkę jazdy dziennej z 2008 roku (300,49 km). W momencie wybicia tej liczby trafiam na debilnego kierowcę autobusu (jedyny debil na całej trasie), który mnie wyprzedzał jak z przeciwka jechał traktor przez co zepchnął mnie z drogi na pobocze.
Upływające wolno kilometry strasznie się dłużą, ale w końcu nasz wysiłek zostaje nagrodzony i pojawia się tablica Kołobrzeg (godzina 9:09)
oczywiście tablica to nie cel podróży - parę kilometrów i pojawiamy się nad Morzem Bałtyckim :) UDAŁO SIĘ!!!
Cudownie zanurzyć się w zimnej wodzie Bałtyku i zmyć z siebie trudy długiej trasy.
Poplażowaliśmy z 2 godzinki, później na obiadek rybka i na pociąg do domu.
W tym momencie zatrzymuję licznik i dystans 317,52 km jest moją nową życiówką jazdy dobowej. Pierwszy raz udało mi się także pedałować od zachodu do wschodu słońca :)
Na koniec chciałbym bardzo pogratulować i podziękować moim towarzyszom - Natalizie i Orłowi, którzy znakomicie poradzili sobie z tak długim dystansem, dzielnie pedałowali do przodu nic nie marudząc, a wręcz były takie momenty że nadawali takie tempo że prawie mi zbierało się na marudzenie że za szybko jadą ;).
Dystans taki był dla nich wielką nowością, gdyż wcześniejsze życiówki oscylowały poniżej 150 km, a tu od razu rzut na taką głęboką wodę - nie dość że ponad 300 km na jeden raz, to jeszcze cała noc jazdy.
Skocz do - fotorelacja Natalizy
Skocz do - fotorelacja Orła
Kategoria Inne ciekawe
komentarze
Dzięki!
My startowalismy z Gniezna(2010).
Gniezno - janowiec wlkp - damaslawek - kcynia -naklo n/n - wiecbork - tuchola - kartuzy - wejherowo - reda - wladyslawowo - Hel
420km.
wietna trasa, spokojna (tez noca) swietny sposob na spedzenie wakacji!! Inny, o wiele wiele lepszy!
Ja sam jestem FANEM wypraw rowerowych.
Pozdrawiam i życzę następnych udanych w miłym towarzystwie wypraw .
A, właśnie - jak tam przygotowania do wyprawy ? ;)
Pozazdrościć takie trasy i nowego (PB) rekordowego przelotu :)
Zdrówka
Zaskoczyliście mnie bo wybraliście nocną opcję - widzę że to był strzał w dziesiątkę !
widzę poszedłeś na duże ustępstwa żeby skołować ekipę na wypad ;)
Brawo Brawo Brawo ;-)
A jak z opalenizną? ;D
Zdjęcie przy tablicy Kołobrzeg musi być ;)