Inne ciekawe
Dystans całkowity: | 9070.59 km (w terenie 1333.00 km; 14.70%) |
Czas w ruchu: | 446:55 |
Średnia prędkość: | 20.30 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.10 km/h |
Suma podjazdów: | 1459 m |
Liczba aktywności: | 65 |
Średnio na aktywność: | 139.55 km i 6h 52m |
Więcej statystyk |
Z ekipą Dookoła Polski... mini zlot BikeStata
-
DST
67.80km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:42
-
VAVG
18.32km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa:
Bukowo Morskie - Bielkowo - Iwięcino - Rzepkowo - Osieki - Łazy - Unieście - Mielno - Mielenko - Sarbinowo - Gąski - Ustronie Morskie - Sianożęty - Kołobrzeg
Noc minęła mi ciężko, gdyż z lenistwa nie chciało mi się wyciągać śpiwora, który był na samym dnie sakwy i położyłem się na samej karimacie. Przyszła mgła, opatuliła nasze namioty i zmarzłem straszliwie... ale o dziwo po 5 rano obudziłem się wypoczęty i pierwsze co zrobiłem to zagotowoałem sobie gorący kubek na mojej mikro maszynce, zjadłem śniadanie i co tu dalej robić... z nudów zrobiłem sobie kolejny gorący kubek. Po 7:30 w końcu Asia, Młynarz i Matys się obudzili i zaczęliśmy pakować obozowisko. W trasę ruszyliśmy po 8:30 i pędziliśmy wzdłuż wybrzeża (mieli w planach zrobić dzisiaj 170 km, a moim planem było dotrzeć na 14 do Kołobrzegu). Przed Ustroniem Morskim ekipa się powiększyła, gdyż dołączyła do nas Kosma100 wraz z Juraskiem. Jechało nas już 6 a to jeszcze nie koniec bo na początku Kołobrzegu dołączył do nas Granicho-bez-4 który przyjechał aż z Świnoujścia, gdzie urlopuje i było nas już 7. W Kołobrzegu rozbiliśmy się na klifowej trawce nad brzegiem morza, gdzie wciągnęliśmy wspólny posiłek i niestety musiałem się z ekipą pożegnać, gdyż trzeba było lecieć na pociąg. Okazało się że na dworzec PKP jeszcze daleko, a czasu na pociąg mało więc Jurasek doprowadził mnie w szalonym tempie do dworca PKP... uff zdążyłem, stanąłem w kolejce po bilet na rower, ale niestety musiałem odpuścić kupno, gdyż mimo że stałem 3 w kolejce przez 5 minut nie przesunąłem się nic do przodu. Pognaliśmy peronem do pociągu (stał on bardzo daleko), przy okazji panowie SOKiści pogrozili mi że jeżdżę rowerem po peronie... wskoczyłem do pociągu i kilka sekund później pociąg ruszył.
To się nas nazbierało... wspaniałe to jest... każdy z innej części kraju, a mimo to spotkaliśmy się i udało nam się razem pojeździć tak liczną BikeStatową ekipą.
Nasze obozowisko
Tak liczna ekipa obładowana bagażami robiła niezłą sensację w nadmorskich kurortach... :)
Kategoria Inne ciekawe
Nad Morze Bałtyckie w 1 dzień
-
DST
295.44km
-
Teren
20.00km
-
Czas
14:05
-
VAVG
20.98km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po powrocie z Bornholmu nie miałem zamiaru siedzieć w domu więc intensywnie myślałem gdzie by tu pojechać - w myślach narodził się wypad na Ślężę, wypad do Berlina i wypad nad Morze Bałtyckie do Mielna dołączyć się na 1 dzień do ekipy objeżdżającej Polskę dookoła - http://dookolapolski.xn.pl/. Ostatecznie wybór padł na opcję ostatnią.
Z domu wyjechałem o godzinie 3:05 i już od początku jechało się masakrycznie, gdyż dokuczał wmordewind z którym musiałem walczyć przez calutką trasę. Psycha mi siadała co chwila... a to że ciemno i strasznie zimno się w pewnej chwili zrobiło, na dodatek zaczęło kropić, a to że nie będę miał do kogo się odezwać przez taki długi czas, następnie zepsuł mi się na dobre aparat cyfrowy :( , kolejną rzeczą było poluzowanie się bagażnika (prawie bym zgubił śrubkę), kilku kierowców podniosło mi ciśnienie wyprzedzając na kartkę papieru, po 110 km zaczął mi dokuczać ból kolana i moje morale drastycznie spadły że chciałem jechać na PKP do Krajenki i wrócić pociągiem do domu - na szczęście odkryłem metodę jak naciskać żeby mniej bolało i kręciłem dalej. Kolejnym incydentem który mnie zdenerwował było ominięcie opuszczonego miasta Kłomino, które już od dawna chciałem zobaczyć - minąłem je w odległości kilkuset metrów (a wszystko przez oznakowanie - najpierw była tablica jak jechać, a na kolejnym najważniejszym skrzyżowaniu już jej nie było - do Kłomina trzeba było skręcić w lewo, a ja pojechałem prosto - po kilku kilometrach doszedłem że coś nie gra, ale już nie chciało mi się wracać). Dalej dobijały mnie pagórki Wału Pomorskiego - z obciążeniem i pod wiatr wjeżdżało się masakrycznie, ogólnie na ostatniej części trasy nie lada wyczynem było przekroczenie prędkości 20 km/h... Na szczęście mój upór został w końcu wynagrodzony i o 18:35 z licznikiem wskazującym 280 km stanąłem nad brzegiem morza w Mielnie.
Pojechałem coś zjeść i ewakuowałem się z Mielna (ilość ludzi i samochodów mnie przerażała) w kierunku Łazów poszukać noclegu. Po długich poszukiwaniach w końcu znalazłem przytulne i odludne miejsce na plaży, gdzie rozbiłem namiot i poszedłem spać. Jutro kolejny dzień...
W sumie mogłem dokręcić te 6 km i miałbym nowy rekord życiowy km dziennych, ale się ściemniło i mnie strasznie ciągnęło aby się położyć spać.
Trasa przejazdu:
Na trasie wczesnym rankiem... w Kołdrąbiu
Cały majdan na 3 dni biwakowania na dziko zmieściłem w sumie w 1 sakwę
W okolicach Margonina elektrownie wiatrowe rosną jak grzyby po deszczu... trafiłem akurat na części czekające na montaż. Porobiłem kilka zdjęć w tym miejscu i nastąpiła straszna rzecz... aparat cyfrowy samoczynnie się zepsuł :(
Zostało pstrykanie zdjęć pseudoaparatem z komórki... Po drodze mogłem nawet Szwedów odwiedzić...
Po raz drugi udało się.. w końcu dojechałem na wyczekiwane przez cały dzień morze.
Kategoria Inne ciekawe
Włocławek, Toruń
-
DST
187.13km
-
Teren
40.00km
-
Czas
09:08
-
VAVG
20.49km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trzemeszno - Gębice - Strzelno - Kruszwica - Osęciny - Włocławek - Nieszawa - Ciechocinek - Toruń
Wyjazd o wschodzie słońca o 5 rano
W Łosośnikach napotkałem 5 małych lisków, które pastwiły się nad martwą wroną
Halo halo... nie śpimy na drodze... życie mu uratowałem ale jakiś niemrawy był... poimprezował chyba za ostro
100 km męki po przeraźliwie nudnych drogach i dotarłem do pierwszego celu
Jest i Wisła we Włocławku - dzisiaj przejeżdżałem przez nią 4 razy
Są i nawet jakieś wiślane "syrenki" na plaży
Widok na panoramę Włocławka z miejsca obok pomnika Obrońców Wisły... ale się było trzeba namęczyć pod górkę aby tu wjechać
W tym miejscu powinno być zdjęcie z rezerwatu Kulin rośliny o nazwie Dyptam jesionolistny (tzw. Mojżesza krzak gorejący), ale za diabła nie wiedziałem jak tam dojechać... co chwila góra/dół i drogi mi się kończyły.
Zalew Włocławski - widok z zapory
Widok na Wisłę kawałek za zaporą
Zapora we Włocławku
Most we Włocławku im. Edwarda Śmigłego-Rydza
Widok na Wisłę z miejscowości Gąbinek
Prom w Nieszawie. Słońce i upał nieźle dawały we znaki. A do tego upierdliwe meszki które gryzły i właziły w nos i oczy... niektóre skubańce tak wyćwiczone były że na rowerze nie dało się przed nimi uciec.
A to już miasto emerytów i rencistów czyli Ciechocinek
Oczywiście nie mogło zabraknąć słynnych tężni
Pomnik Mikołaja Kopernika w Toruniu... ludzi wszędzie cała masa. Obawiałem się aby nie dostać mandatu od Straży Miejskiej bo pełno ich tam się kręciło a w oznakowaniu zakazów wjazdów dla rowerów można było się pogubić
Krzywa Wieża
Bardzo przyjemne miejsce - Bulwar Filadelfijski w Toruniu
Na schodkach bulwaru aż kipi sexem - co krok się miziają ;)
Panorama toruńskiego Starego Miasta z mostu Piłsudzkiego
Kategoria Inne ciekawe
Kamieniołomy w Piechcinie
-
DST
110.81km
-
Teren
35.00km
-
Czas
05:28
-
VAVG
20.27km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piękna słoneczna pogoda - prawie jak lato (temp max 23.7*C). Pierwszy raz w tym roku na rowerze jeździłem w krótkim rękawku i krótkich spodenkach. Pojechałem na kamieniołomy skał wapiennych (Piechcin / Wapienno), przy okazji zaliczyłem hałdę (Glebozerca byłby tutaj w siódmym niebie) wypatrując zagubionej pół roku temu kurtki Agenciary - niestety przepadła. Na zjeździe z hałdy udało się rozwinąć prędkość 56,5 km/h - dobrze że nie dokręcałem mocniej bo byłby niemały problem wyhamować przed ostrym zakrętem na końcu zjazdu, gdyż przednie koło podczas hamowania strasznie wpadało w poślizg. W drodze powrotnej poddałem się ponad 1 godzinemu opalaniu w parku w Mogilnie, następnie wspiąłem się na punkt widokowy w Dusznie i odpoczywając nad jeziorem Młynek miałem już jechać do domu, a tu zadzwoniła Karolina czy nie potowarzysze w bieganiu po Wale Wydartowskim. Do ciemnicy było jeszcze trochę czasu więc zawróciłem, wspiąłem się ponownie na Wał Wydartowski i potowarzyszyłem w biegach (oczywiście ja na rowerze). W domu wylądowałem o 20 - cały dzień na słońcu spowodował że na nogach już odbiły mi się spodenki od opalenizny.
I tym sposobem mam już drugą "setkę" w tym roku.
Przebieg trasy : Trzemeszno - Duszno - Wyrobki - Mogilno - Dąbrowa - Mokre - Słaboszewo - Piechcin / Wapienno - Białe Błota - Słaboszewo - Krzekotowo - Sędowo - Mogilno - Wyrobki - Duszno - jez.Młynek - Duszno - Trzemeszno
Zalany kamieniołom i jakieś krzaczory
Dziadek szykuje się do skoku ;)
Potwór z Loch Ness grasuje w tym kamieniołomie
Dwie nurczynki, dwie nurka... a diabli wiedzą jak to odmienić - niech będzie dwa nurki płci żeńskiej. Faceci jeszcze siedzą pod wodą, a te się wynurzyły poplotkować sobie.
W końcu udało mi się znaleźć najgłębszy kamieniołom
Dziura na prawie 100 metrów głębokości - wg Google Earth górna krawędź znajduje się na wysokości około 100 metrów npm., a kamieniołom schodzi na wysokość 8 metrów npm.
Jak stanąłem na krawędzi tych pionowych ścian to aż się w lekko w głowie zakręciło z wrażenia
Jadą wagoniki ze skałami wapiennymi do zakładu w Janikowie
Jakieś tam wyścigi samolotów
Rolnik na tle hałdy
Nowe znaki postawili, czyli wychodzi na to że będą robić niedługo BOOM
A tutaj płytszy kamieniołom
Wspinaczka szeroką autostradą na około 40 metrową hałdę
Widok na Barcin z hałdy
Znowu latam ;)
Widok z hałdy na kamieniołom i Lafarge Cement S.A. Cementownia Kujawy w Bielawach
Grrrrrrr - znowu komuś trzciny przeszkadzają!
Jest i klip video
http://www.youtube.com/watch?v=leejevPrT2I
Kategoria Inne ciekawe
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ – dzień 2/2 (Kąty Rybackie - Tczew)
-
DST
62.91km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:32
-
VAVG
17.80km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ – dzień 2
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Noc pod gołym niebem na plaży upłynęła całkiem dobrze jak na pierwszy raz. Zębami nie dzwoniłem – w sumie było nawet mi zbyt ciepło (czyżby ten śpiwór za 20 zł z Biedronki aż tak grzał?). Oczywiście spałem niespokojnie bo co chwila mi się wydawało (jakieś szelesty w krzakach) że ktoś mi się zakrada do mojego „apartamentu”, poza tym szum morza był momentami tak głośny że mnie budził. Nie wiem czy udało mi się solidnie przysnąć przez całą noc, ale o 4 się obudziłem na dobre i czułem się w pełni wyspany.
Całą noc niebo było zachmurzone, ale nad ranem chmury się rozeszły i mogłem podziwiać gwieździste niebo z księżycem + jako gratis jeden piękny, spadający meteoryt.
Poranna gimnastyka o 4:30 rano ;)
Mój apartament …
i jego ochroniarze.
Wschód słońca – nie sądziłem że ten piękny spektakl odbędzie się nad morzem.
Denerwująca ale urocza wilgoć.
Może dadzą mi jakąś rolę w „Słonecznym patrolu”? ;)
Oczywiście porannej kąpieli w Bałtyku nie mogło zabraknąć – woda bardzo przyjemna.
Pakowanie i suszenie zawilgoconych rzeczy
O 8 niebo się całkowicie zachmurzyło, więc ruszyłem dalej w drogę.
Miałem jechać do Elbląga i zanosiło się na lajtowe ok. 25 km, GPS pięknie prowadzi, aż tu za Groszkowem niespodzianka, która nieźle mnie wkurzyła. Tak wg serwisu mapowego www.docelu.pl wygląda droga główna i most nad rzeką Szkarpawą.
Musiałem pierwszy raz podczas tego wyjazdu skorzystać z mapy i okazało się że aby przejechać na drugą stronę rzeki będę musiał zrobić trochę kilometrów i jakby tego było mało okazało się że aby dojechać do Elbląga będę musiał jechać aż do Nowego Dworu Gdańskiego co strasznie wydłużyło trasę. Będąc w Nowym Dworze Gdańskim porównałem na GPSie odległości do miast i zdecydowałem zmienić plan na trochę dalszy ale bezpieczniejszy (zdążyć na pociąg) – czyli zamiast na Elbląg pojechałem na Tczew. Oj co ja się namęczyłem na tej nudnej, płaskiej, z samymi polami i wściekłym wmordewindem trasie. Ale jakoś dotarłem do Listwa Malborskiego i tam czekała na mnie odpowiedź na bardzo ważne pytanie „Zabytkowym mostem można przejechać rowerem, czy będzie trzeba robić dodatkowe kilometry i jechać na inny most co mi się bardzo nie uśmiechało” (2 dni wcześniej flash totalnie mnie zaskoczył, gdyż zadałem pytanie na temat przejezdności mostu, a on wskoczył na rower i zrobił ponad 100 km po to aby dać bieżącą odpowiedź (hehe – a najlepsze w tym jest to że z opisu wycieczki nie potrafiłem odczytać czy można tam przejechać czy też nie) ).
Można przejechać czy nie można?
Podejmuję ryzyko i jadę…
i jadę …
i dojechałem na drugą stronę (do Tczewa). W 2 miejscach były roboty prowadzone, ale rowerem i pieszo można było bezproblemowo przejść.
Dalej na dworzec PKP, rower w pociąg (13:05) i wróciłem do domu (ok. 18:00).
Klip video -
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Kategoria Inne ciekawe
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ (Trzemeszno - Kąty Rybackie)
-
DST
300.49km
-
Teren
10.00km
-
Czas
12:29
-
VAVG
24.07km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Pobudka o 3, śniadanko i z obładowanymi sakwami o 3:40 ruszyłem nad Morze Bałtyckie - zrealizować mój plan, ustanowić swój nowy rekord no i poznać osobiście Bikestatowiczów - agenciare i kitaxc. Na dworze noc w pełni, ale jechało się przecudnie - żadnego samochodu, żadnego człowieka i wielka cisza.
Choinka – cementownia w Piechcinie.
W Brzozie wykonałem telefon do Agenciary (oj jaki ja muszę być niedobry żeby o 6:30 ludzi z łóżek wyciągać ;) ) że może już zacząć się szykować bo za około godzinę będę w miejscu umówionego dzień wcześniej spotkania. W międzyczasie okazało się że pojawi się także kolejny Bikestatowicz - kitaxc. Na drodze wlotowej do Bydgoszczy przechwycił mnie kitaxc i klucząc przez Bydgoszcz po kilku kilometrach trafiliśmy na agenciare i w trójkę ruszyliśmy moją trasą. kitaxc odłączył się po kilkudziesięciu kilometrach (w Wółkach), gdyż niestety za kilka godzin musiał iść do pracy, a agenciara mnie zaskoczyła i eskortowała mnie aż do Grudziądza. Odcinek do Grudziądza jechało się rewelacyjnie w tak doborowym towarzystwie i kilometry leciały jak szalone.
Świecie – zamek
„Przejedziem Wisłę, przejedziem coś tam, będziem Bikestats’owiczami …”
Grudziądz – widok na Stare Miasto z mostu nad Wisłą.
W Grudziądzu (na liczniku ok. 165 km) dłuższa (kilkudziesięciominutowa) przerwa, połączona z opalaniem i wysłuchaniem opowieści przypadkowego przechodnia pt.”Co ciekawego ciekawego w Grudziądzu” i niestety trzeba było się rozstać. Agenciara ruszyła na zwiedzanie Grudziądza, a ja pognałem dalej w kierunku Morza Bałtyckiego.
Kilkanaście kilometrów za Grudziądzem zaczęły się dla mnie męki psychiczne – teren zrobił się obrzydliwie nudny – płasko jak na stole, zero lasów, same pola i jazda u podnóża wałów przeciwpowodziowych które ciągnęły się kilometrami. Powodowało to że mimo dosyć szybkiego tempa każdy kilometr trwał wieczności i momentami miałem już wszystkiego dość jak spoglądałem na GPSa i widziałem jak powoli ubywają kilometry do celu. I żeby nie było zbyt różowo to im bliżej byłem morza tym wiatr stawał się coraz bardziej paskudnym wmordewindem.
Tankowanie
Zamek w Kwidzyniu
Korzeniewo – Wisła (w końcu mogłem przyjrzeć się tej rzece z bliska bo tak to mimo że jechałem wzdłuż niej ponad 100 km to ciągle się ukrywała i raptem dała się zauważyć gdzieś w oddali tylko kilka razy)
Biała Góra - śluza
Powoli już czuć morze – w końcu jakieś nadmorskie miejscowości na tabliczkach kierunkowych.
Kąty Rybackie (godz 18) – tutaj miałem dojechać, ale najpierw trzeba znaleźć morze, lecz zanim to nastąpi …
wielka uciecha dla żołądka.
Po uczcie można już było jechać na plażę nad morzem. Ohhh – jak tu wspaniale.
Zachodu słońca oczywiście nie mogło zabraknąć.
Oczywiście to nie koniec atrakcji na dzisiaj – kolejną atrakcją wyjazdu miał być mój pierwszy w życiu nocleg na dziko pod chmurką. Ruszyłem więc plażą w bardziej odludny rejon i znalazłem przytulną miejscówkę na plaży.
Mój apartament …
z widokiem na morze (w oddali po lewej stronie widać niebo podświetlone przez Trójmiasto), a to światło na plaży to "terenówka"
Jak minęła noc opiszę w następnym dniu.
Klip video -
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Kategoria Inne ciekawe
Relacja, galeria zdjęć i film już dostępne na stronie <a href=
-
DST
214.10km
-
Teren
40.00km
-
Czas
10:38
-
VAVG
20.13km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Całodniowa wycieczka w okolice Ślesina. (zalana kopalnia, skrzyżowanie rzek, Licheń - bazylika, hałda, kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego, zrzut wody, Zółwiniec - najwyższy w Polsce maszt RTV, kanał Warta-Gopło, plaża Przyjezierze).
No i w dniu dzisiejszym ustanowiłem swoje 3 nowe rekordy - najdłuższy dystans dzienny, najdłuższy czas jazdy dzienny oraz najdłuższy dystans dzienny w 2008 roku.
Przebieg trasy na mapie:
Pokaż trasę GPS">
Relacja, galeria zdjęć i film już dostępne na stronie www.rowersebek.prv.pl
Kategoria Inne ciekawe
Park Krajobrazowy Promno.
-
DST
129.06km
-
Teren
25.00km
-
Czas
06:18
-
VAVG
20.49km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Park Krajobrazowy Promno. Sam park ogólnie wrażenia na mnie nie zrobił - same lasy i bagniska. Natomiast tereny sąsiadujące z parkiem są znacznie ładniejsze. Dojazd był rewelacyjny bo z wiatrem więc średnia dochodziła do 30 km/h, natomiast powrót to była długa walka z dosyć silnym wmordewindem.
W Kociałkowej Górce konie hodowane są bezstresowo ;) Mają pełną swobodę i mogą pobrykać sobie gdzie tylko im sie podoba
W ogóle w tych okolicach to sporo koni trzymają. Tu już konie bez pełnej swobody.
I jedna górka
I kolejna Góra, a gór nigdzie nie widać.
Przed miejscowością Góra, roztacza się piękny widok na stawy
A tu już widok z górki na Jezioro Górskie w Górze.
A tu taki ładny grzyb. Ale jak on się zwie to nie mam pojęcia.
Rezerwat Przyrody "Jezioro Dębiniec". Szukałem rosiczki, ale nigdzie nie znalazłem.
I plaża nad tym jeziorem
A tu ładna plaża nad Jeziorem Brzostek
Rezerwat Przyrody "Jezioro Drążynek". Tutaj plaży nie ma - dookoła same trzcinowiska
i bagniska
Skupisko poukrywanych domków letniskowych w Nowej Górce.
Kategoria Inne ciekawe
4-dniowy wypad z rowerem do Trójmiasta
-
DST
26.83km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
14.63km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
4-dniowy wypad z rowerem do Trójmiasta
ścieżkami rowerowymi z Sopotu do Gdańska, następnie do Gdyni na klif w Orłowie i niestety powrót do domu :(
Więcej zdjęć oraz relacja z wyjazdu na mojej stronie - www.rowersebek.prv.pl
Kategoria Inne ciekawe
4-dniowy wypad z rowerem do Trójmiasta
-
DST
118.14km
-
Teren
5.00km
-
Czas
06:30
-
VAVG
18.18km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
4-dniowy wypad z rowerem do Trójmiasta
elektrownia Żarnowiec, Kaszubskie Oko, klif w Jastrzębiej Górze, przylądek Rozewie, półwysep helski, Hel
Więcej zdjęć oraz relacja z wyjazdu na mojej stronie - www.rowersebek.prv.pl
Kategoria Inne ciekawe