NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ (Trzemeszno - Kąty Rybackie)
-
DST
300.49km
-
Teren
10.00km
-
Czas
12:29
-
VAVG
24.07km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Pobudka o 3, śniadanko i z obładowanymi sakwami o 3:40 ruszyłem nad Morze Bałtyckie - zrealizować mój plan, ustanowić swój nowy rekord no i poznać osobiście Bikestatowiczów - agenciare i kitaxc. Na dworze noc w pełni, ale jechało się przecudnie - żadnego samochodu, żadnego człowieka i wielka cisza.
Choinka – cementownia w Piechcinie.
W Brzozie wykonałem telefon do Agenciary (oj jaki ja muszę być niedobry żeby o 6:30 ludzi z łóżek wyciągać ;) ) że może już zacząć się szykować bo za około godzinę będę w miejscu umówionego dzień wcześniej spotkania. W międzyczasie okazało się że pojawi się także kolejny Bikestatowicz - kitaxc. Na drodze wlotowej do Bydgoszczy przechwycił mnie kitaxc i klucząc przez Bydgoszcz po kilku kilometrach trafiliśmy na agenciare i w trójkę ruszyliśmy moją trasą. kitaxc odłączył się po kilkudziesięciu kilometrach (w Wółkach), gdyż niestety za kilka godzin musiał iść do pracy, a agenciara mnie zaskoczyła i eskortowała mnie aż do Grudziądza. Odcinek do Grudziądza jechało się rewelacyjnie w tak doborowym towarzystwie i kilometry leciały jak szalone.
Świecie – zamek
„Przejedziem Wisłę, przejedziem coś tam, będziem Bikestats’owiczami …”
Grudziądz – widok na Stare Miasto z mostu nad Wisłą.
W Grudziądzu (na liczniku ok. 165 km) dłuższa (kilkudziesięciominutowa) przerwa, połączona z opalaniem i wysłuchaniem opowieści przypadkowego przechodnia pt.”Co ciekawego ciekawego w Grudziądzu” i niestety trzeba było się rozstać. Agenciara ruszyła na zwiedzanie Grudziądza, a ja pognałem dalej w kierunku Morza Bałtyckiego.
Kilkanaście kilometrów za Grudziądzem zaczęły się dla mnie męki psychiczne – teren zrobił się obrzydliwie nudny – płasko jak na stole, zero lasów, same pola i jazda u podnóża wałów przeciwpowodziowych które ciągnęły się kilometrami. Powodowało to że mimo dosyć szybkiego tempa każdy kilometr trwał wieczności i momentami miałem już wszystkiego dość jak spoglądałem na GPSa i widziałem jak powoli ubywają kilometry do celu. I żeby nie było zbyt różowo to im bliżej byłem morza tym wiatr stawał się coraz bardziej paskudnym wmordewindem.
Tankowanie
Zamek w Kwidzyniu
Korzeniewo – Wisła (w końcu mogłem przyjrzeć się tej rzece z bliska bo tak to mimo że jechałem wzdłuż niej ponad 100 km to ciągle się ukrywała i raptem dała się zauważyć gdzieś w oddali tylko kilka razy)
Biała Góra - śluza
Powoli już czuć morze – w końcu jakieś nadmorskie miejscowości na tabliczkach kierunkowych.
Kąty Rybackie (godz 18) – tutaj miałem dojechać, ale najpierw trzeba znaleźć morze, lecz zanim to nastąpi …
wielka uciecha dla żołądka.
Po uczcie można już było jechać na plażę nad morzem. Ohhh – jak tu wspaniale.
Zachodu słońca oczywiście nie mogło zabraknąć.
Oczywiście to nie koniec atrakcji na dzisiaj – kolejną atrakcją wyjazdu miał być mój pierwszy w życiu nocleg na dziko pod chmurką. Ruszyłem więc plażą w bardziej odludny rejon i znalazłem przytulną miejscówkę na plaży.
Mój apartament …
z widokiem na morze (w oddali po lewej stronie widać niebo podświetlone przez Trójmiasto), a to światło na plaży to "terenówka"
Jak minęła noc opiszę w następnym dniu.
Klip video -
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Kategoria Inne ciekawe
komentarze
Ciekawe gdzie pojedziesz w przyszłym roku ;)
Hihi Tobie się nudziło, a ja miałam małą ekstremę nawigacyjną :D To dopiero na psychę świetnie działało non stop wyliczałam czy dojadę do tej 20'stej do domu "na chodzie" :D
Fajna ta ostatnia fotka - duszek ;)
Heh taki wypad nad morze to super sprawa, ja musze kiedyś też coś takiego wreszcie zrealizować :P
Pozdrawiam ;)
Gratuluję Ci Sebek!
Wiedziałem, że Ci się uda.
Ta Agenciara to musi być dobra kobieta. ;)
Taki kawałek Ci towarzyszyła! Fajnie, bardzo fajnie.
Rybka nad morzem, zachód słońca, piwko na plaży... to był Twój dzień!
Pozdrawiam!
mnie bardzo ciekawi jak było rano... nawet nie pytam się o temperaturę ale o rosę/wilgoć/sól/piach i napęd rowerowy kilka cm od piasku...
W apartamencie nie grasowały myszy i wilgoć?? To jest najbardziej upierdliwe, ale jak się śpi pod opieką "zubra" to może nie ;)
Apetyczna rybka :)
GRATULUJĘ TRZECH SETECZEK i oczywiście życzę ich jeszcze więcej koniecznie przez Bydgoszcz hihihi :)
Pozdrowienia z pobliskiego Elblaga :-)