NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ – dzień 2/2 (Kąty Rybackie - Tczew)
-
DST
62.91km
-
Teren
5.00km
-
Czas
03:32
-
VAVG
17.80km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
NAD MORZE BAŁTYCKIE W 1 DZIEŃ – dzień 2
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Noc pod gołym niebem na plaży upłynęła całkiem dobrze jak na pierwszy raz. Zębami nie dzwoniłem – w sumie było nawet mi zbyt ciepło (czyżby ten śpiwór za 20 zł z Biedronki aż tak grzał?). Oczywiście spałem niespokojnie bo co chwila mi się wydawało (jakieś szelesty w krzakach) że ktoś mi się zakrada do mojego „apartamentu”, poza tym szum morza był momentami tak głośny że mnie budził. Nie wiem czy udało mi się solidnie przysnąć przez całą noc, ale o 4 się obudziłem na dobre i czułem się w pełni wyspany.
Całą noc niebo było zachmurzone, ale nad ranem chmury się rozeszły i mogłem podziwiać gwieździste niebo z księżycem + jako gratis jeden piękny, spadający meteoryt.
Poranna gimnastyka o 4:30 rano ;)
Mój apartament …
i jego ochroniarze.
Wschód słońca – nie sądziłem że ten piękny spektakl odbędzie się nad morzem.
Denerwująca ale urocza wilgoć.
Może dadzą mi jakąś rolę w „Słonecznym patrolu”? ;)
Oczywiście porannej kąpieli w Bałtyku nie mogło zabraknąć – woda bardzo przyjemna.
Pakowanie i suszenie zawilgoconych rzeczy
O 8 niebo się całkowicie zachmurzyło, więc ruszyłem dalej w drogę.
Miałem jechać do Elbląga i zanosiło się na lajtowe ok. 25 km, GPS pięknie prowadzi, aż tu za Groszkowem niespodzianka, która nieźle mnie wkurzyła. Tak wg serwisu mapowego www.docelu.pl wygląda droga główna i most nad rzeką Szkarpawą.
Musiałem pierwszy raz podczas tego wyjazdu skorzystać z mapy i okazało się że aby przejechać na drugą stronę rzeki będę musiał zrobić trochę kilometrów i jakby tego było mało okazało się że aby dojechać do Elbląga będę musiał jechać aż do Nowego Dworu Gdańskiego co strasznie wydłużyło trasę. Będąc w Nowym Dworze Gdańskim porównałem na GPSie odległości do miast i zdecydowałem zmienić plan na trochę dalszy ale bezpieczniejszy (zdążyć na pociąg) – czyli zamiast na Elbląg pojechałem na Tczew. Oj co ja się namęczyłem na tej nudnej, płaskiej, z samymi polami i wściekłym wmordewindem trasie. Ale jakoś dotarłem do Listwa Malborskiego i tam czekała na mnie odpowiedź na bardzo ważne pytanie „Zabytkowym mostem można przejechać rowerem, czy będzie trzeba robić dodatkowe kilometry i jechać na inny most co mi się bardzo nie uśmiechało” (2 dni wcześniej flash totalnie mnie zaskoczył, gdyż zadałem pytanie na temat przejezdności mostu, a on wskoczył na rower i zrobił ponad 100 km po to aby dać bieżącą odpowiedź (hehe – a najlepsze w tym jest to że z opisu wycieczki nie potrafiłem odczytać czy można tam przejechać czy też nie) ).
Można przejechać czy nie można?
Podejmuję ryzyko i jadę…
i jadę …
i dojechałem na drugą stronę (do Tczewa). W 2 miejscach były roboty prowadzone, ale rowerem i pieszo można było bezproblemowo przejść.
Dalej na dworzec PKP, rower w pociąg (13:05) i wróciłem do domu (ok. 18:00).
Klip video -
Więcej zdjęć, dokładniejsza relacja oraz klip video na stronie – www.rowersebek.prv.pl
Kategoria Inne ciekawe
komentarze
Teraz czas na mnie na coś podobnego :-)
Odnośnie map GPS... dlatego lepiej kierować się starą metodą: mapa, słońce i wywiad środowiskowy ;)
Wycieczka piękna, chyba za rok się skuszę ;)
Na moscie jest zakaz przejscia, ale nic nie ma na temat przejazdu, wiec chyba az tak groznie tam nie jest.
Pozdrawiam.