sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:872.08 km (w terenie 237.00 km; 27.18%)
Czas w ruchu:45:46
Średnia prędkość:19.05 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:37.92 km i 1h 59m
Więcej statystyk

Miasto

  • DST 8.35km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:29
  • VAVG 17.28km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 września 2013 | dodano: 16.09.2013



Dookoła miasta

  • DST 18.50km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:47
  • VAVG 23.62km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 września 2013 | dodano: 15.09.2013



Dookoła miasta, po lesie

  • DST 22.42km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:08
  • VAVG 19.78km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 września 2013 | dodano: 14.09.2013

Jakoś tak pogoda nie zachęcała dziś na rower, ale potrzebowałem się dotlenić trochę więc wyskoczyłem na rower... po paru kilometrach stwierdziłem że warunki są całkiem fajne... szaro, buro i ponuro, ale kompletnie bez wiatru.

Pognałem więc na Kordos, gdzie na chwilę zatrzymałem się nad jeziorem. Ale cisza - żadnego odgłosu nie słychać!


Później pojechałem do lasu, gdzie panował mroczny klimat.


Usiadłem na ambonie i wypatrywałem jakiejść zwierzyny - niestety nic nie chciało wyjść na polanę, ale gdzieś w głębi lasu usłyszałem ryk jelenia.


Pojechałem więc w kierunku gdzie słyszałem głos, ale niestety jelenia nie spotkałem. Przy okazji sprawdziłem czy są jakieś grzyby - niestety potrafię wypatrzyć tylko muchomory i inne niejadalne.



Dookoła miasta

  • DST 23.98km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 17.99km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 września 2013 | dodano: 13.09.2013
Uczestnicy

W końcu udało się zgadać z Mateuszem na rowerowanie, więc walnęliśmy rundkę dookoła komina.

Na Kujawkach pustki, jedynie kot z zwichrowanym uchem plażował



Miasto / Na ryby

  • DST 11.10km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:36
  • VAVG 18.50km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 września 2013 | dodano: 13.09.2013

Do południa po mieście i parku.

Po obiedzie na ryby pospinningować, więc szczupak był na kolację.



Miasto

  • DST 7.90km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:25
  • VAVG 18.96km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 września 2013 | dodano: 13.09.2013



Na ryby / Gołąbki

  • DST 33.36km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 22.24km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 września 2013 | dodano: 13.09.2013

W południe na ryby pospinningować - jak zwykle wszystkich dookoła zdenerwowałem bo tylko dla mnie żerowały drapieżniki... niestety niewymiarowe.

Po obiedzie na Gołąbki



Noc i wschód słońca w Dusznie / Wylatkowo, Skorzęcin... z Anetką

  • DST 86.90km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:57
  • VAVG 17.56km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 września 2013 | dodano: 08.09.2013
Uczestnicy

Rowerowy dzień zaczął się już w sumie 30 minut przed północą, kiedy to po obserwacjach prognoz pogody stwierdziłem że być może to już ostatnia noc "ciepła" i bezchmurnego nieba nocą i rano więc trzeba wykorzystać okazję i pojechać do Duszna na punkt widokowy.

Załadowałem śpiwór do sakwy (reszty ekwipunku nie mogłem się doszukać), odziałem się bardzo ciepło i o 23:45 ruszyłem w kierunku Duszna. Jechało się całkiem przyjemnie - w Kierzkowie przy blokach zestresował mnie trochę dosyć spory pies, po drodze napotkałem sporo żerujących lisów i po niecałych 30 minutach zameldowałem się na punkcie widokowym.
Jest elegancko, bo nie ma nikogo. Wtachałem rower na górę i podelektowałem się takimi widokami.


Wiatr trochę wiał, ale było całkiem znośnie. Do wschodu słońca jeszcze kilka godzin, więc nie namyślając się długo rozłożyłem śpiwór, wlazłem do środka, buty jako poduszka i spróbowałem usnąć.


Nie było to zbyt łatwe, gdyż wiatr okazał się całkiem zimny. Po kilku próbach udało mi się kimnąć na dobrą godzinę. Później się obudziłem
i trochę ścierpłem od leżenia na tych twardych dechach i przy okazji zmarzłem, więc przyjąłem inną pozycję która okazała się cieplejsza i mniej bolesna dla kości :P Ale żeby nie było za pięknie, w międzyczasie pobudziły mnie trzy razy przejeżdżające do sołtysa samochody i kogut, który zaczął piać po godzinie 4 i trajkotał do samego świtu. Przebudzenia wykorzystywałem do popatrzenia sobie na gwiazdy.
Po godzinie 4 pięknie widać było gwiazdozbiór Oriona oraz gwiazdę Syriusz nisko przemieszczającą się nad horyzontem.


Przed godziną 5 niebo nabrało takich barw


O 5:50 zrobiłem ostateczną pobudkę i zaczęło się oczekiwanie na wschód słońca. Zimno jak diabli i cały czas mocno wieje - termometr wskazywał jakieś 9*C, a odczuwalna trochę niższa. Podczas robienia zdjęcia wydarzył się nieprzyjemny incydent bo aparat położony na puszce ześlizgnął się i spadł o jedno piętro niżej kilka razy uderzając o elementy wieży ostatecznie zatrzymując się na poręczy... myślałem że już po nim, ale okazało się że nie miał żadnych uszkodzeń mechanicznych ani wizualnych - uffff.



O 6:12 słońce wyjrzało zza horyzontu i zaczęło piąć się do góry






Po wschodzie słońca na polach pojawiły się sarny


Od strony zachodniej o tym czasie widoczny jest cień wieży widokowej


Przed godziną 7 zniosłem rower na dół i ruszyłem do domu - w większości było z górki więc było okropnie zimno. Zajechałem jeszcze na pagórek nad Jeziorem Malicz, gdzie w zatoce fajnie parowała woda


Późnym popołudniem ponownie na rower. Tym razem w towarzystwie Anetki, lasami do prywatnego zamku w Wylatkowie


W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze Skorzęcin, gdzie najpierw zrobiliśmy postój nad Jeziorem Białym delektując się smakowitościami zrobionymi przez Anetkę (nuggetsy i placek drożdżowy), a następnie nad główną plażę...


...zjeść lody :)


Powrót przez Sokołowo i Piaski. Za NWN pożegnałem Anetkę i po zachodzie słońca ruszyłem do domu.


Kategoria Inne ciekawe

Duszno, Niechanowo

  • DST 55.70km
  • Teren 23.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 17.59km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 września 2013 | dodano: 09.09.2013
Uczestnicy

Po domowych porządkach ruszyliśmy z Anetką na Wał Wydartowski. Żeby nie było za łatwo, wjazd zapiaszczonymi drogami polnymi od strony Folusza.
Tam trochę stresu było, gdyż w naszą stronę zmierzało jakieś bydle na czterech łapach. Na szczęście okazało się że "puchata kuleczka" ma przyjacielskie zamiary


Docieramy do wieży widokowej w Dusznie


a tam okazuje się że ma miejsce jakiś mini zlot rowerowy rowerzystów z Gniezna (widziałem chyba tam kolegę Artura, który ani mnie nie rozpoznał, ani ja jego) :P


krowy mają natomiast mini zlot na łące


Powrót do Trzemeszna normalną drogą z kawałkiem slalomu po polu ściętej kukurydzy


Po obiedzie lans na trzemeszeńskim skwerze z dodatkowym objadaniem się lodami i pączkami. Posileni ruszyliśmy do Niechanowa, gdzie pożegnałem się z Anetką i już sam wróciłem do domu.



Błękitna Laguna w Koninie + inne tematy kopalniane... z Anetką

  • DST 132.30km
  • Teren 20.00km
  • Czas 07:11
  • VAVG 18.42km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 września 2013 | dodano: 09.09.2013
Uczestnicy

Dzisiejszy wypad był pomysłem Anetki, która oprócz zobaczenia "Błękitnej Laguny", chciała również zmierzyć się ze swoją pierwszą rowerową "setką". Zaplanowałem więc trasę tak żeby było w miarę ciekawie.

Około godziny 11 zebraliśmy się pod piekarnią w Witkowie, gdzie po zrobieniu zapasów, ruszyliśmy w trasę.

Dojazd do Konina to walka z bardzo upierdliwym wmordewindem.

W "Tu mi daj" dostałem buziaka :P


Jedziemy przez zrekultywowany teren po odkrywce Kazimierz


W Puszczy Bieniszewskiej można trochę odpocząć od wmordewindu - przy starych dębach robimy pierwszy postój na posiłek.


Przez większość trasy towarzyszy nam widok na elektrownię Pątnów oraz hałdę w Kamienicy


Dojeżdżamy na obrzeża Konina i udajemy się najpierw nad zbiornik Czarna Woda - woda w sumie nie jest czarna (nawet całkiem czysta), ale jakoś dziwnie się zachowuje bo w miejscu gdzie wpada rzeczka, woda z jeziora się cofa - gdzie ona wpływała to nie mam pojęcia.


Po chwili docieramy do głównego celu dzisiejszej wycieczki "Błękitnej Laguny" - warunki pogodowe dzisiaj idealne (bezchmurne niebo i słońce za plecami) więc woda aż razi błękitem. Nad tym zbiornikiem byłem już wiele razy, ale zawsze dojeżdżałem z niewłaściwej strony, dopiero po instrukcjach kolegi "jubilat2" dojechałem we właściwe miejsce.




Parę informacji o zbiorniku zaczerpniętych z alewielkopolska.blox.pl :
Jezioro powstało w miejscu dawnej odkrywki węgla brunatnego Gosławice. Po zakończeniu wydobycia węgla, w końcówce lat 70-tych XX w., teren przeznaczono na składowisko odpadów paleniskowych z elektrowni Konin i Pątnów. Obie elektrownie rocznie produkują ok. 4 mln ton odpadów paleniskowych.
Odpady paleniskowe powstałe ze spalania węgla brunatnego (popiół i żużel) odprowadzane są na wyrobisko systemem hydraulicznym. Popiół i żużel mieszane z wodą i w postaci szaro – białej mazi transportowane specjalnym rurociągiem na składowisko. Z odpadów z elektrowni w wyrobisku w Gosławicach wytrącają się substancje chemiczne powodujące zwiększeniem mineralizacji wód zbiornika i to one też nadają wodzie ten niesamowity lazurowy kolor. Osad mineralny złożony jest
z węglanów, kwarcu i krzemianów z niewielką domieszką materii organicznej. Wartość pH wód wyrobiska w Gosławicach waha się w granicach 11,6 – 12,7 (odczyn zasadowy). W związku z powyższym nie radzę się tam kąpać a kolor wody podziwiać jedynie z brzegu.


Dojeżdżamy na sam brzeg jeziora - gorąco jak na Hawajach, kolor wody aż razi, a aparat aż się grzeje od robienia zdjęć :P











Pięknie tu, ale czas goni i trzeba jechać dalej. Wjeżdżamy więc na krajówkę i ruszamy w kierunku domu.

Widok na Licheń z Jeziora Pątnowskiego


Kolejnym punktem jest elektrownia Pątnów, gdzie robimy kolejną przerwę na posiłek przyglądając się dymiącym kominom.






W Kleczewie wjeżdżamy na teren parku rekreacji, który powstał na terenie zrekultywowanym po odkrywce. Super miejscówka, ale na dokładniejsze zwiedzanie nie ma zbytnio czasu więc eksplorujemy tylko mały fragment parku (plaża, amfiteatr i park linowy)




Jedzie sobie węgiel brunatny


Hałda po której można sobie pojeździć rowerem, a docelowo ma być tam stok narciarski.


Wielka koparka wykorzystywana w kopalni odkrywkowej


Za Kaliską skręcamy na Budzisław i jedziemy obok odkrywki Jóźwin, która coraz bardziej zbliża się do drogi i zapewne w przyszłym roku droga zostanie już pochłonięta przez kopalnię bo w Zberzynie widać że budowana jest nowa droga.




Za Anastazewem skręcamy w las, aby pojechać skrótem omijając Orchowo, a tu taka przeszkoda stanęła nam na drodze:


Wieczorem nie będą chyba pryskać więc jedziemy. W środku lasu zrobiliśmy postój na ubranie się w coś cieplejszego, a tu słychać że nadlatuje dromader - zagazują nas!!!

Na szczęście samolot przeleciał gdzieś dalej i nie wiem czy w celach opryskowych, czy po prostu przypadkowo przelatywał w okolicy.

Do Trzemeszna docieramy już o ciemku, zadowoleni z dzisiejszej wycieczki. Anetka ma dodatkowy powód dumy, gdyż pokonała dziś swój rekord km dziennych na rowerze przejeżdżając 126,7 km.


Trasa wycieczki:


_


Kategoria Inne ciekawe