sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Noc i wschód słońca w Dusznie / Wylatkowo, Skorzęcin... z Anetką

  • DST 86.90km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:57
  • VAVG 17.56km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 września 2013 | dodano: 08.09.2013
Uczestnicy

Rowerowy dzień zaczął się już w sumie 30 minut przed północą, kiedy to po obserwacjach prognoz pogody stwierdziłem że być może to już ostatnia noc "ciepła" i bezchmurnego nieba nocą i rano więc trzeba wykorzystać okazję i pojechać do Duszna na punkt widokowy.

Załadowałem śpiwór do sakwy (reszty ekwipunku nie mogłem się doszukać), odziałem się bardzo ciepło i o 23:45 ruszyłem w kierunku Duszna. Jechało się całkiem przyjemnie - w Kierzkowie przy blokach zestresował mnie trochę dosyć spory pies, po drodze napotkałem sporo żerujących lisów i po niecałych 30 minutach zameldowałem się na punkcie widokowym.
Jest elegancko, bo nie ma nikogo. Wtachałem rower na górę i podelektowałem się takimi widokami.


Wiatr trochę wiał, ale było całkiem znośnie. Do wschodu słońca jeszcze kilka godzin, więc nie namyślając się długo rozłożyłem śpiwór, wlazłem do środka, buty jako poduszka i spróbowałem usnąć.


Nie było to zbyt łatwe, gdyż wiatr okazał się całkiem zimny. Po kilku próbach udało mi się kimnąć na dobrą godzinę. Później się obudziłem
i trochę ścierpłem od leżenia na tych twardych dechach i przy okazji zmarzłem, więc przyjąłem inną pozycję która okazała się cieplejsza i mniej bolesna dla kości :P Ale żeby nie było za pięknie, w międzyczasie pobudziły mnie trzy razy przejeżdżające do sołtysa samochody i kogut, który zaczął piać po godzinie 4 i trajkotał do samego świtu. Przebudzenia wykorzystywałem do popatrzenia sobie na gwiazdy.
Po godzinie 4 pięknie widać było gwiazdozbiór Oriona oraz gwiazdę Syriusz nisko przemieszczającą się nad horyzontem.


Przed godziną 5 niebo nabrało takich barw


O 5:50 zrobiłem ostateczną pobudkę i zaczęło się oczekiwanie na wschód słońca. Zimno jak diabli i cały czas mocno wieje - termometr wskazywał jakieś 9*C, a odczuwalna trochę niższa. Podczas robienia zdjęcia wydarzył się nieprzyjemny incydent bo aparat położony na puszce ześlizgnął się i spadł o jedno piętro niżej kilka razy uderzając o elementy wieży ostatecznie zatrzymując się na poręczy... myślałem że już po nim, ale okazało się że nie miał żadnych uszkodzeń mechanicznych ani wizualnych - uffff.



O 6:12 słońce wyjrzało zza horyzontu i zaczęło piąć się do góry






Po wschodzie słońca na polach pojawiły się sarny


Od strony zachodniej o tym czasie widoczny jest cień wieży widokowej


Przed godziną 7 zniosłem rower na dół i ruszyłem do domu - w większości było z górki więc było okropnie zimno. Zajechałem jeszcze na pagórek nad Jeziorem Malicz, gdzie w zatoce fajnie parowała woda


Późnym popołudniem ponownie na rower. Tym razem w towarzystwie Anetki, lasami do prywatnego zamku w Wylatkowie


W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze Skorzęcin, gdzie najpierw zrobiliśmy postój nad Jeziorem Białym delektując się smakowitościami zrobionymi przez Anetkę (nuggetsy i placek drożdżowy), a następnie nad główną plażę...


...zjeść lody :)


Powrót przez Sokołowo i Piaski. Za NWN pożegnałem Anetkę i po zachodzie słońca ruszyłem do domu.


Kategoria Inne ciekawe


komentarze
sebekfireman
| 16:00 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj marcingt - widocznie jakiś wybrakowany musi być ten kogut.

trasa - na brzuchu bym spał, gdyby nie było tego zimnego wiatru - nie chciałem żeby mi plechy przewiało. Hehe - w Puszczy Noteckiej nie ma wody do umycia? ;)
trasa
| 14:18 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj spalem 3 doby na ambonkach w puszczy noteckiej jak zjechalem na wies to w sklepie zlikwidowlem kolejke tak pachnialem lasem i grzybami a na dechach spi sie na brzuchu z powodu wiekszej ilosci tkanek miekkich....
bobiko
| 11:42 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj tych lisków to w mordę dużo było. Wczoraj z Uzielem widzieliśmy jak jeden po 17 spierdzielał przez pola w Kosewie. takie WTF! :)
marcingt
| 10:07 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj Na deskach wieży wyspać rzeczywiście się nie da. Jak byliśmy na wieży to ten kogut piał jak jeszcze zupełnie ciemno było :D Dobrze że nic się z aparatem nie stało.
sebekfireman
| 09:18 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj grigor86 - ja Canona akurat nie uważałem za stalowy sprzęt, ale po tym upadku zmieniam zdanie :P

romulus83 - sarny to pikuś. Tego dnia zatrzęsienie lisów było - w ciągu całego dnia prawie z 10 sztuk ich spotkałem.

jubilat2 - opcja dobra, ale z pogodą trochę nie trafiłem - to była chyba najzimniejsza noc od dłuższego czasu. Hehe, czyżbyś planował nocleg pod murami zamku? ;)
anetkas
| 21:40 niedziela, 8 września 2013 | linkuj Buty jako poduszka - tej "poduszki" już bym Ci nie zabrała :P
jubilat2
| 21:17 niedziela, 8 września 2013 | linkuj , życie tam tętniło
jubilat2
| 21:16 niedziela, 8 września 2013 | linkuj Ciekawy dzień. Dobra opcja z tym noclegiem. Niedawno byłem na zamku to pod tym gankiem na dworze był taki wielki drewniany stół i krzesła a dalej po lewo duży namiot taki jakby gastronomiczny.
romulus83
| 21:06 niedziela, 8 września 2013 | linkuj Piękny wschód. W Dusznie sarny znalazły sobie idealne miejsce do żerowania. ;)
grigor86
| 20:39 niedziela, 8 września 2013 | linkuj Fajna przygoda i piękne zdjęcia. Dobrze, że aparat przeżył, a z tego co pamiętam masz canona, więc przyznaję że to stalowy sprzęt. Mój aparat po pamiętnym wodowaniu w jeziorze nadal działa :-)
Jest coś pięknego we wschodzie Słońca....wszystko budzi się do życia na własnych oczach. Nasza planeta jest piękna, a ludzie tak ją niszczą niestety.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa losic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]