Wyprawa "Alpy austriackie" - dzień 6/7
-
DST
116.41km
-
Czas
06:06
-
VAVG
19.08km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Alpy austriackie - dzień 6/7
Ranek wita nas ciężkimi chmurami. Po śniadaniu zjeżdżamy do St. Gilgen nad jezioro Wolfgangsee. Widoki dzisiaj kiepskie, więc nie ma sensu objeżdżać jeziora.
Kręcimy się więc chwilę po uliczkach St. Gilgen...
Ciekawa fontanna
Budynek ratusza
Następnie udajemy się nad jezioro Mondsee - nad jeziorem wyrosła sobie wielka pionowa ściana, więc austriacy zrobili tunel dla aut oraz dla rowerzystów. Jest to najdłuższy tunel przez który przejeżdżamy na wyprawie o długości 1168 metrów.
Z tunelu odchodzą w paru miejscach odnogi na brzeg jeziora, gdzie można popatrzeć na widoki.
Jezioro Mondsee
Następne jezioro to Attersee, które jest największym jeziorem obszaru Salzkammerg. Woda w jeziorze ma fajny turkusowy kolor, jedziemy wzdłuż jeziora kilkanaście kilometrów, ale nie ma zbytnio miejsc na fajne zdjęcia... dopiero po odbiciu w Staidbach na przełęcz i wjechaniu na wyższą wysokość pojawiły się lepsze widoki
Zdobywamy przełęcz, następnie długi zjazd i zawitaliśmy ponownie nad jeziorem Traunsee zamykając pętlę. Jedziemy na naszą miejscówkę, gdzie zażywamy kąpieli w jeziorze i doprowadzamy się do ładu i porządku. Wyszło nawet słońce :)
Ostatnie spojrzenie na góry i jeziora i ruszamy w kierunku granicy austriacko-czeskiej, gdzie zostało nam jeszcze 120 km.
Jest cały czas delikatnie z górki, wiatr w plecy więc pędzimy nie schodząc poniżej 30 km/h. Bardzo szybko zajeżdżamy do Lambach, gdzie kręcimy się chwilę po mieście.
Klasztor benedyktynów w Lambach.
Zajeżdżamy do Wels, pogoda się psuje, ale znowu mamy szczęście bo rozpadało się po naszym wejściu do marketu. Czekamy pod dachem kiedy przestanie padać i ruszamy dalej.
Za Oftering zaczynamy na gwałt szukać noclegu, gdyż na północy tworzą się bardzo nieciekawe chmury, które wędrują w naszym kierunku. Znajdujemy ciekawą miejscówkę pod lasem - opuszczoną działkę rekreacyjną ze stawem i altanką. Sprawdzamy czy nikt tam nie pomieszkuje i nie widząc nikogo rozbijamy się szybko na tyłach. Gdy wszystkie namioty stanęły rozpadało się... miało się to szczęście :)
Noc minęła niezbyt spokojnie, gdyż po okolicy kręciły się jakieś zwierzaki, które drapały mi w namiot i skakały po dachach altanki...
Trasa na mapie:
_
Kategoria Austria 2011, Zagranica
komentarze
a że się tak zapytam, dlaczego nie mieliście 3-4 osobówki? :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia :)