[Jesioniki 5/5 - Pradziad - najwyższy szczyt Jesioników]
-
DST
88.80km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:58
-
VAVG
14.88km/h
-
Podjazdy
1759m
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy dzień wita nas piękną słoneczną pogodą co nas bardzo cieszy, gdyż dziś ma odbyć się "atak" na najwyższy szczyt Jesioników - Pradziada, który ma wysokość 1492 m npm. Będą to już moje drugie odwiedziny tej górki z tym że teraz normalnie wjadziemy rowerem asfaltem bo przy ostatnim zdobywaniu tej góry [LINK] wrąbałem się na "ekstremalny" szlak pieszy przez Dziki Wąwóz gdzie przez 2 godziny musiałem nieść rower. Trasa jest ogólnie łatwa, ale na szczyt mamy jakieś 30 km podjeżdżania pod górkę.
Miejscowe pociechy dokonują przeglądu sprzętu przed jazdą.
Początek standardowo tak samo jak wczorajsza trasa do rozjazdu na sanktuarium. Nad głowami krąży nam bocian czarny.
Po zdobyciu przełęczy czeka nas taki piękny widok
Przecudnie tu...
Dojeżdżamy do Karlovej Studanki, gdzie zaczyna się właściwy podjazd na Pradziada.
Niby najwyższa góra Jesioników, ale szczyt góry dopiero nam się ukazał na jakieś 4 km przed jej zdobyciem.
Na końcowym fragmencie zaczynają się dopiero świetne widoki, które towarzyszą nam już do samego szczytu.
Na szczyt zmierzają tłumy ludzi...
Końcówka jest już bez drzew, więc jest na co popatrzeć
Na szczycie
Po ponad godzinnym pikniku na szczycie z objazdem wieży telewizyjnej dookoła czas ruszać w dół - ojjj będzie bardzo długo z tej górki :) Zjazd z prędkościami 50-65 km/h przebiegł nam na wyścigu z tymi trzema dziewczynami, które zjeżdżały na hulajnogach
W Kralovej Studance robimy postój przy wodach źródlanych, aby uzupełnić bidony. Jak się okazuje woda jest bardzo specyficzna. Ma wręcz odrzucający zapach zgniłych jaj i podobny smak. Próbujemy się rozeznać czy to jest zdatne do picia i okazuje się że tak.
Na początku piłem to z dosyć dużym obrzydzeniem, ale później w trasie już z chęcią sięgałem po wodę aby poczuć ten dziwaczny zapach i smak... dało się go polubić :P
W Vrebnie odwiedzamy fajny skate park, gdzie miejscowi pokazują nam trochę widowiskowych akrobacji. Ja decyduję się jedynie na przejażdżkę po hopkach bo szkoda sobie wybić zęby.
W Hermanovicach robimy małą modyfikację trasy aby nie wracać w całości tą samą drogą. Jedziemy przez Horni Udoli - jak się okazuje był to dobry wybór mimo upierdliwego podjazdu bo zjazd przebiegał przez uroczą wioskę pełną ślicznych domków drewnianych. Strasznie podobał mi się ten odcinek i na przyszłość już wiem że podjeżdżać trzeba tędy, a zjeżdżać po drugiej stronie góry drogą u podnóża sanktuarium.
Na pożegnanie się z Czechami robimy jeszcze przed granicą dłuższy postój na pepiczkowe żarełko - knedliki, schabowy, kofola i piwko z widokiem na "Biskupską Kupę".
Mapa trasy:
Kategoria Góry, Zagranica
komentarze