Maj, 2013
Dystans całkowity: | 1176.16 km (w terenie 294.10 km; 25.01%) |
Czas w ruchu: | 61:28 |
Średnia prędkość: | 19.13 km/h |
Suma podjazdów: | 2700 m |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 42.01 km i 2h 11m |
Więcej statystyk |
Do pracy / Z pracy
-
DST
39.36km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:39
-
VAVG
23.85km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Geocaching w gminie Niechanowo
-
DST
51.94km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
20.78km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
W planach miałem pojechać dzisiaj na Górę Turka, ale że wczoraj pojawiły się nowe kesze w okolicy postanowiłem je zdobyć wraz z certyfikatami FTF pierwszego zdobywcy.
Pierwszy kesz na miejscu dawnego grodziska w Małachowie Złych Miejsc. Setki razy obok tego miejsca przejeżdżałem, ale jakoś nigdy nie było okazji zawitać tam.
Grodzisko zdobyte
Lans rowerem po rynku grodziska :P
Maj jest piękny - ogród w Arcugowie
W drodze na Mikołajewice
W Drachowie spotkanie z trójgłowym smokiem, który jest jednym z punktów Szlaku Mitów i Legend. Tam też zdobywam kolejnego kesza.
W Niechanowie wyjeżdża mi na spotkanie Krzyś wraz z Anetką, która goni nas na piechotę :P Krzysiu prezentuje swój nowy kask rowerowy i pędzimy razem przez Niechanowo.
Za keszami przez kwieciste łąki
W okolicach Miroszki są 2 kesze. Pierwszy z nich doprowadza mnie do mrocznego miejsca w krzakach, gdzie znajduje się krzyż - podobno palono tutaj zwłoki zmarłych na cholerę.
Niestety nie udaje mi się znaleźć. Kolejnego nad "Nilem" mimo 30 minut poszukiwań też nie znajduję :/.
W drodze do domu podjeżdżam jeszcze po kesza w lesie koło Lubochni - tego udało mi się znaleźć. :)
Z pracy / Miasto
-
DST
32.02km
-
Teren
9.00km
-
Czas
01:32
-
VAVG
20.88km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano powrót z pracy pod czujnym okiem drapieżnika
Po południu rundka terenowa po obrzeżach miasta.
Zielone Wzgórze w majowym kamuflażu
Do pracy... przez Gołąbki, Niechanowo
-
DST
57.26km
-
Teren
11.00km
-
Czas
02:57
-
VAVG
19.41km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
W południe niespodziewany, szybki wyjazd do awarii w aucie rodziców. Szybki PitStop i wszyscy mogli jechać dalej.
Później wpadła Anetka i dosiadła swojego nowego rumaka. Ruszyliśmy razem na Gołąbki, gdzie postanowiłem rozpocząć dzisiaj sezon kąpieli w jeziorze. Woda całkiem przyjemna, na dodatek nawieźli piasku na plażę.
Jadą wozy kolorowe, a za nimi rowery wyścigowe ;)
Jadąc przez Lasy Królewskie, jak zwykle straciłem orientację.
Zobacz tam Anetka z góry czy dobrze jedziemy...
Na szczęście wyjechaliśmy tam gdzie mieliśmy wyjechać - na Dębówcu. Widok na Strzyżewo Kościelne z Wełnicy.
Powinni postawić znak - Uwaga! Nisko przelatujące bociany.
Dalej do Niechanowa, drogami którymi pierwszy raz jechałem. Rundka po Niechanowie i na wylocie spotkaliśmy na rowerze Pawła z małym Szymonem. Gadu, gadu a tu coraz mniej czasu aby zdążyć do pracy. Pożegnałem się z Anetką i ruszyłem ostrym tempem do Gniezna przez Goczałkowo. Zdążyłem idealnie co do minuty :)
Do pracy / Z pracy
-
DST
39.29km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:40
-
VAVG
23.57km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
XXII Ogólnopolski Bieg im. Jana Kilińskiego na rowerze
-
DST
20.44km
-
Teren
0.10km
-
Czas
01:03
-
VAVG
19.47km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Popielewa pokibicować biegaczom półmaratonu. Zimno jak diabli, do tego deszcz więc trochę mi się zmarzło.
Czołówka w eskorcie Policji
I po co on brał tą wodę jak zaraz całą wylał :P
Trzeba zmykać bo mnie goni cała banda... pewno moim rowerem do mety chcą sobie dojechać :P
Po lewej stronie - Bikestatowicz - Mateusz, którego pilotowałem przez połowę trasy.
Na mecie spotkanie z rowerzystą Błażejem z Mogilna.
Po południu tuning Anetkowozu i krótka przejażdżka testowa.
Z pracy / Poznań, Gniezno
-
DST
21.61km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:05
-
VAVG
19.95km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano powrót z pracy, walcząc z paskudnym wmordewindem.
W południe pociągiem do Poznania odebrać nową maszynę Anetki. Powrót na dworzec w Poznaniu na Anetkowozie w stroju niedzielnego rowerzysty ;).
Po Gnieźnie rowerem 500 metrów i mi Anetka odebrała swój nowy rower :P
Opuszczone dworki i pałace, miłe spotkanie... z liczną ekipą
-
DST
124.33km
-
Teren
40.00km
-
Czas
06:06
-
VAVG
20.38km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj wstając o 7 rano i czytając że chłopaki z Gniezna, gdzieś planują się wybrać postanowiłem popsuć im trochę plany i namówić na planowany już od jakiegoś czasu wypad po opuszczonych budynkach w południowej czści okolicy. Na szczęście zgodzili się. Wyjeżdżamy o 10. :P
Jeden, dwóch, trzech... ilu ich tam i kto jedzie? Okazuje się że w punkcie zbiórki stawia sie Pan Jurek, Marcin, Dawid i Mateusz. Dwójka pozostałych to przypadkowi rowerzyści którzy akurat przejeżdżali.
Za Piaskami dzwoni do mnie Niradhara i okazuje się że są właśnie w Witkowie do którego mamy z 15 minut drogi. Zajeżdżamy tam i można powiedzieć że tworzy sie zlot Bikestata. Poznaję Bikestatowiczów z dalekiego południa - Niradhare z Kajmanem, Jasiep46 i z niealekiego zachodu Jurek57. Nie może zabraknąć wspólnego foto.
Nasze plany prowadzą w innym kierunku, ale postanawiamy wykręcić trochę w bok i potowarzyszyć gościom do Arcugowa, gdzie znajduje się dwór.
Małe opierdzielanko przed dworkiem ;)
Za Arcugowem następuje koniec miłego spotkania i rozdzielamy się. Goście jadą w prawo, a my ruszamy w lewo. Po dłuższej jeździe docieramy do Unii, gdzie znajdują się ruiny pałacu.
Eksploracja wnętrz...
i mrocznych piwnic.
Fota przed pałacem od strony parku
Jedziemy dalej, obieramy złą drogę i zanosi się przeprawa przez rzeczkę Bawół. Na szczęście znajdujemy dojazd do mostku jadąc przez łąkę.
Niektórzy wpadają rowerem do jeziora inni do Stawu ;P
Stary wiatrak w Pospólnie
Dąb w Radłowie
W Radłowie docieramy również do opuszczonego dworu...
który oczywiście "zajmujemy"...
i zaczynamy eksplorację dziesiątek pokoi na dole i górze
Jest groźnie...
Na dodatek w obiekcie grasuje Demon
Na szczęście udaje nam się wyjść cało z budynku. Pod schodami na zewnątrz znajduję wrota, z których po otwarciu wyziąnał przyjemny chłód i zapach wilgoci - jest piwnica :)
Obok dworu znajduję się także garaż-stajnie z głową konia na ścianie
Dalej po betoce i koło lotniska wojskowego, skręcamy w las i wyjeżdżamy na polach, gdzie teren trochę mocniej sie fałduje
W Polanowie wjeżdżamy na teren opuszczonego gospodarstwa, gdzie nutkę strachu wprowadza szmata powiewająca za krzakami na ścianie, która wygląda jakby wisiał tam wisielec.
Idziemy do domu gospodarza zapytać się czy nie ma czasami bułek dla Mateusza ;)
Wchodzimy kulturalnie mówiąc dzień dobry, ale tu nikogo nie ma :P
Gdzie prowadzi to mroczne zejście? Może jakieś lochy? Pozostawię to tajemnicą, ale jak ktoś potrzebuje oponę do roweru to tam znajdzie ;)
Jedziemy na Powidz. Jak są podjazdy...
to są i ładne widoki na Jezioro Powidzkie i rezydencję (niestety nie wygląda na opuszczoną więc tam nie zajżymy)
Jedziemy ścieżką wzdłuż jeziora i zajeżdżamy na plażę, gdzie robimy postój na posiłek i lody. Przy okazji Ja z Panem Jurkiem zaopatrujemy się w pyszną rybę z Jeziora Powidzkiego - wędzoną sielawę.
Z Powidza udajemy się do Przybrodzina, gdzie stacjonuje Niradhara z Kajmanem, gdzieś w gąszczu przyczep kampingowych - nie wrócili jednak jeszcze z wycieczki rowerowej.
Z Przybrodzina jedziemy za Wylatkowo do zamku w lesie, a następnie do tłumnie dziś obleganego Skorzęcina, gdzie robimy lans po deptaku i ruszamy do domu.
Po szybkiej końcówce docieramy po godzinie 19 do Gniezna w towarzystwie dwóch motolotni.
Ślad GPS (hmmm - dziwnym trafem ślad ma zarysy rogatej zjawy lub ducha)
_
Kategoria Inne ciekawe