sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:916.44 km (w terenie 207.50 km; 22.64%)
Czas w ruchu:45:55
Średnia prędkość:19.96 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:41.66 km i 2h 05m
Więcej statystyk

Miasto

  • DST 10.60km
  • Teren 7.00km
  • Czas 00:39
  • VAVG 16.31km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 sierpnia 2012 | dodano: 03.08.2012



Z pracy przez Sokolniki, Kłecko, Mieleszyn / Niechanowo... z Anetką

  • DST 129.88km
  • Teren 12.00km
  • Czas 06:58
  • VAVG 18.64km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 sierpnia 2012 | dodano: 02.08.2012

Rano po pracy postanowiłem wrócić do domu okrężną drogą przez mało znane tereny północnej części powiatu gnieźnieńskiego - Sokolniki, Kłecko, Mieleszyn, Mielno.

Pierwszą napotkaną atrakcją jest jeden z największych głazów narzutowych w Wielkopolsce - "Tarcza Olbrzyma" o obwodzie 16,5 m, który znajduje się w Sokolnikach.


Jakieś nadzwyczajne moce ma ten kamień bo nabyłem zdolność lewitacji ;)


W drodze powrotnej od głazu podjechałem w Sokolnikach przyjżeć się dokładniej zabytkowemu kościołowi drewnianemu p.w.Św. Stanisława Biskupa. Niestety oględziny tylko z zewnątrz bo kościół zamknięty. Jak ja lubię zapach tych drewnianych kościołów.


Kolejny olbrzym z tarczą z Sokolnik ;)


W Kłecku pojechałem nad jezioro na most kolejowy nad Jeziorem Gorzuchowskim. Ogólnie to doznałem zaskoczenia, gdyż okazało się że taka mieścinka ma zrobiony bulwar nad jeziorem, a u mnie mimo kilku jezior w mieście nic nie potrafią zrobić w tym kierunku :(


Widok z mostu na Jezioro Gorzuchowskie


W Świniarach kolejne zaskoczenie... zamiast świń, tysiące gęsi ;)


Podjechałem zobaczyć co słychać na campingu Borzątew - ogólnie senna atmosfera, ale na plaży dzielnie czuwa ratownik Kaziu (wyczytane z tablicy) :P


W Mieleszynie przeżyłem mały szok jak zobaczyłem znany dyskotekowy klub Paka. Zawsze sobie wyobrażałem że to taki odpicowany lokal i z zewnątrz ciekawie się prezentuje, a tu się okazało że to taka "stodoła" z odpadającą farbą ze ścian.

Nad jeziorem Głęboczek robię przerwę na kąpiel w jeziorze.


Dalsza trasa biegnie przez wiele kilometrów po lasach w których zawsze błądziłem. Wiele dróżek, wiele skrętów, ale tym razem bez błądzenia bo prowadzi GPS.


Pies leśniczego, który dostał focha, ponieważ nie byłem przerażony jego "groźnym" wyglądem i zamiast uciekać rowerem jak mnie gonił, ja raczyłem się zatrzymać i go pogłaskać. Po paru chwilach stwierdził że foch na słońcu to nie jest dobry pomysł i powędrował do cienia na swoje legowisko.


Uroczy stawek natrafiony gdzieś w lesie


Po wyjeździe z lasu musiałem się zmagać z masakrycznym wmordewindem i upałem, ale jakoś dotarłem do domu ok. godz. 14.

Wieczorem wyjazd w kierunku Niechanowa i spotkanie z Anetką z którą pokrążyłem po lasach i polach do nastania ciemności w towarzystwie latających co chwilę nad głowami samolotów Casa oraz Hercules.


Oprócz lampek drogę oświetlał dziś piękny księżyc.