Miasto. Wrażenia z "spacerku" po Norwegii.
-
DST
14.07km
-
Teren
6.00km
-
Czas
00:47
-
VAVG
17.96km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po powrocie z Norwegii trzeba było sobie przypomnieć jak się jeździ na rowerze... zdecydowanie przyjemniejsze to niż pokonywanie po 40 km dziennie na piechotę z ciężkim plecakiem.
Budżetowy wypad do Norwegii na 4 dniowy spacerek niestety nie zaliczam do udanych. Ze względu na niekorzystną pogodę i brak wody pitnej (nie dość że woda droższa od benzyny to jeszcze trzeba było cały dzień maszerować żeby móc ją zakupić w markecie za 10 zł/1,5 litra w najtańszej opcji) w kulminacyjnym dniu, nie udało się zdobyć głównego celu wypadu - Pulpit Rock.
Parę fotek:
Po wyjściu z miasta przez większość trasy towarzyszyły nam takie widoki
Jak przyjemnie - regeneracja stóp w wodzie po kilkudziesięciu kilometrach marszu
Tych stworów tam pełno - ich głupkowate spojrzenia i zachowania rozwalają na łopaki :P
Foty szare, bure i ponure. Brakuje słońca!!!
Docieramy nad Lysefjord i z każdą godziną coraz gorzej - deszcz, silny wiatr, zimno i niskie chmury. Po noclegu pod namiotem na drugiej stronie i poranku z jeszcze gorszymi warunkami, gdzie nie było widać perspektyw na polepszenie pogody podjęliśmy decyzję że wracamy :( I znowu powrót tą samą drogą z 100 ml wody na osobę.
Wróciliśmy na lotnisko - pogoda poprawiła się dopiero wieczorem, a wodę do picia zdobyliśmy dopiero po 25 km marszu :/
Nad Morzem Północnym na następny dzień słoneczna pogoda.
Z braku laku udało się zrobić zdjęcie z Pulpit Rock. Ooooo - tutaj mieliśmy być i spać.
Powrót do domu. Norwegia z góry.
Pulpit Rock jeszcze dopadnę!!! Da radę to zrobić tylko na bagażu podręcznym!
komentarze