sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Z pracy / Żerkowsko-Czeszewski Park Krajobrazowy

  • DST 106.95km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:13
  • VAVG 20.50km/h
  • VMAX 65.10km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 kwietnia 2012 | dodano: 28.04.2012

Rano szybki powrót rowerem z pracy, a później w 20 minut pakowanie, przebranie się, zjedzenie śniadania, wgranie danych do GPSa, załadowanie rowera do samochodu i jazda do Wrześni zawieźć mamę na pociąg.
W trasę ruszyłem z Wrześni - za cel obrałem Żerkowsko-Czeszewski Park Krajobrazowy. Wmordewind jak diabli, ale gdzieś zaginęła dzisiaj chyba wiosna bo upał typowo letni podchodzący pod 30*C.

Wszystko zaczęło kwitnąć i zielenić się na potęgę.


Najpierw w Puszczy Biechowskiej odnalazłem kesza ukrytego przez Bobiko.
Później cofnąłem się trochę i podjechałem pod kościół w Biechowie, który nie zrobił na mnie wrażenia (liczyłem na coś ciekawszego). Na dodatek kościelny naparzał w dzwony jak szalony.
W Miłosławiu podjechałem pod browar Fortuna - niestety piwa gratis nie rozdawali ;)

W Czeszewie w końcu dojechałem nad nasz polski Nil - rzekę Wartę, w której trafić (lub złowić) można krokodyla (w prawdzie martwego, ale zawsze to krokodyl).


W Czeszewie prom chyba nie kursował, więc wałami ruszyłem wzdłuż Warty na kolejny prom.




Dotarłem do promu w Dębnie, którym planowałem przedostać się na drugą stronę rzeki. Niestety jak na złość dzisiaj, czyli w soboty prom kursuje tylko do 10. Hmmm - i co teraz - do najbliższego mostu drogowego jest kupa kilometrów.


Na promie zdobyłem kesza i wydumałem że spróbuję na drugą stronę przedostać się nielegalnie mostem kolejowym, który mijałem jakiś kilometr wcześniej.


Most dosyć wąski i długi na kilkaset metrów że nie widać jak wygląda sytuacja po drugiej stronie. Na dodatek za plecami jest zakręt i nie widać czy jedzie pociąg. Do przejazdu szykowałem się z dobre 20 minut nasłuchując czy można bezpiecznie ruszyć. Adrenalina podskoczyłą na maxa i ruszyłem po drewnianym chodniku z całym impetem - w połowie mostu musiałem hamować bo okazało się że sporo desek było załamanych, więc szybko przeniosłem się na płyty betonowe biegnące środkiem toru i gnałem na rowerze co sił do przodu...


Uffff... udało się i nie było wcale tak strasznie. Pociąg mnie nie rozjechał, do rzeki nie wpadłem więc mogę dalej kontynuować wpis... ;)
W Dębnie trafiłem na ciekawy kościółek


Planowałem jechać prosto na Żerków, ale skręciłem w lewo po dwa kesze - przy agroturystyce znalazłem, a przy kościele w Łgowie nie.
Taka tam chatka Baby Jagi w agroturystyce Lutynia... a może to apartament gościnny? ;)


Upał i kryzys energetyczny (od 20 km nie natrafiłem na sklep) dokuczały strasznie. Jechałem ostatkiem sił, głowa bolała od palącego słońca.
Sklep natrafiłem dopiero w Brzostkowie - posiliłem się i ruszyłęm zdobywać tutejsze wzniesienia.
Najpierw wjazd pod kościół w Brzostkowie. Tutaj kolejny kesz znaleziony.


Szalony zjazd na dół z mocnym zagrzaniem hamulców i obręczy i ciężkim podjazdem (chyba jeden z cięższych podjazdów asfaltowych w Wielkopolsce) wjazd na punkt widokowy, gdzie odnajduję kolejnego kesza.


Na zjeździe z punktu widokowego wyciągam 65.1 km/h. Zjeżdżam do Śmiełowa, gdzie zdobywam kolejnego kesza. Wjeżdżam na teren pałacu w którym jest muzeum Adama Mickiewicza.


Pokręciłem się trochę po parku, gdzie w sporej ilości kwitnęły zawilce. Byłem już tu kilka razy więc więcej zdjęć nie będzie ;)


W Śmiełowie robię kolejny postój przy sklepie na uzupełnienie energii i płynów. I ruszam już w kierunku Wrześni... na szczęście powrót będzie z wiatem.

Przejeżdżam przez Prosnę...


gdzie robię sobie odpoczynek na trawce


W planach był jeszcze punkt widokowy w Pietrzykowie i opuszczony pałac w Unii, ale wymęczony jestem strasznie dzisiejszymi warunkami, więc z Pyzdr kieruję się już prosto na Wrześnię.

Pyzderskie sady obrodziły tak owocami że przy drodze sprzedawali jabłka i gruszki... ja w każdym razie na drzewach widziałem tylko kwiaty.


We Wrześni udało się jeszcze zgadać pod marketem z Bobiko, który wracał akurat z wycieczki rowerowej. Pogadaliśmy trochę, wymieniając się wrażeniami z keszowania, rower w samochód i powrót do domu.

Dzisiejsza wycieczka przez upał i silny wiatr dała mi nieźle w kość, opalenizna kolarska oczywiście też jest. Cały czas się zastanawiam czy ja już taki stary i cieńki że byle 100 km mnie tak męczy, czy te obecne warunki atmosferyczne są faktycznie takie upierdliwe.

Trasa na mapie:


_


Kategoria Inne ciekawe


komentarze
sebekfireman
| 14:45 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj Matii GKKG - no niestety to był wyjazd zrobiony na hurra, sam do końca nie wiedziałem czy tam pojadę. Pamiętam że tam byliście, nawet chyba miałem się też z wami zabrać ale mi akurat praca wyskoczyła. Ja niestety takiego czegoś jak długi weekend nie mam - ktoś musi pracować :/ Ale niebawem znowu gdzieś troszkę dalej się wybiorę bo mam kilka celów w dalszej okolicy do zaliczenia.
Matii GKKG | 18:32 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Super wycieczka....super widoki (rewelacyjne zdjęcia robisz na wypadach, że masz jeszcze czas i siłe na nie) i fajnie przypomnieć sobie te tereny byłem tam kilka lat temu jeździłem praktycznie po tej samej trasie, a na moście uciekałem przed pociągiem :) można uciec!!! na potwierdzenie mam foto w galerii gkkg. ;) Szkoda że nie dałeś znać - chętnie bym się zabrał chodź setka hmm robi wrażenie :) Jakie plany na długiiiii weekend ? Pozdro Matii.
sebekfireman
| 08:22 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj bobiko - podejrzewałem że mieszkańcy też przemieszczają się tym mostem, ale jak człowiek nie zna obiektu to są lepsze wrażenia. Tak bym przejechał i tyle, a tak przynajmniej solidną dawkę wrażeń sobie zapodałem :P

uziel75 - hardcore :) Maszynista nic nie wymachiwał na Ciebie?

jerzyp1956 - bo to był horror - jak ruszyłem to pewno minę miałem jakbym ducha zobaczył :P

jelon85 - noc minęła znośnie na służbie. W końcu przekroczyłem 10 keszy zdobytych, więc mogę własne skrzynki zakładać.
jelon85
| 07:10 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Sebek, chyba spokojną służbę miałeś, że tak zaszalałeś:D
Ładnie powiększyłeś dorobek "keszowy"
Heh ciekawe ile kosztował by nocleg w takim apartamencie Baby Jagi:D
jerzyp1956
| 06:30 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Czytając przeprawę przez most kolejowy to niczym horror.Ja bym tak nie ryzykował
uziel75
| 22:13 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj Ja szedłem po tych popękanych deskach i gdy byłem w połowie mostu, to przyjechał pociąg. No to przykleiłem się do poręczy, która też straszy swoją lichością... Pociąg jakoś mnie minął, o 20 cm...
bobiko
| 22:02 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj Dzięki za spotkanie pod Kauflandem, przynajmniej mogliśmy złapać oddech po tym wmordęwind, który może był b.ciepły aleeee dawał po kościach. Masakra.

Co do mostu nad Wartą, to spokojnie można było przejechać ;-) praktycznie mieszkańcy Orzechowa czy Dębna robią to samo ;-). Ale na upartego można było jechać do Nowej Wsi Podgórnej aka Pogorzelicy i stamąd ruszyć na Śmiełów. Dziwne, ze w soboty do 10tej. o.O.

W każdy badz razie gratz i nie, nie jesteś stary tylko po prostu pogoda jest kapryśna ;)
sebekfireman
| 20:46 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj klosiu - oczywiście że był plan B na taki wypadek - położyć się na drewnianym podeście, przykleić się do poręczy lub w ostateczności wrzucić rower do rzeki ;)
klosiu
| 20:39 sobota, 28 kwietnia 2012 | linkuj Mocny ten przejazd mostem, miałeś jakiś plan B jakby się pociąg jednak pojawił? Skok do rzeki? :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa losie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]