Wyspa Wolin, Trzęsacz - dzień 3/4
-
DST
101.76km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:09
-
VAVG
19.76km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyspa Wolin - dzień 3/4
Dzisiaj pojechaliśmy wzdłuż wybrzeża, ale w kierunku wschodnim.
Trasa:
Zwodzony most nad Dzwiną w Dziwnowie
Widok z tarasu widokowego w Trzęsaczu - zimno tu było jak diabli
Ruiy kościoła w Trzęsaczu - aż trudno w to uwierzyć że w XV wieku kościół stał prawie 2 km od morza, a teraz ostała się jedna ściana która w każdej chwili może runąć do morza.
Pogoda kiepska, więc nie będzie dzisiaj plażowania i jazdy jeszcze dalej. Zajechaliśmy do Rewala i postanowiliśmy wracać do Międzyzdroji.
Wróciliśmy na pokoje coś przekąsić i odpocząć i pojechaliśmy pojeździć po Międzyzdrojach. Zajechaliśmy na plażę, a tu niebo bezchmurne, cieplutko...
więc wracamy... rowery zostawiamy w pokojach i na piechotę już nad morze, a dalej biegiem (nieraz lotem ;) ) po plaży pod klifami.
komentarze
Te miejsca - również i dla mnie - same wspomnienia z dzieciństwa :)
Tragedia byłaby się nie wydarzyła, gdyby nie jeden niefortunny połów. Pewnego dnia rybacy wydobyli bowiem z sieci Zielenicę, córkę Bałtyku. A choć błagała ich o uwolnienie, wsadzili ją do kadzi z morską wodą i przewieźli na plebanię. Proboszcz postanowił pogankę ochrzcić, wpierw przyuczając ją do modłów i nabożnych pieśni. Morska panna wkrótce zmarła. Jako chrześcijankę pochowano ją na przykościelnym cmentarzu. Lecz kiedy trumna spoczęła w ziemi, ojciec upomniał się o swoje: nieoczekiwanie zerwał się wicher, a gwałtowne fale do głębi rozkołysały morze. Odtąd zagniewany Bałtyk uparcie nękał brzeg, wdzierał się w ląd, póki po siedmiuset latach nie zabrał z mogiły szczątków córki...
Może źle wspominam przez to, że sentyment morski mam właśnie do innych regionów...