sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Miasto... pechowy dzień...

  • DST 18.47km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 18.17km/h
  • Sprzęt RIP - Accent ElNorte
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 kwietnia 2010 | dodano: 04.04.2010

W czwartek dopadło mnie jakieś paskudne zatrucie i do dzisiaj jeszcze odczuwam tego skutki - osłabienie, bóle głowy, senność i dziwne uczucie na żołądku. Wskoczyłem więc w końcu na rower żeby się trochę podleczyć - niestety rower musiał się obrazić na mnie że tyle stał bezczynnie i po kilometrze coś mi zaczęło obcierać - okazało się że klocek hamulcowy obciera o oponę - jak na złość pierwszy raz nie zabrałem na rower klucza imbusowego, więc zminimalizowałem tarcie zwiększając naprężenie sprężyny. Ruszyłem dalej i po chwili na zjeździe coś mi się z przerzutką stało - badam sytuację i załamka... przerzutka się rozleciała?... oglądam wszystko jeszcze raz i zauważam że łańcuch zleciał z kółeczka przerzutki - poprawiam - jest, działa. Można jechać dalej. Ujechałem kilkaset metrów i znowu postój bo przerzutki się całkowicie rozregulowały - chwila regulacji i można jechać dalej. Później już było w miarę dobrze, ale ochota na jeżdżenie mi minęła. Wróciłem do domu, wyregulowałem klocki, dokręciłem kółeczko, skróciłem łańcuch o jedno ogniwo i mam nadzieję że więcej tego typu problemów nie będzie.

Po 22 kolejny raz wyskoczyłem na rower.




komentarze
Anonimowy tchórz | 21:29 niedziela, 4 kwietnia 2010 | linkuj głowa do góry maleńki ...podbuduje Cię trochę ;)...zawsze moze byc gorzej :) a przy tych wirusówkach najlepiej wziąść coś osłonowego ,coś co poprawia perystatykę jelit ...ale...Ty pewnie to wiesz ;P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iataz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]