Włocławek, Dobrzyń nad Wisłą [1/3]
-
DST
158.10km
-
Teren
20.00km
-
Czas
07:51
-
VAVG
20.14km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
W planie był dzisiaj atak na morze, ale pogoda na północy kiepska więc trzeba było wymyślić coś innego - najlepiej w kierunku wschodnim, gdyż w tym kierunku miało ostro wiać... wybór padł na okolice Dobrzynia nad Wisłą.
Ruszyłem o godzinie 8, na spotkanie z Anetką. Na Krzyżówce przepak i zamiana mostka w rowerze Anetki i ruszamy razem na wschód z silnym wiatrem w plecy.
Droga do samego Włocławka dosyć nudna, gdyż nie ma za dużo ciekawostek po drodze.
Jedną z ciekawszych atrakcji napotkanych na tym odcinku było wielkie zwałowisko w Galczycach powstałe od kopalni odkrywkowej Tomisławice.
Przed samym Włocławkiem trafiliśmy na sporo upraw majeranku i trafiło się też pole uprawne barszczu sosnowskiego.
Do Włocławka wbiliśmy od strony południowej i wjechaliśmy prosto na Plac Wolności i deptak, który robi trochę przygnębiające wrażenie.
Deptakiem dojechaliśmy do Bulwaru nad Wisłą, który jakoś tak kiepsko zagospodarowany jest, gdyż nawet nie udało się tutaj nic zjeść i trzeba było wracać na deptak.
Poziom wody w Wiśle bardzo niski.
Duże wrażenie we Włocławku zrobił na nas Pałac Bursztynowy z pięknym ogrodem.
Na drugą stronę Wisły przeprawiliśmy się mostem na zaporze wodnej we Włocławku. Trwały tutaj akurat jakieś prace remontowe i niestety zrzut wody nie odbywał się. W dalszej części również są prace budowlane i wstępu na półwysep nie ma :/
Ogromny Zalew Włocławski powstały na rzece Wiśle.
Za zaporą czeka nas podjazd i wjeżdżamy na znakowaną Wiślaną Trasę Rowerową. Szczególnie fajny był odcinek w okolicy Zarzeczewa, który obfitował w strome zjazdy, podjazdy, przeprawę przez most pontonowy i fajny singielek z płyt chodnikowych wśród pagórów.
Widok na Zalew Włocławski i zatokę z przystanią żeglarską w Zarzeczewie
Sporo w tych okolicach mają wiśni - gałęzie aż uginają się od ilości owoców.
Końcówka z przekroczeniem małego strumienia w głębokiej dolinie między Stróżewem a Bachorzewem z małymi przygodami z powodu przekłamań na mapach i tubylców wprowadzających nas nieświadomie w błąd. Trochę się nakręciliśmy w kółko, ale po godzinie 18 dotarliśmy do celu - Dobrzynia nad Wisłą.
Wbiliśmy się na kwaterę, zjedliśmy pyszną obiadokolację przygotowaną przez właścicielkę agroturystyki i już na piechotę udaliśmy się na pobliską Górę Zamkową.
Po wdrapaniu się na górę, szczena z wrażenia mi opadła. Aż takich świetnych widoków się nie spodziewałem... bez dwóch zdań jest to jeden z najładniejszych widoków klifowych w Polsce jakie widziałem.
Trasa na mapie (ślad z GPS)
Kategoria Inne ciekawe
komentarze
Nie spodziewałem się, że krajobrazy nad Wisłą mogą być tak piękne...