Do Wrześni, Warszawa [dzień 1/5]
-
DST
100.12km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:19
-
VAVG
23.19km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy fragment urlopu ze względu na nadarzającą się okazję taniego przejazdu i darmowego noclegu, postanowiłem spędzić w Warszawie.
O 4:30 rano wyjazd rowerem do Wrześni, gdzie wskoczyłem w bezpośredni pociąg IR - plan był taki żeby tego dnia zwiedzić najpierw okolice Kazimierza Dolnego, ale patrząc na luksusy w pociągu stwierdziłem, że mogę to trasę pokonać pociągiem jeszcze raz i wybiorę się tam na kilka dni w przyszłości.
Tak to można podróżować pociągami - wielki przedział rowerowy, klimatyzacja i wygodne fotele. Jak się 30 dni wcześniej pomyśli o podróży to można tak podróżować w cenie 1 złotego :)
Wysiadka z pociągu na stacji Warszawa Rembertów. Czeka mnie teraz kilkunastokilometrowa jazda przez Warszawę, na Ursynów, co pozwoli mi zaznajomić z zasadami jazdy rowerem tutaj panującymi. Wszystko szło dobrze jak nie trafiłem na pierwszy wielki węzeł drogowy z krzyżującymi się mostami i rondem dla pieszych i rowerzystów - kompletnie nie miałem pojęcia, którędy jechać, żeby dostać się na trasę Siekierkowską. Kręciłem się po wszystkich zjazdach i każdy wyprowadzał mnie tam gdzie nie chciałem jechać, w końcu zawróciłem i bocznymi drogami wjechałem na trasę Siekierkowską - oczywiście drogą wraz z samochodami nie było trzeba jechać, gdyż jak się okazało Warszawa ma bardzo gęstą sieć dróg rowerowych po których śmiga się znakomicie i do tego szybko, a samochody są niestraszne.
Widok z mostu Siekierkowskiego na centrum Warszawy.
Po dojechaniu na kwaterę trzeba było coś zjeść i odespać wczesną pobudkę. O godzinie 18 ponownie wskoczyłem na rower i pojechałem poszwędać się rowerem po warszawskim Ursynowie.
Trafiłem na fajną hałdę na której był zrobiony tor rowerowy, ale akurat odbywały się tam zawody biegaczy. Mimo wszystko udało mi się wjechać na szczyt.
Później kręcąc się po Ursynowie znalazłem kolejną hałdę w środku miasta, na którą dało się wjechać.
Na koniec dnia pojechałem jeszcze raz na most Siekierkowski na zachód słońca.
Ogólnie to miałem dzisiaj szczęście z pogodą, gdyż Warszawa tego dnia była najcieplejszym i najpogodniejszym miejscem w Polsce - 25*C było po zachodzie słońca, podczas gdy prawie cała Polska męczyła się z ulewami i temperaturą w okolicy 10-15*C.
komentarze
Tak czy siak, tez chciałbym wyskoczyć do W-wy na chwilę i wyjechac zieloną siódemką w stronę Gdańska ;)