Pasieka... w lodowej krainie
-
DST
14.12km
-
Teren
7.00km
-
Czas
01:08
-
VAVG
12.46km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piękny zimowy, słoneczny dzień z mrozem w okolicach -12*C. Uwielbiam takie dni, więc zaraz z rana wyszedłem na łyżwy przed blok na boisko, gdzie zrobiło się samo z siebie całkiem ładne lodowisko. Po łyżwowaniu zaraz na rower i w trasę.
Z początku planowałem pojechać na Popielewo, ale poruszanie się po oblodzonej drodze razem z autami wydało mi się zbyt niebezpieczne, więc kawałek za miastem zawróciłem i oblodzonymi chodnikami, udałem się w kierunku Pasieki.
Wszystko pokryte lodową skorupą.
Wjeżdżam na polną drogę, a tu biegająca luzem przeszkoda - byczek Fernando.
Ruszyłem więc na zwierza, obierając w razie potrzeby ucieczki skok przez płot. Na szczęście to ja byłem straszniejszy - byczek jak wziął nogi za pas to na tej ślizgawicy prawie się nakrył kopytami :P
Kawałek dalej spotkanie z dzierlatką (jeżeli dobrze kojarzę)
Droga przez pasieckie łąki była bardzo wymagająca - jedno wielkie lodowisko z nierównościami do tego wiatr w twarz powodował, że momentami myślałem że z zimna nos mi odpadnie :P
ale warto było się tu pchać, gdyż trawa na łąkach była bardzo zjawiskowa, no i można było podriftować na wielkich zamarzniętych kałużach na łąkach
trafił się również kaktus Grigora ;)
i jakiś niski przelot "samolotu" nad górą ;)
komentarze
Śliczne zdjęcia porobiłeś :*
Fajnie, że udało Ci się znaleźć już miejscówkę na łyżwy, też bym sobie tak pośmigał:)