Przyjezierze / Miasto
-
DST
77.13km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:46
-
VAVG
20.48km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piękna pogoda się dzisiaj zrobiła więc postanowiłem przejechać się nad jezioro. Po głowie chodziło mi Przyjezierze, ale musiałem sobie wymyśleć jakieś dodatkowe cele do dalszego wypadu nad wodę - to wymyśliłem że przetestuję nową trasę dojazdową, skosztuję pysznych gofrów z Przyjezierza i sprawdzę czy w Jeziorze Czyste faktycznie jest czysta woda.
Po 10 wyjechałem. Najpierw znanymi drogami. Za Płaczkowem trafiłem na orła (nie orła) bielika, który krążył na niebie - pierwszy raz trafiłem na tego wielkiego ptaka drapieżnego w mojej okolicy.
Widok na Wał Wydartowski
Pole cebuli - z dedykacją dla pewnej osoby :P
Do Przyjezierza jeździłem zazwyczaj przez Gębice, a tym razem postanowiłem pojechać przez Procyń i Rezerwat Czapliny.
Za Procyniem na ambonie przy polnej drodze trafiłem na monitoring. Ciekawe czy to narzędzie leśniczego czy rolnika ciekawego kto mu ziemniaki z pola pędzluje :P
Po wjeździe do lasu zaczęły się małe problemy bo ścieżki na mapie nie do końca zgadzały się z stanem faktycznym. Okazało się również że wstęp do Rezerwatu Czapliny, gdzie gniazduje czapla siwa jest zabroniony.
Dojechałem do Przyjezierza, a tam pustki i błoga cisza :)
Przed plażowaniem postanowiłem pojechać nad Jezioro Czyste sprawdzić czy faktycznie jest czyste. Wjechałem w las drogą prowadzącą do jeziora, a tam po kilkuset metrach droga zagrodzona - okazało się że jest wycinka w lesie i nie da się przejechać.
Wróciłem więc na plażę...
i ponurkowałem między tutejszymi sępami :P Woda już trochę zimnawa.
Po kąpieli podjechałem na gofra, który mi się marzył, ale okazało się że budka z pysznymi goframi jest nieczynna, więc z braku laku zjadłem gofra z budki obok, ale był bez szału.
W drodze powrotnej spróbowałem dojechać do Jeziora Czystego od drugiej strony, ale niestety jezioro było widać tylko przez krzaki i trzciny.
W Ostrowie zajechałem jeszcze na odkrytą dzisiaj plażę, która straszyła takim znakiem.
Podejrzewałem że może być tutaj podwodna skarpa, więc postanowiłem to obadać. Cała plaża moja :)
I faktycznie - z 10 metrów od brzegu dno jeziora zaczęło bardzo stromo opadać na dużą głębokość - zeszłem na jakieś 6 metrów i dałem sobie spokój z dalszą podróżą w dół bo już ciśnienie wody nieźle cisnęło na głowę.
Chciałem odgadnąć hasło: OKOŃ :D
Po 30 minutowej drzemce na plaży ruszyłem do domu przez Gębice.
Późnym popołudniem wypad rowerem do dziadka na maliny i winogrono.
komentarze