sebekfireman prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowy fotoblog Sebka

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2020

Dystans całkowity:1167.37 km (w terenie 101.00 km; 8.65%)
Czas w ruchu:58:35
Średnia prędkość:19.93 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:53.06 km i 2h 39m
Więcej statystyk

Lawendowe Zdroje

  • DST 53.20km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:08
  • VAVG 16.98km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 lipca 2020 | dodano: 06.07.2020

Po 5 rano powrót z pracy i przy okazji pojechałem rozpoznać sytuację pod Trzema Mostami bo kierowcy zgłaszali zalanie - faktycznie droga była zalana, ale przejechać się w sumie dało. Zdziwiła mnie trochę ta woda - inwestycja za grube miliony z dwoma źródłami odpompowywania wody i agregatem i takie coś po kilku godzinach od ustania opadów?
Okazało się że przyczyną zalania była ścięta trawa, która po ulewnym deszczu została zmyta przez ulewę na jezdnię i zapchała studzienki odpływowe.  


Późnym popołudniem razem z Dominiką wybraliśmy się rowerami na Lawendowe Zdroje do Pakszyna, gdzie lawenda powoli wchodzi w swoje maksimum kwitnienia. Na miejscu przypadkowe spotkanie z Jelon85.
Dwugodzinna aromaterapia minęła bardzo przyjemnie na pogaduchach. Przy okazji spróbowałem miejscowych lodów lawendowych, które okazały się chyba najlepszymi lodami jakie jadłem w życiu - przepyszne.






Po powrocie do Gniezna zrobiłem jeszcze objazd miasta - na Wenecji kolejne przypadkowe i zaskakujące rowerowe spotkanie z Agą.



4x Miasto

  • DST 58.80km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:19
  • VAVG 17.73km/h
  • Sprzęt Leader Fox Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 lipca 2020 | dodano: 06.07.2020

Dzisiaj 4 razy na rower wychodziłem kręcąc się po mieście w celach rozrywkowych, towarzyskich, fotograficznych i pracowniczych :P

Na Wenecji w końcu zawisły hamaki na słupkach :)


Po 22 wyskoczyłem na rower popatrzyć sobie na burzę - niestety spóźniłem się gdyż widowiskowa, szelfowa chmura już sobie przeszła.


Coś tam pobłyskało się ale bez szału... po 23 zaczęło kropić więc wróciłem do domu.


Po 30 minutach znowu na rower i pognałem do pracy bo pilnie potrzebne było nocne wsparcie burzowe. Myślałem że zdążę przed burzową chmurą, ale niestety po przejechaniu 100 metrów lunęło deszczem i piorunami - na szczęście tylko 2 minuty jechałem w tych stresujących warunkach.