Rajd rowerowy All For Planet
-
DST
101.73km
-
Teren
30.00km
-
Czas
05:26
-
VAVG
18.72km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rajd rowerowy All For Planet
Trzemeszno - Wilczyn
W końcu jakaś impreza rowerowa w moim mieście - nawet daleko nie miałem na punkt zbiórki, gdyż wszystko mogłem podglądać z okna w mieszkaniu.
Rajd został zorganizowany ze względu na modernizację infrastruktury rowerowej Powidzkiego Parku Krajobrazowego.
Na miejscu stawiłem się o 10. Ilość rowerzystów (ponad 300) pozytywnie mnie zaskoczyła - oczywiście było sporo znajomych osób Maciej, Mogilniak, Orzel, Szymon, Karolina i inni mniej ważni ;)
Każdy z uczestników dostał koszulkę, aktualną mapę szlaków rowerowych okolicy, gadżet odblaskowy i flaszkę z wodą
Ruszyliśmy o 10:40 - do pokonania odcinek liczący 37 km Trzemeszno - Wilczyn.
Takiej ilości rowerzystów Trzemeszno nie widziało od czasu powstania...
Jechaliśmy przez pola...
pagórki...
i lasy.
Humory dopisują bo fajnie tak jechać w grupie :)
Przy "Grubym dębie" dłuższy postój i przy okazji pomiar pasa u grubasa ;)
Dalej w drogę...
Aż w końcu zajechaliśmy do Wilczyna, gdzie rozpoczął się piknik i można było sobie zjeść gratisowo kiełbasę z grilla, grochówkę, bigos, ogóra kiszonego...
i wypić napój energetyczny.
Takiego cuda to ja jeszcze nie piłem :)
Można też było posłuchać i potańczyć przy całkiem fajnych rytmach zespołu "Republika Czadu - Street Team"
Później jeszcze coś się tam działo ciekawego - jakieś konkursy itp., ale zwinęliśmy się wcześniej i 5 osobową grupką (Mogilniak, Maciej, Orzeł, Szymon i Ja) udaliśmy się do Ostrowa na nasz rytuał chyba już na stałe wpisany do kalendarza - "Zakończenie wakacji z sielawą" - przy smażonych rybach, hamburgarach i piwku zakończyliśmy umowny okres wakacyjny...
Ruszyliśmy dalej i niestety za Wylatkowem musiałem się od chłopaków odłączyć, gdyż miałem zamiar sobie jeszcze poplażować trochę w Skorzęcinie. Niestety z plażowania nic nie wyszło, gdyż na plaży było dosyć zimno i na dodatek po wjechaniu na molo usłyszałem pssss... i trzeba było załatać dziurę w tylnej dętce. Pokręciłem się chwilę po Skoju i ruszyłem do domu przez Ostrowite.
Przed Trzemesznem dopadłem Wojtka wracającego z kolegą z rajdu - doczepiłem się do nich, pogadaliśmy trochę i trzeba było kręcić dalej - na liczniku 88 km, a ja powiedziałem sobie dziś rano że nie wracam do domu jak nie pojawi się tam liczba 100 - pokręciłem więc po okolicy miasta i dopiąłem swego.
I niestety zakończył się ten sympatyczny dzień...
Kategoria Inne ciekawe
komentarze
Chętnie powtórzyłbym taki rajd!
Filmik fajny, zwłaszcza 1:30 :))
1:30- Mogilniak unika katastrofy w ruchu lądowym i..... znika :D