Do pracy / Z pracy / Łańcuch jak guma od gaci
-
DST
42.21km
-
Teren
6.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
21.65km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano do pracy.
Wieczorem ledwo żywy powrót z pracy do domu w chyba najcieplejszy wieczór tego roku - przed godziną 22 było aż 28*C.
Kilka dni temu podczas ruszania z skrzyżowania przeskoczył mi łańcuch. Myślałem że to bębenek nawala bo po zużyciu kasety nie było widać żeby napęd dogorywał. Przyjżałem się dzisiaj jak zazębia się łańcuch na blacie pod obciążeniem i zdębiałem - łańcuch TAYA TB-600 s/b po 4790 km wyciągnięty jak guma od gaci.
Z ciekawości dokonałem przymiaru do innego łańcucha o podobnym przebiegu i zdębiałem jeszcze bardziej. TAYA był dłuższy na całej długości od niego o jakieś 26 mm (2 ogniwa), czyli w porównaniu do nowego będzie to około 35 mm. Rozebrałem jedno ogniwo na części pierwsze, żeby zobaczyć co tam się w środku działo i największe zużycie stwierdziłem na sworzniu, który miał głębokie wżłobienia, pozostałe elementy miały akceptowalne zużycie.
Dziwne że tak wyciągnięty łańcuch nie załatwił mi kasety, która jest jeszcze w całkiem dobrym stanie i nie widać po niej że musiała pracować z tak wyciągniętym łańcuchem. TAYA po 4790 km musi wylądować w śmietniku (kolejny po SRAMie PC-48 łańcuch, który przed 5000 km został załatwiony).
komentarze