Poznań, WPN, Rogalin, Kórnik... z Natalią
-
DST
176.24km
-
Teren
45.00km
-
Czas
09:08
-
VAVG
19.30km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa: Trzemeszno - Gniezno [PKP] Poznań / Malta / Cyklotur - Luboń - Wielkopolski Park Narodowy - Mosina - Rogalin - Kórnik - Krzyżowniki - Pokaltki - Kostrzyn - Iwno - Czerniejewo - Gniezno - Trzemeszno
Dzisiejsza wycieczka zaczęła się od dojechania do Gniezna, gdzie czekała na mnie
Nataliza i pociąg, którym pojechaliśmy do Poznania.
W Poznaniu na rozgrzewkę objechaliśmy Maltę dookoła
a później podjechaliśmy pod stadion i do Cykloturu, gdzie odbyło się przymierzanie "pantofelków" :P Masakryczna jest jazda rowerem po Poznaniu - korki, pełno blachosmrodów i na każdym kroku światła wybijające z rytmu jazdy.
Po drodze odwiedziliśmy moje dawne "mieszkanie" w Poznaniu, gdzie swego czasu spędziłem całe 2 lata.
Następnie bocznymi drogami ruszyliśmy w kierunku WPNu. Fajny i męczący podjazd pod Osową Górę i jesteśmy na miejscu
Jeden z głazów narzutowych jakich pełno w WPNie
Na szlaku spotkaliśmy sympatycznego pana leśnicznego na rowerze, który nieźle się rozgadał i dał niezłą "zagadkę", która niektórym zaprzątała głowę przez całą drogę. Pan leśniczy pochwalił się też licznikiem i przejechanym dystansem "aż" 70 km... jak się później okazało nie był to dystans dzienny tylko całkowity od czasu jak ma licznik :P
Nad Jeziorem Kociołek
kwiatek, a w tle Nataliza chodząca po drzewach nad wodami Jeziora Kociołek
Ze względu na późną już dosyć porę dosyć szybko opuściliśmy WPN i ruszyliśmy w kierunku Kórnika.
Cieszę banana nad Kanałem Mosińskim
Nie ma jak to walnąć sobie skrót... tylko jak przejechać rowerem przez rzekę?
Pałac w Rogalinie
i 700 letnie dęby rogalińskie - Lech, Czech i Rus - trochę kiepsko się trzymają: jeden całkowicie oskubany a reszta podpiera się laseczkami.
Kolejny dąb rogaliński o obwodzie 3,5 rowerzysty ;)
Dalszą drogę przez las do Kórnika uatrakcyjniały "leśne rusałki" i kierowca TIRa jadący z naprzeciwka, który o mało co nie zrobił z nas miazgi, gdyż nie wiedzieć czemu ("leśnych rusałek" tam nie było) prawymi kołami złapał głębokie pobocze i ratując się prawie przewrócił naczepę na środek drogi.
W Kórniku oczywiście nie mogło zabraknąć kogucika na grzędzie
Przed "kurnikiem" (zamek) w Kórniku, gdzie cupnęliśmy na grzędzie coś zjeść, przy okazji próbując rozwikłać tajemnicę w jaki sposób kury śpią na grzędzie i nie spadają.
Niestety nie udało nam się odwiedzić arboretum, gdyż po godzinie 18 ogród był już zamknięty.
Ruszyliśmy więc w drogę powrotną do domu w obstawie F-16
po drodze w dwóch miejscach trafiliśmy na jakieś odwierty - wie ktoś czego oni tam szukają?
Słońce zachodzi a do domu jeszcze daleko i robi się coraz zimniej.
W Gnieźnie pożegnałem się z Natalią i dalej już sam w ciemnościach ruszyłem do domu... masakryczny to był odcinek, gdyż zrobiło się strasznie zimno i spać mi się zachciało - jechałem na autopilocie po białej linii ;). Przed 23 dotarłem w końcu do domu i tym sposobem jest nowy tegoroczny rekord dystansu dziennego.
Trasa na mapie:
_
Kategoria Inne ciekawe
komentarze
Zdrówka
PS. Widzę ze jechaliście podobną trasą do mojej sprzed prawie miesiąca :> nawet identyko od Poznania do okolic Markowic, gdzie skręciliśmy w kierunku Giecza.
ps: mozesz dodać traskę do http://trail.pl, ze zdjeciami i z opisem.
Zdrówoka
Zdrówka
Piękna wyprawa :)
Piękne pałace, szkoda, że tak daleko:(