Samolot na drodze...
-
DST
15.59km
-
Teren
0.30km
-
Czas
01:00
-
VAVG
15.59km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czy to UFO...czy może TIR... nieee to samolot. No dobra, ale co on robi na drodze krajowej?
Czyżby paliwo mu się skończyło i wylądował przy stacji benzynowej?
Panie pilocie - tylko bez dopalaczy proszę bo będzie mandacik za przekroczenie prędkości
A tak na serio to był to transport drogowy samolotu Su-22, który transportowano z Powidza przez Witkowo, Trzemeszno do szkoły w Gnieźnie.
Czaty na ten samolot rozpocząłem już o godzinie 23 wypuszczając się poza Miaty. Ciemnica tam taka że myślałem że na koniec świata zajechałem. Wróciłem do Trzemeszna po drodze spotykając Policję blokującą drogę, więc to znaczyło że samolot nadjeżdża. Podjechałem do znajomych na skrzyżowanie i... po paru minutach samolot się pojawił. Pokonanie skrzyżowania i ostry skręt poszły mu sprawnie (nawet za sprawnie bo ciężko było zrobić zdjęcie). Jako że byłem rowerem to puściłem się za tym nietypowym pojazdem w pościg... włączyłem dopalacz i wyprzedziłem samolot na długiej prostej :) Najciekawsze rzeczy zaczęły się jak samolot wjechał na drogę krajową i tak jak podejrzewałem miał problem z przejazdem koło wysepek - obsługa musiała demontować znaki. Przy kolejnej wysepce samolot złapał jednym kołem pobocze i się zakopał - musieli go dźwigiem podnosić. Boki zrywać można było z rozmów kierowców którzy stanęli w korku na drodze i zobaczyli że przed nimi stoi samolot :)
Po kilkudziesięciu minutach samolot wraz z obstawą pojechał dalej na Gniezno, a ja trochę zmarznięty i zmoczony przez deszcz (w butach mokro bo w tych ciemnościach wszedłem w kilka niezauważonych kałuż) wylądowałem w domu o 1:30.
<a href="
Na kolejną nocną zasiadkę przewiduję latającą łódź podwodną ;)
komentarze
Jechałem od strony Trzemeszna do Poznania. Ani razu policja nie pozwoliła wyminąć samolotu w czasie pokonywania wysepek. Na wysokości Trzemeszna stał patrol, który sugerował objazd bocznymi drogami, tyle że na tym kończyła się aktywność policji w kwestii objazdu, a jak sam zauważyłeś, padał deszcz, była mgła, widoczność beznadziejna, a to w połączeniu z brakiem znajomości terenu + brak GPS'a to prawie gwarancja zgubienia się na krętych bocznych dróżkach. Dzwoniłem po drodze na policję i od nich się dowiedziałem, że nie byłem jedyny, który zawrócił z tzw. objazdu. A od strony Gniezna też stał ponad kilometrowy korek - o 2:30 w nocy to nieczęsty widok.
pozdrower