Zaciskom Dartmoor Bolt-On mówię NIE...
-
DST
41.24km
-
Teren
12.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
22.29km/h
-
Sprzęt RIP - Accent ElNorte
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw nad jezioro w Gołąbkach poplażować i popływać w jeziorze (woda już odpowiednia do kilkunastominutowego pływania). Dojazd na Gołąbki był znowu rekordowy - z dosyć mocnym wiatrem średnia wyszła ok 31,5 km/h. Za to powrót do domu był pod masakryczny wmordewind. Później pojeździłem dookoła miasta i w pewnym momencie stwierdziłem że coś mało powietrza zrobiło się w tylnym kole - zapewne przebita dętka. Wróciłem do domu i wziąłem się za naprawę i jakież zdziwienie jak okazało się że dętka jest w całości, żadnej dziury nie ma - nie mam pojęcia w jaki sposób tyle powietrza zeszło. Założyłem koło i pojechałem dalej kręcić po mieście.
Dzisiaj straciłem zaufanie do zacisku koła na imbusa Dartmoor Bolt-On. Kilka dni temu go założyłem i skręciłem go odpowiednio mocno, a dzisiaj mi puścił jak rower leżał na słońcu. Całe szczęście że koło tylne wyleciało z haków w momencie jak ruszałem z miejsca bo mogło się skończyć tragicznie. Po powrocie do domu natychmiast wymieniłem to ładne dziadostwo na zwykły zacisk z ramieniem.
komentarze
Z zaciskami faktycznie fart miałeś.
Nie mam zaufania do takich wynalazków... Nawet tradycyjne zaciski mi się podejrzane wydają :)