Szpital, Inowrocław, Janikowo
-
DST
124.70km
-
Teren
14.00km
-
Czas
07:10
-
VAVG
17.40km/h
-
Sprzęt Leader Fox Evolution
-
Aktywność Jazda na rowerze
Inspiracją do wycieczki był bikeblog Mefistofelesa, który na jednym z wyjazdów zamieścił zdjęcie z pewnej miejscowości, na widok której Anetka stwierdziła że musimy tam pojechać w ciągu najbliższych dni. No to pojechaliśmy...
Wyjazd o 6:30 na dworzec kolejowy - zimnica jak diabli, na termometrze tylko 3*C.
Pociągiem dojeżdżamy do Gniewkowa, skąd wracamy z wiatrem na rowerach do domu.
W Gniewkowie zajeżdżamy na rynek gdzie robimy sobie zdjęcie przy Władysławie Białym, czym wywołujemy niemałą sensację. Wszyscy nam się przyglądają jakbyśmy byli jakimiś kosmitami, przerywają prace i niektórzy nawet próbują zagadać.
Z Gniewkowa udajemy się na południe. Po drodze mijamy pola pełne warzyw - hektary pól marchwiowych, cebuli, selerów itp. Trafiło się nawet pole rabarbaru.
Szpital - to jest właśnie ta miejscowość która była inspiracją do dzisiejszej wycieczki.
Sesja przed tablicą i przejeżdżamy przez cały Szpital, gdzie ordynatorem jest chyba przychlaśnięty dr kogut, który dostojnie sobie kroczył po ulicy.
Dojeżdżamy do Inowrocławia, gdzie sprawnie przejeżdżamy przez centrum, rynek i dojeżdżamy do Parku Solankowego. W Inowrocławiu spotkać można figurki żaczków, którzy porozstawiani są w najciekawszych miejscach.
Park Solankowy pełen jest kwiatów i palm.
Największa atrakcja parku to tężnie solankowe
Na tężniach robimy sobie leczniczy postój. Rozsiadamy się na ławce i przyglądamy się ściekającej wodzie po gałązkach tarniny i wdychamy leczniczy "smrodek" :P
Oto sympatyczny hydrant Pawełek, który produkowany jest w Gnieźnie :) Hmmmm - tylko czy ta nasada nie powinna być niżej? ;)
Z Inowrocławia kierujemy się na Kościelec i Gorzany, gdzie zaraz za Notecią znajdują się hałdy z Białymi Morzami. Dojście nad Białe Morza nie jest łatwe - trzeba przekroczyć rów po rurze, a później wspiąć się na wysoką hałdę po białych odpadach z pobliskiego zakładu.
Widok na górze jest rewelacyjny. Zdjęcia wychodzą prawie jak nad słonymi jeziorami :P
Oczywiście z morzem i jeziorem nie ma to miejsce nic wspólnego, gdyż jest to typowe wysypisko poprodukcyjne pobliskiego zakładu przemysłu chemicznego.
Jadąc kawałek dalej przy dymiącej wodzie, znajduje się zbiornik z lazurową wodą. Okazało się że woda ze zbiornika została spuszczona i został tylko biały szlam.
Na dnie zbiornika, w białym szlamie można było zobaczyć jeżdżący traktor. Drugi mył się na brzegu :P
Wygląda na to że zbiornik jest albo likwidowany, albo czyszczony i za jakiś czas zostanie ponownie zalany.
Zakład sodowy w Janikowie jest sprawcą tych widoków na 4 powyższych zdjęciach. Fascynują mnie takie wielkie fabryki i z wielką chęcią pochodziłbym sobie bo takich obiektach i poprzyglądał się jak wygląda produkcja.
W Janikowie zajeżdżamy nad rozległą plażę nad Jeziorem Pakoskim, gdzie zajadamy się wypiekami Anetki.
Zadrzewiony fragment plaży wygląda klimatycznie. Okazało się tutaj że gdzieś zgubiłem statyw do aparatu, samoróbkę. Chwila pomyślunku i padło że prawdopodobnie został pod hałdą, więc wracamy się parę kilometrów... zguba na szczęście się znalazła. Wracamy więc do Janikowa i kontynuujemy jazdę.
Jesienne barwy.
Groblą gdzie poprowadzone są tory kolejowe i droga przejeżdżamy przez Jezior Pakoskie. W 1983 roku na grobli miała miejsce katastrofa kolejowa, w wyniku której 3 osoby zginęły, 19 zostało rannych, a lokomotywa spadła z nasypu do jeziora.
Dalsza trasa biegnie przez Kołodziejewo i Mogilno, gdzie w parku robimy postój na zjedzenie wypieków z piekarni.
Prawdopodobnie tutaj zostałem konkretnie obsrany przez jakiegoś ptaka, który zbombardował mi na szczęście tylko koszulkę :P Nie podobał mu się chyba jaskrawy zielony kolor koszulki ;)
Wjechaliśmy również na szczyt Wału Wydartowskiego, ale widoki mimo bezchmurnego nieba były dzisiaj kiepskie.
O godzinie 16 zajechaliśmy do domu. Po obiedzie jeszcze NWN.
Trasa na mapie:
komentarze
Aż się nie chce wierzyć, że takie fabryki jeszcze funkcjonują na naszych terenach.
Super fotorelacja!
pozdrawiam/m.
Włądysław Biały był jakoś 2 lata temu ścinany - rzeźbiarz zrobił mu za duży łeb więc musieli mu go uciać i dospawać nowy.